Co u mnie? / Kto jeszcze czyta blogi?

Co u mnie? / Kto jeszcze czyta blogi?

Hej, dawno mnie tu nie było. Zajęta studiami i egzaminami, nie miałam czasu na „Niemiecki po ludzku”. Teraz intensywnie zastanawiam się nad powrotem i nad tym, kto z Was jest tym zainteresowany ❤️
Od dwóch lat jestem zajęta studiowaniem angielskiego na uniwersytecie w Trier. Wszystkie egzaminy mam już za sobą. Intensywna nauka sprawiła, że na prowadzenie tego profilu i bloga zabrakło mi czasu. Studiów jeszcze nie skończyłam, ale przynajmniej już nie muszę zdawać żadnych egzaminów.
Bardziej niż nimi byłam i jestem zajęta moimi dziećmi, które są dla mnie najważniejsze ❤️❤️❤️Dlatego nie oczekujcie ode mnie, że na komentarze czy maile będę odpowiadać od razu. Na to mam ściśle wyznaczony czas od poniedziałku do piątku przed południem i tego będę się trzymać. Jeśli ja lub ktoś z mojej rodziny będzie chory, to oczywiście to będzie dla mnie priorytetem, a nie odpowiadanie na komentarze.
Obecnie biorę udział w kilkumiesięcznym szkoleniu w Goethe-Institut „DaF/Daz für Lehrkräfte an Schulen”.
Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będę mogła powrócić z „Niemiecki po ludzku” i z nowymi produktami dla Was. Mam już kilka fajnych pomysłów.
Jak może pamiętacie, opublikowałam również dwa podręczniki w wydawnictwie Preston Publishing. Obecnie w przygotowaniu jest „Niemiecki. Trening gramatyczny B1”
——–
Na Instagramie będę pisać w kolejnych tygodniach i miesiącach głównie o życiu w Niemczech, więc daj znać, jakie tematy Cię interesują.
——–
Na koniec dodam, że nie ma i nie będzie tu miejsca dla idiotów, czyli np. dla ruskich trolli, dla szarlatanów, dla oszustów, dla antyszczepionkowców itp. A uwierzcie mi, że tacy szukają zwolenników również na małych profilach takich jak profil „Niemiecki po ludzku” na Instagramie i takich jak ten blog. Takie osoby będą blokowane na Instagramie, a tu – na blogu – ich komentarze oczywiście nie będą akceptowane. 

I na koniec ważne pytanie: Czy ktoś jeszcze czyta blogi? Daj proszę znać, czy czytasz blogi, a jeśli tak, to czego oczekujesz od mojego. Jakiego rodzaju treści?

Moje studia w Niemczech. Część 1

Moje studia w Niemczech. Część 1

Dlaczego zaczęłam studiować w Niemczech angielski?

Zacznę od tego, że w 2010 roku ukończyłam studia magisterskie w Polsce, na kierunku filologia germańska, specjalność nauczycielska. Takie studia umożliwiły mi potem nauczanie niemieckiego jako języka obcego tak naprawdę gdziekolwiek (moje doświadczenia obejmują nauczanie stacjonarne w Niemczech, w Meksyku oraz nauczanie online). O moich doświadczeniach zawodowych napisałam sporo postów, znajdziesz je tutaj.

Obecnie uczę niemieckiego jako języka obcego w Realschule w Niemczech. Bardzo lubię tę pracę, ale niemiecki jako drugi język (Deutsch als Zweitsprache – DaZ) nie jest przedmiotem szkolnym. Są to zajęcia dla obcokrajowców, które uczniowie mają w ramach normalnych lekcji i które są dla nich obowiązkowe. Uczniowie są oceniani, ale na koniec semestru nie otrzymują oceny z DaZ na świadectwie, lecz ocenę opisową (Verbalbeurteilung).

Co jednak oznacza dla mnie fakt, że DaZ oficjalnie nie jest przedmiotem szkolnym?

Oznacza to, że nie mogę stawiać ocen, które będą potem na świadectwie. Poza tym nie mogę dostać umowy o pracę na czas nieokreślony. Zawsze dostaję umowę na jeden semestr, potem następną i następną, co oznacza, że na wakacjach jestem bezrobotna.

Z tego właśnie powodu musiałam podjąć studia. Żeby pracować w Niemczech jako nauczycielka, muszę mieć kwalifikacje do nauczania dwóch przedmiotów. Potem muszę uczyć się w tzw. Studienseminar, żeby wyrównać różnice – w moim wypadku oznacza to np. nauczenie się, jak wygląda ocenianie na niemieckim (chodzi tu o rzeczy, których nie miałam na polskiej germanistyce, odnoszące się bezpośrednio do niemieckiego systemu, a dokładniej do systemu w Rheinland-Pfalz, czyli w landzie, w którym będę się starać o uznanie dyplomu). Dodam tutaj, że moje studia germanistyczne w Polsce zostały uznane. Miałam tam takie przedmioty jakie miałabym w Niemczech, czyli językoznawstwo, literaturoznawstwo, historię języka itd. Kiedy pracowałam w niemieckim gimnazjum czy w innych szkołach, to zrozumiałam, że germanistyka była na moim uniwersytecie na dobrym poziomie, gdyż nie miałam luk w wiedzy.

Wniosek o uznanie dyplomu 

Wniosek o uznanie dyplomu złożyłam w lutym 2022 w ministerstwie edukacji Rheinland-Pfalz. Musiałam przedłożyć wszelkie dokumenty związane z kwalifikacjami nauczycielskimi (dyplom ukończenia studiów, suplement do dyplomu, spis moich doświadczeń zawodowych, certyfikaty itd.). Dwa miesiące później dostałam odpowiedź. W liście z ministerstwa było szczegółowo napisane, co muszę zrobić, aby uczyć w szkole podstawowej, w gimnazjum lub w Realschule. Było napisane, że moje studia germanistyczne zostają uznane pod pewnymi warunkami, które muszę spełnić (czyli wspomniane wyrównanie różnic i studiowanie drugiego kierunku).

Dla mnie było oczywiste, że będę studiować angielski. Zawsze chciałam skończyć ten kierunek, ale nigdy nie było odpowiedniego momentu. Cóż, teraz też nie ma, bo gdybym nie musiała, to bym na tym etapie życia nie studiowała, ale jak to się mówi – coś za coś. Było też dla mnie oczywiste, że chcę kiedyś pracować w Realschule. Obecnie uczę tam DaZ i odpowiada mi ten typ szkoły.

W maju 2022 dostałam od urzędnika z ministerstwa kontakt do osoby z anglistyki na uniwersytecie Trier. Ta osoba bardzo szybko znalazła dla mnie czas i wyjaśniła mi, jak wygląda studiowanie anglistyki w Trier. Wybrałam ten uniwersytet, gdyż jest to najbliższy uniwersytet od mojego miasta.

Jak być może wiesz, w Niemczech trzeba studiować dwa kierunki (Hauptfach i Nebenfach). Wiem, że są od tego wyjątki (nie jestem pewna jakie, ale zakładam, że zapewne medycyna). Ja jednak otrzymałam specjalny list od ministerstwa, w którym było napisane, że muszę studiować angielski, aby wyrównać różnice. Dlatego zostałam zapisana na jeden kierunek studiów.

