utworzone przez Magdalena Welter | 7 kwi 2023 | Ciekawostki, egzaminy z niemieckiego, germanistyka, O mnie i mojej pracy, O Niemczech, O pracy nauczyciela, Polacy w Niemczech
Dlaczego zaczęłam studiować w Niemczech angielski?
Zacznę od tego, że w 2010 roku ukończyłam studia magisterskie w Polsce, na kierunku filologia germańska, specjalność nauczycielska. Takie studia umożliwiły mi potem nauczanie niemieckiego jako języka obcego tak naprawdę gdziekolwiek (moje doświadczenia obejmują nauczanie stacjonarne w Niemczech, w Meksyku oraz nauczanie online). O moich doświadczeniach zawodowych napisałam sporo postów, znajdziesz je tutaj.
Obecnie uczę niemieckiego jako języka obcego w Realschule w Niemczech. Bardzo lubię tę pracę, ale niemiecki jako drugi język (Deutsch als Zweitsprache – DaZ) nie jest przedmiotem szkolnym. Są to zajęcia dla obcokrajowców, które uczniowie mają w ramach normalnych lekcji i które są dla nich obowiązkowe. Uczniowie są oceniani, ale na koniec semestru nie otrzymują oceny z DaZ na świadectwie, lecz ocenę opisową (Verbalbeurteilung).
Co jednak oznacza dla mnie fakt, że DaZ oficjalnie nie jest przedmiotem szkolnym?
Oznacza to, że nie mogę stawiać ocen, które będą potem na świadectwie. Poza tym nie mogę dostać umowy o pracę na czas nieokreślony. Zawsze dostaję umowę na jeden semestr, potem następną i następną, co oznacza, że na wakacjach jestem bezrobotna.
Z tego właśnie powodu musiałam podjąć studia. Żeby pracować w Niemczech jako nauczycielka, muszę mieć kwalifikacje do nauczania dwóch przedmiotów. Potem muszę uczyć się w tzw. Studienseminar, żeby wyrównać różnice – w moim wypadku oznacza to np. nauczenie się, jak wygląda ocenianie na niemieckim (chodzi tu o rzeczy, których nie miałam na polskiej germanistyce, odnoszące się bezpośrednio do niemieckiego systemu, a dokładniej do systemu w Rheinland-Pfalz, czyli w landzie, w którym będę się starać o uznanie dyplomu). Dodam tutaj, że moje studia germanistyczne w Polsce zostały uznane. Miałam tam takie przedmioty jakie miałabym w Niemczech, czyli językoznawstwo, literaturoznawstwo, historię języka itd. Kiedy pracowałam w niemieckim gimnazjum czy w innych szkołach, to zrozumiałam, że germanistyka była na moim uniwersytecie na dobrym poziomie, gdyż nie miałam luk w wiedzy.
Wniosek o uznanie dyplomu
Wniosek o uznanie dyplomu złożyłam w lutym 2022 w ministerstwie edukacji Rheinland-Pfalz. Musiałam przedłożyć wszelkie dokumenty związane z kwalifikacjami nauczycielskimi (dyplom ukończenia studiów, suplement do dyplomu, spis moich doświadczeń zawodowych, certyfikaty itd.). Dwa miesiące później dostałam odpowiedź. W liście z ministerstwa było szczegółowo napisane, co muszę zrobić, aby uczyć w szkole podstawowej, w gimnazjum lub w Realschule. Było napisane, że moje studia germanistyczne zostają uznane pod pewnymi warunkami, które muszę spełnić (czyli wspomniane wyrównanie różnic i studiowanie drugiego kierunku).
Dla mnie było oczywiste, że będę studiować angielski. Zawsze chciałam skończyć ten kierunek, ale nigdy nie było odpowiedniego momentu. Cóż, teraz też nie ma, bo gdybym nie musiała, to bym na tym etapie życia nie studiowała, ale jak to się mówi – coś za coś. Było też dla mnie oczywiste, że chcę kiedyś pracować w Realschule. Obecnie uczę tam DaZ i odpowiada mi ten typ szkoły.