Na jakim poziomie musiałam znać niemiecki i angielski, aby dostać miejsce na uniwersytecie?

To zależy, czy ktoś stara się o miejsce jako niemiecki kandydat czy jako zagraniczny. Ja starałam się jako Niemka, gdyż od 2016 mam również niemieckie obywatelstwo.

Dokumenty:

Świadectwo maturalne – zasadniczo to by mi wystarczyło, gdybym była tylko i wyłącznie Niemką, ale musiałam przedłożyć również dyplom ukończenia studiów germanistycznych, gdyż wystarczyło to jako potwierdzenie znajomości niemieckiego na odpowiednim poziomie.

Jeśli ktoś aplikuje jako kandydat zagraniczny, to potrzebna jest matura oraz potwierdzenie znajomości niemieckiego na poziomie minimum C1. Uznawane są różne certyfikaty, np. Goethe-Institut, telc DeutschC1 Hochschule czy Test DaF.

Dodam, że są kierunki, na których wystarczy znać niemiecki na B2, ale takie rzeczy trzeba oczywiście sprawdzić wcześniej.

Jeśli chodzi o angielski, to miałam:

Maturę z angielskiego zdaną w 2010, czyli 5 lat po mojej maturze. Na maturze w 2005 zdawałam polski, niemiecki i historię. 5 lat później, na ostatnim roku studiów, zdałam maturę z angielskiego na poziomie rozszerzonym.

Dodatkowo miałam certyfikat Cambridge CAE, który jest na poziomie C1. Zdałam go w czerwcu 2021 (wtedy zrobiłam to dla siebie, bez konkretnego celu).

Ile kosztują mnie studia?

Tylko Semesterbeitrag – za semestr zimowy zapłaciłam 293,94 euro, za letni 280,44 euro. W cenę wlicza się bilet semestralny, na którym mogę podróżować publicznymi środkami transportu po całym landzie, więc można stwierdzić, że studia są prawie za darmo. Oczywiście na obecnym etapie życia mieszkam z moim mężem. Nie muszę więc kombinować, z czego się utrzymam ani składać wniosku o stypendium. Nie muszę również dlatego, że nadal pracuję. To mój drugi koszt – ze względu na studia ograniczyłam pracę. W tym roku szkolnym pracuję dwa dni w tygodniu, w poniedziałki i piątki. W pozostałe dni jestem na uczelni. Nadal jednak zarabiam całkiem nieźle, więc jestem zadowolona. Tak jak wspomniałam – wolałabym pracować od poniedziałku do piątku, ale nie mogę się skarżyć. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że jestem zadowolona z obecnego stanu rzeczy.

W kolejnym poście przeczytasz, jakie zalety i wady mają dla mnie studia w Niemczech.

Czy nauczysz się niemieckiego mieszkając w Niemczech?

Czy nauczysz się niemieckiego mieszkając w Niemczech?

Często słyszę opinie w stylu: „Nauczę się niemieckiego w Niemczech”, „Nauczę się niemieckiego, rozmawiając z ludźmi”. Nic bardziej mylnego. W dzisiejszym wpisie napiszę o tym, dlaczego dla większości osób tak nie będzie i zapraszam Cię na kolejny wpis z serii „nauka niemieckiego w Niemczech”.

Mój wpis z 2013 roku – „Typowe błędy u osób uczących się niemieckiego ze słuchu” jest jednym z najczęściej komentowanych na moim blogu. Dzisiaj prawie nic bym w nim nie zmieniła. Znajdziesz go tutaj.

Polecam bardzo również wpis na blogu Agnieszki Drummer – „Nauczę się niemieckiego w Niemczech. Automatycznie” (tutaj).

Dlaczego więc nie będzie tak, że nauczysz się niemieckiego w Niemczech i to automatycznie, rozmawiając z innymi?

  1. Pierwszym powodem jest na pewno to, że trzeba umieć coś powiedzieć, żeby rozmawiać. Nie mam pojęcia, jak można rozmawiać z Niemcami, nie znając ich języka nawet w minimalnym stopniu. Aż prosi się o to, żeby nauczyć się wcześniej choć trochę. Tak jak pisałam w 2013 roku: Pewnych rzeczy trzeba się nauczyć. Wziąć podręcznik do ręki i się ich nauczyć.
  2. Nie można nauczyć się języka obcego, słuchając i powtarzając. Raczej nie uda się to dorosłym. Ludzie czasami wygłaszają opinię, że przecież dzieci tak się uczą. Owszem, ale dzieci to dzieci. One uczą się zupełnie inaczej od dorosłych, ich mózg funkcjonuje inaczej. Dzieci uczą się, powtarzając i słuchając, ale potem ta umiejętność zanika. Kiedy dorosłych chce się nauczyć w ten sposób języka zupełnie dla siebie obcego, to pojawiają się problemy ze zrozumieniem i z poprawnym powtórzeniem. Zresztą nawet gdyby udało się poprawnie powtórzyć, to nie możemy bazować tylko na usłyszanych zdaniach. Chodzi przecież o to, żeby budować własne. Jeśli chodzi o dzieci, to już dawno zostało zaobserwowane, że budują one poprawne zdania, których wcześniej nie usłyszały. Po prostu ich mózg działa inaczej.
  3. W ciągu lat spędzonych w Niemczech poznałam osoby, które mieszkają tu 20-25 lat, a nie są w stanie poprawnie się przedstawić (tak, naprawdę!). Takie osoby przychodziły do mnie na lekcje, ale najczęściej są to ludzie, którzy oczekują cudu i którym po prostu nie chce się uczyć. Tacy ludzie szybko rezygnują z lekcji. No cóż, gdyby chcieli, to nauczyliby się trochę wcześniej. Wcale nie jest więc tak, że wystarczy być w Niemczech, żeby się nauczyć. Pisałam kiedyś też o tym, że znałam kogoś, kto codziennie chodził po bułki do piekarni, a nie wiedział, że to „Bäckerei”.
  4. Wcale nie jest tak, że w Niemczech na pewno dogadasz  się po angielsku. Owszem, jest tu dużo ludzi, którzy znają ten język, ale nie można się na to zdawać. Młodsi ludzie często nieźle mówią po angielsku, ale u ludzi w średnim wieku i u starszych niekoniecznie tak jest. Podobnie jak w Polsce. Poza tym słuszne jest tu przysłowie: kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one. Moim zdaniem nie jest w porządku jechać do innego kraju, chcieć tam mieszkać i po prostu żyć, w ogóle nie dostosowując się do ludzi. Poza tym nie bez powodu mówi się, że język jest kluczem do integracji. Bez znajomości języka nie można liczyć przecież na to, że to inni dopasują się do nas.
  5. Argument, że nauczysz się niemieckiego, rozmawiając z Niemcami, jest moim zdaniem tak nielogiczny, że aż dziwię się, kto na to wpadł. Jest on związany z punktami 1 i 2, a skutek jest taki jak w punkcie 3. Nie rozumiem, jak można nauczyć się obcego języka, którego się nie zna, rozmawiając z ludźmi. Jak można rozmawiać, nie umiejąc nic powiedzieć?

 

Co myślisz o moich argumentach i powodach? Jeśli mieszkasz w kraju niemieckojęzycznym, to jak wygląda / wyglądała Twoja nauka niemieckiego? 

Filmy „Nicos Weg” (Deutsche Welle) – recenzja. Czy warto używać ich na lekcjach niemieckiego?

Filmy „Nicos Weg” (Deutsche Welle) – recenzja. Czy warto używać ich na lekcjach niemieckiego?

Filmy „Nicos Weg” na poziomy A1, A2 oraz B1 zostały przygotowane przez Deutsche Welle. W nowym wpisie z serii „nauka z filmami” przeczytasz moje uwagi dotyczące tych filmów oraz moją opinię na ich temat. Czy warto używać ich na lekcjach niemieckiego? 

Wszystkie posty na blogu z serii „nauka z filmami” znajdziesz tutaj.

Na YouTube filmy „Nicos Weg” znajdziesz tutaj:

Nicos Weg A1

Nicos Weg A2

Nicos Weg B1

W każdym odcinku pojawiają się określone tematy dot. słownictwa i gramatyki. Tutaj możesz zobaczyć, czego nauczysz się w filmie na poziom A1:

Nicos Weg A1 – lista tematów

Filmy zawierają napisy – to na pewno duża zaleta dla uczących się niemieckiego.

Informacje i moją opinię na temat filmów przedstawię w podpunktach:

  1. Nico przyjeżdża z Hiszpanii do Niemiec i z łatwością poznaje Niemców i znajduje mieszkanie, tak właściwie pokój w WG (Wohngemeinschaft). Dosyć łatwo nawiązuje kontakty z ludźmi, którzy mu pomagają, chociaż nie tak szybko przychodzi mu znalezienie pracy.
  2. Osoby z Hiszpanii czy z Syrii rozmawiają ze sobą czy kłócą się po niemiecku. Wiadomo, że na potrzeby tego filmu, ale wypada to nieco sztucznie. Z drugiej strony w Niemczech filmy i tak są dubbingowane, co dla osób z innych krajów na początku wydaje się dziwne.
  3. Fakt, że wielu bohaterów filmu to obcokrajowcy, sprawia, że niektóre kwestie są powtarzane, mówione głośno i wyraźnie, co na pewno jest super dla uczących się niemieckiego.
  4. Dowiadujemy się dużo o życiu w Niemczech – o szukaniu mieszkania, pracy, miejsca praktyki zawodowej, wizycie u lekarza, w urzędzie, o problemach, na jakie napotykają obcokrajowcy.
  5. Tutaj wspomnę, że dużą zaletą filmu jest moim zdaniem, że pokazane są trudności, na jakie napotykają obcokrajowcy w Niemczech. Mam tu na myśli takie trudności jak nauka języka, szukanie pracy czy zderzenie kulturowe. Dobrze, że jest pokazane, że Niemcy to nie kraina mlekiem i miodem płynąca.
  6. Bohaterowie czasami mówią do siebie na głos, co oczywiście jest nieco sztuczne, ale z drugiej strony pomaga uczyć się słownictwa.
  7. Bohaterowie rozmawiają na bardzo różne tematy, co też pomaga przy nauce słownictwa. Tutaj tylko przykładowe z nich: życie na wsi i w mieście, mieszkanie samemu czy z innymi, kobiety i mężczyźni (role, zadania), kuchnia, jedzenie, zamawianie jedzenia, rezerwacja w hotelu, stara/nowa ojczyzna, kupowanie biletu, problemy z sąsiadami, szukanie pracy, warunki pracy.
  8. Bohaterowie mówią standardową wersją języka – Hochdeutsch – nie słychać dialektów czy ich śladów.
  9. Filmy pokazywałam kilku grupom na kursach niemieckiego na poziomie A1 i A2. W każdej grupie bardzo się one spodobały i uczniowie pytali mnie, kiedy będziemy oglądać następną część. Aż szkoda, że nie ma filmu na B2. Muszę wspomnieć, że fabuła filmów jest interesująca – sama byłam ciekawa, co będzie dalej. Bohaterowie dają się lubić, dzięki czemu samo oglądanie filmu sprawia radość.
  10. Na YouTube i na stronie Deutsche Welle jest możliwość wyboru tylko poszczególnych scenek z filmów, co na pewno jest świetnym rozwiązaniem na lekcje. Nie zawsze jest czas pokazać cały film, więc można wybrać tylko daną scenkę i przygotować lekcję do niej. Na stronie Deutsche Welle znajdują się ćwiczenia do poszczególnych scenek, np.:

„Anders als zu Hause”

„Auf dem Amt”

„Personen beschreiben”

„Der Umzug”

Case studies: Paulina o egzaminie Goethe-Zertifikat C1

Case studies: Paulina o egzaminie Goethe-Zertifikat C1

Dzisiaj przeczytasz na blogu wywiad z moją Uczennicą Pauliną, która ostatnio zdała egzamin Goethe-Zertifikat C1. Przypomnę, że wszystkie wywiady na blogu znajdziesz tutaj.

Bardzo dziękuję Paulinie za udzielenie odpowiedzi na pytania.

  1. Opowiedz kilka słów o sobie. Skąd w Polsce pochodzisz?

Nazywam się Paulina, jestem lekarzem po skończonych studiach medycznych w Polsce. Pochodzę ze Szczecina i chciałabym rozpocząć specjalizację w Austrii, stąd też podchodziłam do egzaminu wpierw B2, a następnie C1.

  1. Co lubisz w Austrii, a czego nie?

Służba zdrowia wygląda zupełnie inaczej, owszem jest dużo pracy, ale występuje o wiele większa kultura pracy i wszystko jest bardziej uporządkowane. W Austrii również bardzo podoba mi się kultura, bliskość gór i docelowo Wiedeń, w którym chcę w przyszłości mieszkać.

  1. Kiedy zaczęłaś uczyć się niemieckiego? Gdzie / z kim się uczyłaś?

Niemieckiego uczyłam się praktycznie od podstawówki, przez gimnazjum i liceum. Nie zdawałam jednak matury z języka niemieckiego. Przyznam jednak, że mój poziom wiedzy czy też najprostszej rozmowy po tych latach nauki w szkole był dość niski i niepewny. Zaczęłam tak naprawdę poważnie naukę niemieckiego, kiedy w piątym roku studiów odbyłam kurs niemieckiego w Berlinie na poziomie A2. Tam dopiero zobaczyłam, że ten język jest całkiem przyjemny do nauki i wcale nie brzmi tak szorstko i sztywno w codziennej rozmowie.

  1. Kiedy zaczęłaś lekcje niemieckiego ze mną? Jaki był w tamtym momencie Twój poziom?

Lekcje niemieckiego z panią Magdą zaczęłam w czerwcu 2021. Wówczas chciałam nauczyć się tego języka oraz przygotować się też pod egzamin Goethe.

  1. Dlaczego chciałaś zdać egzamin z niemieckiego? Po co był on Ci potrzebny?

Egzamin z niemieckiego był mi potrzebny do nostryfikacji dyplomu – uzyskania prawa do wykonywania zawodu lekarza na terenie Austrii. Z początku zdałam egzamin B2 (w listopadzie 2021), ponieważ myślałam, że specjalizację chcę zacząć w Niemczech. Jednak później zdecydowałam rozpocząć ją w Austrii, stąd też musiałam zdać też egzamin C1 (który jest tam wymagany).