W maju 2022 dostałam od urzędnika z ministerstwa kontakt do osoby z anglistyki na uniwersytecie Trier. Ta osoba bardzo szybko znalazła dla mnie czas i wyjaśniła mi, jak wygląda studiowanie anglistyki w Trier. Wybrałam ten uniwersytet, gdyż jest to najbliższy uniwersytet od mojego miasta.
Jak być może wiesz, w Niemczech trzeba studiować dwa kierunki (Hauptfach i Nebenfach). Wiem, że są od tego wyjątki (nie jestem pewna jakie, ale zakładam, że zapewne medycyna). Ja jednak otrzymałam specjalny list od ministerstwa, w którym było napisane, że muszę studiować angielski, aby wyrównać różnice. Dlatego zostałam zapisana na jeden kierunek studiów.
Na jakim poziomie musiałam znać niemiecki i angielski, aby dostać miejsce na uniwersytecie?
To zależy, czy ktoś stara się o miejsce jako niemiecki kandydat czy jako zagraniczny. Ja starałam się jako Niemka, gdyż od 2016 mam również niemieckie obywatelstwo.
Dokumenty:
Świadectwo maturalne – zasadniczo to by mi wystarczyło, gdybym była tylko i wyłącznie Niemką, ale musiałam przedłożyć również dyplom ukończenia studiów germanistycznych, gdyż wystarczyło to jako potwierdzenie znajomości niemieckiego na odpowiednim poziomie.
Jeśli ktoś aplikuje jako kandydat zagraniczny, to potrzebna jest matura oraz potwierdzenie znajomości niemieckiego na poziomie minimum C1. Uznawane są różne certyfikaty, np. Goethe-Institut, telc DeutschC1 Hochschule czy Test DaF.
Dodam, że są kierunki, na których wystarczy znać niemiecki na B2, ale takie rzeczy trzeba oczywiście sprawdzić wcześniej.
Jeśli chodzi o angielski, to miałam:
Maturę z angielskiego zdaną w 2010, czyli 5 lat po mojej maturze. Na maturze w 2005 zdawałam polski, niemiecki i historię. 5 lat później, na ostatnim roku studiów, zdałam maturę z angielskiego na poziomie rozszerzonym.
Dodatkowo miałam certyfikat Cambridge CAE, który jest na poziomie C1. Zdałam go w czerwcu 2021 (wtedy zrobiłam to dla siebie, bez konkretnego celu).
Ile kosztują mnie studia?
Tylko Semesterbeitrag – za semestr zimowy zapłaciłam 293,94 euro, za letni 280,44 euro. W cenę wlicza się bilet semestralny, na którym mogę podróżować publicznymi środkami transportu po całym landzie, więc można stwierdzić, że studia są prawie za darmo. Oczywiście na obecnym etapie życia mieszkam z moim mężem. Nie muszę więc kombinować, z czego się utrzymam ani składać wniosku o stypendium. Nie muszę również dlatego, że nadal pracuję. To mój drugi koszt – ze względu na studia ograniczyłam pracę. W tym roku szkolnym pracuję dwa dni w tygodniu, w poniedziałki i piątki. W pozostałe dni jestem na uczelni. Nadal jednak zarabiam całkiem nieźle, więc jestem zadowolona. Tak jak wspomniałam – wolałabym pracować od poniedziałku do piątku, ale nie mogę się skarżyć. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że jestem zadowolona z obecnego stanu rzeczy.
W kolejnym poście przeczytasz, jakie zalety i wady mają dla mnie studia w Niemczech.
utworzone przez Magdalena Welter | 4 sty 2023 | Aktualności, Metody nauki, O języku niemieckim, O mnie i mojej pracy, O Niemczech, O pracy nauczyciela, Polacy w Niemczech
Często słyszę opinie w stylu: „Nauczę się niemieckiego w Niemczech”, „Nauczę się niemieckiego, rozmawiając z ludźmi”. Nic bardziej mylnego. W dzisiejszym wpisie napiszę o tym, dlaczego dla większości osób tak nie będzie i zapraszam Cię na kolejny wpis z serii „nauka niemieckiego w Niemczech”.