  1. Co było dla Ciebie najtrudniejsze w przygotowaniu się do egzaminu?

W przygotowaniu do egzaminu najtrudniejsza była nieco inna forma tego egzaminu, niż egzaminu B2. Nie jest on już oceniany modułowo jak B2, obawiałam się też części Lesen, gdyż nigdy nie wiadomo na jaki temat się trafi – może akurat taki, z którego mamy niewielki zasób słownictwa. Obawiałam się również zadania z wstawianiem własnych propozycji słów na podstawie tekstu.

  1. Jak oceniasz moją terapię błędów?

Bardzo dobrze, wielokrotnie błędy mówione były od razu korygowane we wspólnym dokumencie internetowym, a błędy pisemne były wspólnie omawiane i szybko korygowane.

  1. Jak było na egzaminie? Czy możesz krótko opisać egzamin ustny i pisemny? Czy „podeszły” Ci tematy? Jak wypadła rozmowa z drugim zdającym?

Na egzaminie na szczęście nie było tak źle! Nie taki diabeł straszny jak go malują. Zadania były dość zrozumiałe, tematy nie były najtrudniejsze. Część Hören była nieco trudna, bo rozmowa rzeczywiście była dość szybka i niełatwo było wszystkie słowa wyłapać. W części pisemnej: w mojej grupie wszyscy wybrali ten sam temat, który dotyczył użycia komputera na lekcjach przez nauczycieli i widniała tam także ocena uczniów na temat umiejętności komputerowych nauczycieli. Niestety tutaj poległam nieco, bo za bardzo popłynęłam czasowo pisząc pracę najpierw na brudno – przepisywanie mi tyle zajęło, że miałam tylko kilka minut na drugie zadanie, w związku z czym na pewno parę punktów mi uciekło.

Co do części Sprechen, temat był dla mnie bardzo przyjemny – niestety tematu wykładu już nie pamiętam (ale były to w dużej mierze tematy bardzo ogólne, więc raczej nie ma co się martwić, że trafi się na szczegópowe polityczne czy gospodarcze tematy). W dyskusji trafiłam na pana, który mieszkał już w Berlinie, rozmawiał bardzo swobodnie i miał dobry akcent. Z początku byłam nieco przerażona, że na jego tle wyjdę na pewno o wiele gorzej. Nasz temat: Jesteśmy studentami i chcemy studiować X, uniwersytety z tym kierunkiem znajdują się w poniższych miastach: Berlin, Monachium, (…). Każde miasto było po krótce opisane i mieliśmy dyskutować o tym, gdzie najlepiej będzie nam się mieszkało i studiowało. Rozmowa przebiegła bardzo sprawnie i wymienialiśmy się różnymi argumentami.

  1. Gdzie zdawałaś egzamin i jak długo czekałaś na wyniki?

Egzamin zdawałam w szczecińskiej filii Instytutu Goethe. Egzamin zdawałam 20.06.22 i na wyniki czekałam do 09.07.22, odbiór certyfikatów dopiero od 18.07.22.

  1. Jaką radę dałabyś osobie przygotowującej się do Goethe-Zertifikat C1?

Koniecznie uważać na czas przy module Schreiben! Trzeba pamiętać, że są dwa zadania (żeby nam starczyło czasu na drugie zadanie, bo jest warte 10 punktów!) Więc może warto zacząć od niego, zajmie ok 10-15 min., a potem pisać już do końca analizę wyników. Temat można wybrać spośród dwóch tematów.

Co do Hören: jak najwięcej słuchać i obyć się z językiem niemieckim. Jak najwięcej różnych podcastów, filmików, osób, które mówią po niemiecku. Żeby potem osoba mówiąca trochę szybciej i niewyraźnie nie była dla nas zdziwieniem.

Jak najwięcej też czytać różnych tekstów w niemieckim i przerabiać jak najwięcej testów, żeby obyć się z różnymi tematami i mieć jak największe słownictwo.

Przy Sprechen: ułożyć sobie na pewno wcześniej cały plan wykładu: mi BARDZO pomógł skrypt, który przygotowała pani Magda, naprawdę są tam bardzo potrzebne zwroty i bardzo mi to pomogło w mówieniu. Przy dyskusji konieczne jest reagować na wszystko co mówi partner, odnosić się do tego i zadawać pytania.

11. Podziel się proszę wynikiem swojego egzaminu (oczywiście tylko, jeśli chcesz): Lesen: 14,5/25, Hören: 17/25, Schreiben: 14,5/25, Sprechen: 21,5/25. Grad (ocena): ausreichend

12. Jaki jest teraz Twój cel językowy?

Obecnie jeszcze czeka mnie egzamin FSP i potem mogę zacząć nostryfikować dyplom i rozpocząć specjalizację w Austrii 😊

Tutaj znajdziesz mój e-book, który pomógł Paulinie w przygotowaniu do egzaminu: E-book Goethe-Zertifikat C1

Wielojęzyczność mojej córki

Wielojęzyczność mojej córki

Tematem dzisiejszego postu będzie wielojęzyczność mojej córki: Jak nauczyłam ją angielskiego, jak nauczyła się niemieckiego i czy planuję dla niej naukę kolejnych języków?

Od mojego ostatniego wpisu o dwujęzyczności zamierzonej minęło już trochę czasu: 

Dwujęzyczność zamierzona, czyli mówię do córki po angielsku

Moja córka urodziła się w marcu 2018. Kiedy miała około 10 miesięcy, zdecydowałam, że nauczę ją angielskiego. Zaczęłam to robić z pomocą książek wydawnictwa Usborne, na swoje drugie urodziny moja córka dostała ode mnie kilka książek z tego zestawu:

Peep inside

Dwa lata temu pisałam tak:

Mieszkamy w Polsce i pierwszym językiem obcym, z którym moja córka zetknie się w przedszkolu, a potem w szkole, będzie język angielski. Z tego powodu chciałam, żeby nauczyła się tego języka najpierw. Poza tym wyższe jest prawdopodobieństwo, że kiedyś angielski będzie jej najbardziej potrzebny. Kiedy córka skończy 3 lata, dodam niemiecki. Czyli będzie to w marcu 2021. Wcześniej się do tego przygotuję. Kupię książeczki po niemiecku i znając siebie samą, wiem, że przygotuję sporo autorskich materiałów.

Od tego czasu wiele się zmieniło. Zamierzałam dodać córce niemiecki, ale nie starczało mi na to czasu i zdecydowałam, że zostaniemy przy angielskim, a niemieckiego zacznie uczyć się kiedyś w szkole. Potem stanęło na tym, że będę postępować wg metody „30 minut niemieckiego dziennie”. Powoli zaczynałam, ale w połowie 2021 zdarzyło się tak, że całkiem nieoczekiwanie wyjechałam z córką do Niemiec.

Wraz z chwilą naszego wyjazdu oczywiście wszystko się zmieniło. Moja córka poszła do niemieckiego przedszkola, a wtedy nauka niemieckiego postępowała błyskawicznie. Wychowawcy powiedzieli mi, że moja córka nauczyła się niemieckiego w rekordowym tempie. Ja już po miesiącu zauważyłam, że niemiecki zaczyna u niej wypierać angielski. Dziecko w takim wieku opanowuje perfekcyjną wymowę bez akcentu i to niewątpliwa zaleta.

Teraz nie mówię już o dwujęzyczności, lecz o wielojęzyczności. 

Teraz muszę zwracać uwagę na to, żeby moja córka nie zapomniała przede wszystkim polskiego. Nieraz pytała mnie: „Mamo, czy możemy rozmawiać po niemiecku?” Nie zgadzam się na to, gdyż w ogóle nie wyobrażam sobie, żeby moja córka zapomniała języka ojczystego. Równocześnie dbam o to, żeby nie zapomniała angielskiego, chociaż w drugiej kolejności. Byłoby mi szkoda, gdyby zapomniała tego, czego przez tak długi czas ją uczyłam.

Jestem absolwentką filologii germańskiej, angielski to mój drugi język. Uczenie córki angielskiego mi samej wiele dało, ale wymagało też samodzielnej pracy. Mam notatnik, w którym zapisuję „dziecięce” słówka i zwroty dotyczące np. emocji, jedzenia, dobrych manier, placu zabaw, puzzli, klocków, lalek itd. Wiele godzin poświęciłam na naukę i uczę się dalej. Uczenie córki angielskiego dało dużo mi samej: Polepszyłam swoją znajomość języka i poszerzyłam swoje horyzonty.

Tutaj przeczytasz wywiad ze mną z lipca 2020:

Wywiad z mamą germanistką

Po raz pierwszy usłyszałam o dwujęzyczności zamierzonej od Igi Białaszczyk. Wszystko zaczęło się od jej kursu „Toktumi”. To z niego dowiedziałam się, czym jest dwujęzyczność zamierzona i jak ją wprowadzać:

Toktumi

Jeśli chcesz nauczyć dziecko angielskiego, niemieckiego lub hiszpańskiego, to bardzo polecam materiały od English speaking mum, z których korzystam na co dzień:

Sklep English speaking mum

Dużo korzystałam również z książek „Angielski z Mają” oraz z e-booka Autorki „Angielski w domu w 15 krokach”:

Angielski z Mają

Czy planuję dla córki naukę kolejnych języków obcych?

Na ten moment na pewno nie. Myślałam o hiszpańskim, ale ostatecznie stwierdziłam, że w naszym wspólnym czasie to i tak będzie bardzo dużo, jeśli postawię na ojczysty polski i na angielski. Niemiecki moja córka ma w przedszkolu i to więcej niż wystarczy.

Austria: moje wspomnienia. Część 1 – Wiedeń

Austria: moje wspomnienia. Część 1 – Wiedeń

We wrześniu 2021 po raz pierwszy bylam w Austrii. Spędziłam 4 dni w Wiedniu i około tydzień w górach, w mieście Radstadt. Dzisiaj pierwsza część serii. Wiedziałam, że Austria to piękny kraj i nareszcie spełniło się moje marzenie o pobycie tam.

Na pierwszy urlop z córką, obecnie 4-letnią, wybrałam się w czerwcu 2021. Poleciałyśmy odwiedzić przyjaciół w Niemczech. Moja córka miała wtedy 3 lata i 3 miesiące. Wiele osób odradzało mi podróż z dzieckiem, ale cieszę się, że nie dałam się im przekonać, bo okazało się, że moja córka jest już w idealnym wieku na wspólne podróżowanie bez większych problemów.

W Wiedniu byliśmy 2 września. Nocowaliśmy w hotelu Bajazzo. Wszystko było tam w porządku, śniadania bardzo dobre. Bardzo blisko był ogromny plac zabaw, więc raj dla mojej córki. Trafiliśmy na idealną pogodę. Było ciepło, ale nie gorąco.

W ogóle nie miałam problemu ze zrozumieniem Austriaków. Wiadomo, że austriacki niemiecki jest trochę inny od tego w Niemczech. O wiele łatwiej jest jednak zrozumieć, kiedy dobrze zna się standardową odmianę języka, a ja dodatkowo znałam już wcześniej dużo austriackich słów.

Śniadanie w hotelu:

Kilka zdjęć z centrum miasta. Pamiętam doskonale, że wywarło ono na mnie bardzo duże wrażenie. Chyba nigdy wcześniej nie byłam w mieście, w którym były tak wysokie i w zdecydowanej większości piękne budynki. Zastanawiałam się, ile sklepy typu Chanel czy Gucci płacą tam za wynajem lokalu.

Kolacja na mieście:

Już pierwszego wieczoru widziałam po raz pierwszy zamek Hofburg. Chyba następnego dnia byłam tam na wystawie, o której napiszę następnym razem.

Hofburg to rezydencja władców Austrii. Jej budowa została rozpoczęta już w XIII wieku. Była to rezydencja Habsburgów aż do 1918 roku (z przerwami).

Następnym razem napiszę o tym, co jeszcze widziałam w Wiedniu.

Rola gramatyki 1. Jakie jest Twoje samopoczucie gramatyczne?

Rola gramatyki 1. Jakie jest Twoje samopoczucie gramatyczne?

Czy musimy zaprzyjaźnić się z gramatyką, aby skutecznie nauczyć się języka obcego? Czy istnieje komunikacja bez gramatyki? Jaka jest rola gramatyki? Powstaje coraz więcej kursów reklamowanych hasłem: „Komunikacja w miesiąc” czy Naucz się niemieckiego w miesiąc!” Wiele osób sądzi, że gramatyka jest zbędna. W tekście chciałabym rozprawić się z tematem gramatyki w uczeniu się języka obcego – przede wszystkim z perspektywy ucznia. Poruszę również punkt widzenia nauczyciela. Wszystkie posty z serii „Metody nauki” znajdziesz tutaj.

Ten post to pierwszy fragment dłuższego tekstu „Rola gramatyki w uczeniu się języka obcego”.

Jakie jest Twoje samopoczucie gramatyczne?

Moim zdaniem należy zadać to pytanie każdemu uczącemu się języka obcego. Co kryje się pod wymyślonym przeze mnie pojęciem „samopoczucie gramatyczne”? Są to następujące aspekty: znajomość reguł i wyjątków, poprawne stosowanie reguł, spontaniczne używanie gramatycznej wiedzy w praktyce oraz umiejętność autokorekcji.

Co jest najważniejsze w nauce języka obcego? Bez wątpienia komunikacja – czy to ustna, czy pisemna. Są osoby, które w języku obcym przede wszystkim mówią. Są osoby, które tylko w nim piszą, chociaż jest ich zdecydowanie mniej (chociażby pracownicy biurowi odpowiadający na maile). Aby stosować gramatykę, musimy się komunikować, więc nasza wiedza będzie tylko teoretyczna, jeśli mamy barierę przed mówieniem. Będzie tak również, jeśli nie mamy wystarczającego zasobu słownictwa.

Z mojego doświadczenia dydaktycznego wynika, że często uczniowie rzeczywiście próbują uczyć się niemieckiego bez gramatyki. Sprowadza się to do uczenia się gotowych zwrotów, co kojarzy mi się z rozmówkami dla turystów. Takie rozmówki są oczywiście pożyteczne, kiedy udajemy się na urlop do danego kraju. Gdybym leciała do Brazylii, to kupiłabym sobie rozmówki portugalskie, ale czy rozumiałabym, co odpowiadają mi Brazylijczycy? Wątpliwe. Komunikacja turysty jest jednak inna – prawie nikt nie uczy się języka obcego, żeby dogadać się z tubylcami na 2-tygodniowych wakacjach. Poza tym rodzimi użytkownicy języka są z reguły nastawieni na turystów i bardziej skłonni im pomóc.