Mój wpis z 2013 roku – „Typowe błędy u osób uczących się niemieckiego ze słuchu” jest jednym z najczęściej komentowanych na moim blogu. Dzisiaj prawie nic bym w nim nie zmieniła. Znajdziesz go tutaj.
Polecam bardzo również wpis na blogu Agnieszki Drummer – „Nauczę się niemieckiego w Niemczech. Automatycznie” (tutaj).
Dlaczego więc nie będzie tak, że nauczysz się niemieckiego w Niemczech i to automatycznie, rozmawiając z innymi?
- Pierwszym powodem jest na pewno to, że trzeba umieć coś powiedzieć, żeby rozmawiać. Nie mam pojęcia, jak można rozmawiać z Niemcami, nie znając ich języka nawet w minimalnym stopniu. Aż prosi się o to, żeby nauczyć się wcześniej choć trochę. Tak jak pisałam w 2013 roku: Pewnych rzeczy trzeba się nauczyć. Wziąć podręcznik do ręki i się ich nauczyć.
- Nie można nauczyć się języka obcego, słuchając i powtarzając. Raczej nie uda się to dorosłym. Ludzie czasami wygłaszają opinię, że przecież dzieci tak się uczą. Owszem, ale dzieci to dzieci. One uczą się zupełnie inaczej od dorosłych, ich mózg funkcjonuje inaczej. Dzieci uczą się, powtarzając i słuchając, ale potem ta umiejętność zanika. Kiedy dorosłych chce się nauczyć w ten sposób języka zupełnie dla siebie obcego, to pojawiają się problemy ze zrozumieniem i z poprawnym powtórzeniem. Zresztą nawet gdyby udało się poprawnie powtórzyć, to nie możemy bazować tylko na usłyszanych zdaniach. Chodzi przecież o to, żeby budować własne. Jeśli chodzi o dzieci, to już dawno zostało zaobserwowane, że budują one poprawne zdania, których wcześniej nie usłyszały. Po prostu ich mózg działa inaczej.
- W ciągu lat spędzonych w Niemczech poznałam osoby, które mieszkają tu 20-25 lat, a nie są w stanie poprawnie się przedstawić (tak, naprawdę!). Takie osoby przychodziły do mnie na lekcje, ale najczęściej są to ludzie, którzy oczekują cudu i którym po prostu nie chce się uczyć. Tacy ludzie szybko rezygnują z lekcji. No cóż, gdyby chcieli, to nauczyliby się trochę wcześniej. Wcale nie jest więc tak, że wystarczy być w Niemczech, żeby się nauczyć. Pisałam kiedyś też o tym, że znałam kogoś, kto codziennie chodził po bułki do piekarni, a nie wiedział, że to „Bäckerei”.
- Wcale nie jest tak, że w Niemczech na pewno dogadasz się po angielsku. Owszem, jest tu dużo ludzi, którzy znają ten język, ale nie można się na to zdawać. Młodsi ludzie często nieźle mówią po angielsku, ale u ludzi w średnim wieku i u starszych niekoniecznie tak jest. Podobnie jak w Polsce. Poza tym słuszne jest tu przysłowie: kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one. Moim zdaniem nie jest w porządku jechać do innego kraju, chcieć tam mieszkać i po prostu żyć, w ogóle nie dostosowując się do ludzi. Poza tym nie bez powodu mówi się, że język jest kluczem do integracji. Bez znajomości języka nie można liczyć przecież na to, że to inni dopasują się do nas.
- Argument, że nauczysz się niemieckiego, rozmawiając z Niemcami, jest moim zdaniem tak nielogiczny, że aż dziwię się, kto na to wpadł. Jest on związany z punktami 1 i 2, a skutek jest taki jak w punkcie 3. Nie rozumiem, jak można nauczyć się obcego języka, którego się nie zna, rozmawiając z ludźmi. Jak można rozmawiać, nie umiejąc nic powiedzieć?