Co dzieje się jednak, kiedy pracujemy np. w Niemczech? Oczywiście wszystko zależy od stanowiska. Wielokrotnie słyszałam jednak od uczniów: „Umiem to powiedzieć, ale nie wiem, co Niemiec mi odpowiada”. Oczywiście znajomość gotowych zwrotów ma sens, ale nadchodzi moment, kiedy to nie wystarczy. Chcemy zbudować poprawne zdanie i pojawia się pytanie: Jak to zrobić? Jak połączyć ze sobą poszczególne elementy? Tutaj pojawia się często nielubiana gramatyka.

Dlatego z pewnością nie można sądzić, że gramatyka jest zbędna. Z drugiej strony łatwo zniechęcić do niej uczniów. Dlatego należy stawiać na gramatykę w komunikacji, czyli na jej praktyczne zastosowanie. Jak to zrobić jako nauczyciel? Co zrobić, aby uczniowie nie znienawidzili Konjunktivu II czy nieregularnych czasowników? Postaram się odpowiedzieć na te pytania.

Dociekliwy uczeń, czytając zdania w samouczkach, w pewnym momencie zacznie się zastanawiać: „Dlaczego nagle czasownik jest w innym miejscu zdania?”, „Dlaczego dane słowo pojawia się tutaj w zupełnie innej formie? Z czego to wynika?” Odpowiedzi na te pytania udzieli mu gramatyka.

Rok z językiem niemieckim: Codzienny kontakt z językiem obcym. Część 1

Rok z językiem niemieckim: Codzienny kontakt z językiem obcym. Część 1

Dzisiaj zajmę cię tematem codziennego kontaktu z językiem. Na pewno nie jest to proste, jeśli uczymy się go w swoim kraju, ale da się coś w tej kwestii zrobić. Wszystkie posty z cyklu „Rok z językiem niemieckim” znajdziesz tutaj. Po przeczytaniu tego postu napisz w komentarzu, jak wypada Twój codzienny kontakt z językiem obcym.

Wbrew pozorom codzienny kontakt z językiem nie jest czasami prosty również, kiedy ktoś uczy się języka w kraju docelowym. Zaobserwowałam tutaj kilka problemów:

  1. Ktoś pracuje tylko z innymi Polakami i nie ma okazji do mówienia po niemiecku.
  2. Ktoś boi się, że zrobi błąd i że Niemcy go wyśmieją. Zaczyna się powolne wycofywanie się, w miarę upływu czasu strach wzrasta i bywa tak, że dana osoba już nigdy nie zaczyna mówić po niemiecku albo mówi tylko wtedy, kiedy jest do tego zmuszona.
  3. Ktoś wykonuje pracę niewymagającą mówienia i dlatego nie widzi również sensu nauki języka.
  4. Bywa tak, że ludzie unikają kontaktu z Niemcami. Z różnych powodów: nie lubią ich, kierują się stereotypami, są zamknięci w sobie. Są to najczęściej powody wynikające z uprzedzeń. Nie twierdzę, że należy od razu wchodzić w nie wiadomo jakie znajomości, ale codzienne interakcje byłyby na miejscu.

 

Co można zrobić, kiedy uczymy się języka we własnym kraju?

Na ten temat już trochę pisałam, np.:

Żywy język. Cz. 1

Żywy język. Cz. 2

Żywy język. Cz. 3

Myślę, że nie należy ograniczać się tylko i wyłącznie do podręcznika, jeśli zależy nam na nauce języka. Dzisiaj, w dobie Internetu, nie ma ograniczeń. Możemy oglądać w Internecie seriale czy filmy. Możemy słuchać muzyki w języku obcym, więc dlaczego tego nie robić?

Jakie seriale oglądać po niemiecku? Propozycje znajdziesz np. na blogu Martyny „Majstersztyk językowy” – tutaj.

Jeśli chodzi o seriale, to moim zdaniem najlepiej zacząć od takich z napisami po niemiecku. Zapewniam, że z biegiem czasu poprawi się umiejętność rozumienia ze słuchu. Dlaczego jest to takie ważne?

  1. Ponieważ bywa tak, że ktoś uczy się niemieckiego przez kilka lat, ale prawie nic nie rozumie, kiedy wyjeżdża do Niemiec.
  2. Tak, w podręcznikach są zadania do rozumienia ze słuchu, ale tam możemy posłuchać nagrań tyle razy, ile chcemy. Rozumienie rodzimych użytkowników języka to co innego – to już wyższa szkoła jazdy, a tylko kontakt z językiem mówionym nam to ułatwi.
  3. Oglądając filmy czy seriale z napisami, uświadamiamy sobie, że rozumiemy więcej właśnie dzięki napisom. Gdybyśmy czytali scenariusz np. odcinka serialu, dużo rozumielibyśmy, prawda? Zapewne mniej, tylko oglądając. Nie warto się jednak zniechęcać. Ja sama kiedyś nie doceniałam tej metody i żałuję, że nikt mi jej nie polecił dawno temu. Przed kilkoma laty bardzo poprawiłam swoją znajomość angielskiego, oglądając seriale z napisami. Muszę przyznać, że nie jestem fanką siedzenia przed telewizorem czy komputerem tylko po to, żeby oglądać. Jeśli już coś oglądam, to łączę to z nauką. W ten sposób można połączyć przyjemne z pożytecznym.
  4. Dodam, że wielu nauczycieli radzi, żeby oglądać seriale bez napisów i skupić się na tym, co słyszymy. Można i tak, nie kwestionuję tego. Sama wolę wersję z napisami, gdyż zaobserwowałam, że u mnie daje to świetne efekty. Jednak nie należy zdawać się tylko na napisy. Powinien nadejść moment, kiedy wyłączamy napisy i próbujemy zrozumieć jak najwięcej bez nich.

 

Tak jak wspominałam w jednym ze wpisów w serii „Rok z językiem niemieckim”, bardzo ważne jest również czytanie. To także kontakt z językiem, a czytać możemy jadąc autobusem czy pociągiem. Cały wpis przeczytasz tutaj.

Muzyka. Uwielbiam muzykę i bardzo często słucham jej w języku niemieckim. Dzisiaj z taką łatwością możemy słuchać muzyki w Internecie. W nauce języka na pewno pomocne jest słuchanie muzyki – metoda często niedoceniana, ponieważ uczniowie zniechęcają się, kiedy nie rozumieją tekstu. Jest tu podobnie jak z książkami czy filmami – nie chodzi o to, żeby rozumieć każde słowo. Poza tym można znaleźć w Internecie tekst piosenki, przetłumaczyć go i nauczyć się nowych słów. Tu kilka piosenek po niemiecku:

Revolverheld – Mit dir chilln

Helene Fischer – Atemlos durch die Nacht

Rammstein – Sonne

Peter Alexander – Das tu’ ich alles aus Liebe

Sarah Connor – Alles in mir will zu dir

Sarah Connor – Stark

Sportfreunde Stiller – Applaus, Applaus

Mark Forster, Lea – Drei Uhr nachts

Max Giesinger – 80 Millionen

A jak mówić po niemiecku na co dzień? Tutaj o tym pisałam:

Jak nauczyć się mówić w języku obcym? Cz. 1

Jak nauczyć się mówić w języku obcym? Cz. 2

A jak wypada Twój kontakt z językiem obcym? Daj znać w komentarzu 🙂 

Bariera językowa – jak ją pokonać?

Bariera językowa – jak ją pokonać?

Ten post jest poszerzeniem karuzeli na Instagramie, którą opublikowałam jakiś czas temu. O barierze językowej wiem dużo – w końcu mam już 11 lat doświadczenia w uczeniu niemieckiego. Sama takiej bariery nigdy nie miałam, ale spotkałam się z wieloma osobami, które ją mają i dlatego wiem, jak ciężko jest ją pokonać.

Takiej bariery na pewno nie mają dzieci. Obserwuję to zresztą u mojej 3,5-letniej córki, z którą rozmawiam po angielsku. Post na ten temat znajdziesz tutaj. A wywiad ze mną na blogu English speaking mum przeczytasz tutaj. Od około dwóch miesięcy mieszkamy w Niemczech, niedługo moja córka pójdzie do niemieckiego przedszkola i już uczy się niemieckiego. Niesamowite, z jaką łatwością przyswaja język. Oczywiście małe dzieci mają tę łatwość. Jak mogłoby być inaczej, skoro w dzieciństwie muszą się tak dużo nauczyć? Nie przejmują się błędami. Ba, nawet nie wiedzą, że je popełniają. Jeśli dorosły poprawi błąd, to następnym razem prawdopodobnie dziecko go nie popełni, bo od razu to zakoduje. To przynajmniej obserwuję u mojej córki.

A co z barierą językową u dorosłych? 

Co to jest bariera językowa?

Jest to blokada przed mówieniem, która sprawia, że nieraz nawet osoby na poziomie zaawansowanym nie mówią w języku obcym lub unikają tego jak ognia. Więcej na ten temat przeczytasz np. na blogu Slowlingo, tutaj. Szkoda, że blog Karoliny już nie jest rozwijany, ale można przeczytać wcześniejsze, wartościowe posty.

Oj, to jest problem!

Wiele osób unika mówienia, chociaż wiedzą, że można nauczyć się mówić w języku obcym, jeśli się w nim mówi. Jeśli nie mówimy, to nie nauczymy się mówić. Mówienie to umiejętność aktywna. Jak sama nazwa wskazuje, w trakcie mówienia produkujemy język. Wymaga to dużego wysiłku – trzeba w końcu myśleć o wszystkim. O dobieranych słowach, o gramatyce, o celu wypowiedzi.

Jak pokonać tę barierę?

Zacznij od mówienia do siebie. Kiedy uczyłam się hiszpańskiego, to nie miałam z kim rozmawiać, a były to czasy przed ogólnym dostępem do Internetu. Co robiłam? Mówiłam do siebie, rozmawiałam ze sobą! To może być pierwszy krok. O samodzielnej nauce języka obcego pisałam tutaj.

Znajdź kogoś, kto też się uczy i rozmawiaj z nim. Idealnie, jeśli ta osoba będzie na podobnym poziomie. Wtedy będziecie się wspierać nawzajem. Dzisiaj, w czasach Internetu, możesz bez problemu znaleźć osobę, z którą stworzysz tandem językowy.

Ale co z błędami?

Sugeruję, aby w trakcie rozmowy lub po niej zapisać sobie zdania, które sprawiły problem i potem zapytać kogoś, kto bardzo dobrze zna język. W ten sposób następnym razem będziesz wiedzieć, jak powiedzieć daną rzecz.

Powiedzenie, że uczymy się na błędach, jest prawdopodobnie jednym z najmądrzejszych. Ćwiczenie czyni mistrza – to też. Jest to bardzo proste – jeśli nie mówimy, to nie nauczymy się mówić. A jeśli chodzi o błędy? Zapytaj siebie samą / siebie samego, co się stanie, jeśli popełnisz błąd. Jeśli pomylisz rodzajniki? Jeśli pomylisz dwa podobne słowa? Jakie to będzie miało konsekwencje? Prawdopodobnie żadne. A jeśli ktoś Cię wyśmieje? To lepiej, bo będziesz wiedzieć, z kim się nie zadawać. Szczerze mówiąc, to prawdopodobieństwo, że ktoś Cię wyśmieje, jest niskie. Zdecydowanie częściej Niemcy cieszą się, kiedy ktoś mówi w ich języku i doceniają ten wysiłek.

Wyjątkiem są oczywiście sytuacje np. w urzędach czy w sądzie. Tutaj chcemy i musimy być zrozumiani precyzyjnie, dlatego wtedy warto poprosić kogoś o pomoc, jeśli Twoja znajomość języka jest podstawowa.

Nie odwlekaj mówienia!

Mówić można naprawdę od poziomu podstawowego – w prostych sytuacjach. Słowami, które się zna. Już na poziomie A2 jesteś w stanie bardzo dużo powiedzieć. Egzaminy na poziomie A2 są bardzo wymagającymi egzaminami i wymagają komunikacji na całkiem już niezłym poziomie. Osoby na silnym poziomie A2 potrafią powiedzieć dużo. Jako nauczycielka niemieckiego z ponad 11 lat doświadczenia wiem o tym bardzo dobrze i dlatego opracowałam kurs „Szkoła płynnego mówienia A2”. Informacje na temat tego kursu i możliwość zapisu na listę zainteresowanych znajdziesz tutaj.

Natomiast tutaj znajdziesz moją platformę kursową, na której w każdej chwili możesz zacząć kurs „Szkoła płynnego mówienia B1/B2”.

Często słyszę zdania: „Zacznę mówić, kiedy będę mieć poziom B1/B2/C1. Złe nastawienie! Nieraz są osoby, które skończyły kurs B1, a bardzo kiepsko mówią i nie potrafią porozumieć się w codziennych sytuacjach.

Dlatego: Nie czekaj, aż coś tam, coś tam, coś tam, tylko mów, używając tych słów, jakie znasz. Jeśli odsuwasz mówienie w czasie, to Twoja bariera językowa prawdopodobnie rośnie. Nie frustruj się, jeśli nie znaj słów – użyj innych. Żeby używać słów, trzeba się ich nauczyć. Jeśli nie pracujesz nad swoim słownictwem, to nic dziwnego, że nie potrafisz powiedzieć wielu rzeczy.

Naprawdę warto postarać się o to, żeby bariera językowa przestała istnieć. Przeczytaj mój tekst z 2013 roku o osobach dorosłych, które uczą się niemieckiego ze słuchu. Znajdziesz go tutaj. Nie każdy musi się uczyć, ale myślę, że warto pracować nad językiem, żeby powiedzieć, to co chcemy powiedzieć.

A czy ty masz barierę językową? Czy kiedykolwiek ją miałaś / miałeś? Miło mi będzie, jeśli podzielisz się swoim doświadczeniem w komentarzu. 