Co myślisz o moich argumentach i powodach? Jeśli mieszkasz w kraju niemieckojęzycznym, to jak wygląda / wyglądała Twoja nauka niemieckiego?
utworzone przez Magdalena Welter | 30 paź 2022 | Aktualności, biznes, egzaminy z niemieckiego, Linki i materiały, nauczanie online, O mnie i mojej pracy, O pracy nauczyciela, Polacy w Niemczech
10 lat bloga – 10 pytań. Taki temat mam dla Ciebie dzisiaj. Bloga „Niemiecki po ludzku” zaczęłam prowadzić 17 października 2012, więc może czas na podsumowanie.
Skąd wzięła się nazwa bloga?
Niestety już nie pamiętam. Na pewno nazwa ma coś wspólnego z tym, że chciałam wyjaśniać zrozumiale dla jak najszerszego kręgu osób.
Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga?
Chciałam zacząć się dzielić moją wiedzą z różnymi osobami: Nie tylko z tymi, którzy mają ze mną zajęcia indywidualne. Miałam pozytywny feedback od moich uczennic i uczniów, więc stwierdziłam, że warto „podać to dalej”.
Co uważasz za swój największy sukces w ciągu tych lat?
Wydanie kilkunastu e-booków, książki w wydawnictwie Preston Publishing, fakt, że tyle osób chętnie „mnie” czyta, niezłą sprzedaż moich kursów online mimo braku reklam.
Moje książki znajdziesz tutaj:
SKLEP
Niemiecki. Trening A1
Co uważasz za swoją największą porażkę?
Wydanie mojego pierwszego e-booka nie samodzielnie, lecz w wydawnictwie, które wydaje e-booki. Nie zarobiłam na tym praktycznie nic, a myślę, że dołożyłam do „interesu”.
Czy obecnie można zapisać się do Ciebie na zajęcia online?
Nie można zapisać się na regularne zajęcia. Można zapisać się na intensywne kursy w okresie od połowy lutego do połowy kwietnia 2023. Jeśli jesteś zainteresowana/y, to napisz do mnie na adres: kontakt@niemieckipoludzku.pl
O czym najbardziej lubisz pisać na blogu?
Myślę, że nie mam ulubionej tematyki. W zasadzie o wszystkim piszę chętnie.
O czym chciałabyś pisać na blogu w przyszłości?
Jw., ale chciałabym na pewno pisać też więcej o życiu w Niemczech.
Gdzie obecnie pracujesz? Czym się zajmujesz?
Pracuję w Realschule, uczę niemieckiego jako języka obcego. Poza tym studiuję angielski na uniwersytecie w Trier (Trewir).
Co robisz w wolnym czasie?
Po pracy oraz w weekendy przede wszystkim spędzam czas z moją córką.
O czym będzie kolejny podręcznik, który opublikujesz?
Będzie to podręcznik ze zwrotami do egzaminu Test DaF.
Na koniec mam dla Ciebie obrazkowe podsumowanie:
utworzone przez Magdalena Welter | 1 sie 2022 | Aktualności, dwujęzyczność zamierzona, dzieci i angielski, O Niemczech, Polacy w Niemczech
Tematem dzisiejszego postu będzie wielojęzyczność mojej córki: Jak nauczyłam ją angielskiego, jak nauczyła się niemieckiego i czy planuję dla niej naukę kolejnych języków?