 

Joseph Roth: „Hotel Savoy” dla uczących się niemieckiego

Joseph Roth: „Hotel Savoy” dla uczących się niemieckiego

W sierpniu opublikowałam opis książki „24 Stunden aus dem Leben einer Frau” dla uczących się niemieckiego. Ten wpis znajdziesz tutaj. Jest ona przeznaczona dla uczących się niemieckiego na poziomach B2-C1. Dzisiaj opis książki dla osób na poziomach B1-B2, czyli „Hotel Savoy” Josepha Rotha. Żył on w latach 1894-1939 i był austriackim pisarzem i dziennikarzem. Powieść „Hotel Savoy” została wydana w 1924 roku, a tytułowy hotel Savoy nadal stoi w Łodzi. Więcej na temat pisarza i jego twórczości przeczytasz tutaj. Zapraszam Cię na kolejny post z cyklu „książki dla uczących się niemieckiego”!

Liczba stron: 200

Cena: 29,90 zł (obecnie w promocji – 23,92 zł)

Książkę kupisz tutaj.

OPIS WYDAWNICTWA (tutaj)

Niemiecki. Hotel Savoy to niekonwencjonalny sposób nauki, który łączy lekturę wciągającej historii z solidnym treningiem językowym. Podczas czytania powieści w naturalny sposób przyswoisz słownictwo i konstrukcje leksykalno-gramatyczne oraz udoskonalisz umiejętność czytania ze zrozumieniem. Na końcu książki znajdziesz klucz odpowiedzi i praktyczny słowniczek niemiecko-polski.

Czytaj adaptację i…
•    wciągnij się w opowieść o poszukiwaniu własnej drogi,
•    sprawdzaj znaczenie słówek, nie odrywając się od książki dzięki tłumaczeniom na marginesach,
•    poznaj niemieckie słownictwo na poziomie średnio zaawansowanym (B1-B2),
•    ćwicz umiejętność czytania ze zrozumieniem,
•    rozwiązuj blisko 60 urozmaiconych ćwiczeń leksykalnych i gramatycznych.

Fabuła

Międzywojenna Łódź, wszechobecna bieda, strajki w fabrykach, robotnicy pogrążeni w długach, jak wybawienia wypatrujący powrotu amerykańskiego milionera. Były jeniec wojenny Gabriel Dan zatrzymuje się w Hotelu Savoy, upaja się wolnością, oddycha pełną piersią jesiennym powietrzem, zmieszanym z dymem fabrycznych kominów. Czy uda mu się wygrać los na loterii, uciec z uroczą tancerką do Paryża, uwolnić od hotelowego fatum? Czy miasto wypuści go ze swych szponów?

MÓJ KOMENTARZ:

  • książka składa się z 30 rozdziałów, po każdym następują ćwiczenia. Trudniejsze słówka zostały zaznaczone pogrubioną czcionką i wyjaśnione na marginesie
  • książka zawiera klucz do ćwiczeń oraz słowniczek
  • są różne rodzaje ćwiczeń, więc czytelnik przy ich rozwiązywaniu ma odmianę i nie nudzi się
  • podział na krótkie rozdziały sprawia, że łatwo jest rozłożyć dłuższą powieść na małe, „lekkostrawne” porcje

 

Dodatkowo wydawnictwo Edgard przygotowało video o tym, jak połączyć naukę języka z czytaniem:

Stefan Zweig: „24 Stunden aus dem Leben einer Frau” dla uczących się niemieckiego

Stefan Zweig: „24 Stunden aus dem Leben einer Frau” dla uczących się niemieckiego

W serii „Rok z językiem niemieckim” pisałam niedawno o tym, jak ważne jest czytanie w języku obcym. Ten post możesz przeczytać tutaj.

Niedawno otrzymałam od wydawnictwa Edgard do recenzji książkę „24 Stunden aus dem Leben einer Frau” autorstwa Stefana Zweiga (1881-1942). Był on austriackim pisarzem. Wiele lat temu przeczytałam w oryginale jego powieść „Ungeduld des Herzens” i zachwyciłam się nią. Chciałabym kiedyś jeszcze raz ją przeczytać.

Wydawnictwo Edgard przygotowało wydanie książki „24 Stunden aus dem Leben einer Frau” dla uczących się niemieckiego na poziomach B2-C1. Jest to zdydaktyzowana wersja, czyli napisana trochę łatwiejszym językiem niż oryginał. Zawiera 20 rozdziałów, w których trudniejsze słówka zaznaczono pogrubioną czcionką – ich znaczenie znajdziemy na marginesie. Na końcu każdego rozdziału znajdują się ćwiczenia leksykalne i gramatyczne. Na samym końcu książki znajdziemy rozwiązania do ćwiczeń oraz słowniczek.

Liczba stron: 152

Cena: 19,99 zł (obecnie w promocji za 15,99 zł)

Książka na stronie wydawnictwa:

24 Stunden aus dem Leben einer Frau

Krótkie streszczenie:

24 Stunden aus dem Leben einer Frau to jedno z najsłynniejszych opowiadań austriackiego pisarza Stafana Zweiga. Akcja wydanej w 1927 roku noweli przenosi nas na początek XX wieku do pensjonatu na Riwierze, gdzie skandal towarzyski wywołany ucieczką pewnej zamężnej pensjonarki z nowo poznanym mężczyzną staje się dla głównej bohaterki pretekstem do snucia wspomnień. Kobieta zdradza jednemu z gości historię sprzed ponad 20 lat, tajemnicę pewnych 24 godzin ze swojego życia…

Informacje od wydawnictwa:

Niemiecki z ćwiczeniami. 24 Stunden aus dem Leben einer Frau to niekonwencjonalny sposób nauki języka, który łączy lekturę pasjonującej historii z rozwiązywaniem pomocniczych ćwiczeń. Podczas czytania opowieści w naturalny sposób przyswoisz słownictwokonstrukcje leksykalno-gramatyczne oraz utrwalisz umiejętność czytania ze zrozumieniem. Na końcu książki znajdziesz klucz odpowiedzi i praktyczny słowniczek niemiecko-polski.

Czytaj adaptację i…

– wciągnij się w emocjonującą opowieść bohaterki o tajemnicy sprzed lat,
– sprawdzaj znaczenie słówek, nie odrywając się od książki, dzięki tłumaczeniom na marginesach,
– poznaj niemieckie słownictwo na poziomie zaawansowanym (B2-C1),
– ćwicz umiejętność czytania ze zrozumieniem,
– rozwiązuj urozmaicone ćwiczenia gramatyczne i leksykalne.


Adaptacja klasyki gatunku – wciągająca nauka w oryginalnym wydaniu!

MOJA OPINIA:

  • zdecydowanie polecam moim Uczennicom i Uczniom czytanie takich książek, ponieważ stanowią one bardzo dobry wstęp do czytania literatury w języku obcym. Jeśli dla kogoś czytanie książek w oryginale jest za trudne, to może sięgnąć do łatwiejszej wersji i w ten sposób zacząć przygodę z literaturą
  • tłumaczenie trudniejszych słówek ułatwia zrozumienie treści
  • ćwiczenia leksykalne i gramatyczne są dosyć różnorodne i nie jest ich bardzo dużo, dzięki czemu Czytelnik nie czuje się przytłoczony

 

Daj znać w komentarzu, czy czytasz niemieckojęzyczną literaturę. Czytanie w języku obcym to na pewno duży krok w stronę płynnego mówienia. Im więcej czytasz, tym więcej słów znasz.