Od mojego ostatniego wpisu o dwujęzyczności zamierzonej minęło już trochę czasu:
Dwujęzyczność zamierzona, czyli mówię do córki po angielsku
Moja córka urodziła się w marcu 2018. Kiedy miała około 10 miesięcy, zdecydowałam, że nauczę ją angielskiego. Zaczęłam to robić z pomocą książek wydawnictwa Usborne, na swoje drugie urodziny moja córka dostała ode mnie kilka książek z tego zestawu:
Peep inside
Dwa lata temu pisałam tak:
Mieszkamy w Polsce i pierwszym językiem obcym, z którym moja córka zetknie się w przedszkolu, a potem w szkole, będzie język angielski. Z tego powodu chciałam, żeby nauczyła się tego języka najpierw. Poza tym wyższe jest prawdopodobieństwo, że kiedyś angielski będzie jej najbardziej potrzebny. Kiedy córka skończy 3 lata, dodam niemiecki. Czyli będzie to w marcu 2021. Wcześniej się do tego przygotuję. Kupię książeczki po niemiecku i znając siebie samą, wiem, że przygotuję sporo autorskich materiałów.
Od tego czasu wiele się zmieniło. Zamierzałam dodać córce niemiecki, ale nie starczało mi na to czasu i zdecydowałam, że zostaniemy przy angielskim, a niemieckiego zacznie uczyć się kiedyś w szkole. Potem stanęło na tym, że będę postępować wg metody „30 minut niemieckiego dziennie”. Powoli zaczynałam, ale w połowie 2021 zdarzyło się tak, że całkiem nieoczekiwanie wyjechałam z córką do Niemiec.
Wraz z chwilą naszego wyjazdu oczywiście wszystko się zmieniło. Moja córka poszła do niemieckiego przedszkola, a wtedy nauka niemieckiego postępowała błyskawicznie. Wychowawcy powiedzieli mi, że moja córka nauczyła się niemieckiego w rekordowym tempie. Ja już po miesiącu zauważyłam, że niemiecki zaczyna u niej wypierać angielski. Dziecko w takim wieku opanowuje perfekcyjną wymowę bez akcentu i to niewątpliwa zaleta.
Teraz nie mówię już o dwujęzyczności, lecz o wielojęzyczności.
Teraz muszę zwracać uwagę na to, żeby moja córka nie zapomniała przede wszystkim polskiego. Nieraz pytała mnie: „Mamo, czy możemy rozmawiać po niemiecku?” Nie zgadzam się na to, gdyż w ogóle nie wyobrażam sobie, żeby moja córka zapomniała języka ojczystego. Równocześnie dbam o to, żeby nie zapomniała angielskiego, chociaż w drugiej kolejności. Byłoby mi szkoda, gdyby zapomniała tego, czego przez tak długi czas ją uczyłam.
Jestem absolwentką filologii germańskiej, angielski to mój drugi język. Uczenie córki angielskiego mi samej wiele dało, ale wymagało też samodzielnej pracy. Mam notatnik, w którym zapisuję „dziecięce” słówka i zwroty dotyczące np. emocji, jedzenia, dobrych manier, placu zabaw, puzzli, klocków, lalek itd. Wiele godzin poświęciłam na naukę i uczę się dalej. Uczenie córki angielskiego dało dużo mi samej: Polepszyłam swoją znajomość języka i poszerzyłam swoje horyzonty.
Tutaj przeczytasz wywiad ze mną z lipca 2020:
Wywiad z mamą germanistką
Po raz pierwszy usłyszałam o dwujęzyczności zamierzonej od Igi Białaszczyk. Wszystko zaczęło się od jej kursu „Toktumi”. To z niego dowiedziałam się, czym jest dwujęzyczność zamierzona i jak ją wprowadzać:
Toktumi
Jeśli chcesz nauczyć dziecko angielskiego, niemieckiego lub hiszpańskiego, to bardzo polecam materiały od English speaking mum, z których korzystam na co dzień:
Sklep English speaking mum
Dużo korzystałam również z książek „Angielski z Mają” oraz z e-booka Autorki „Angielski w domu w 15 krokach”:
Angielski z Mają
Czy planuję dla córki naukę kolejnych języków obcych?
Na ten moment na pewno nie. Myślałam o hiszpańskim, ale ostatecznie stwierdziłam, że w naszym wspólnym czasie to i tak będzie bardzo dużo, jeśli postawię na ojczysty polski i na angielski. Niemiecki moja córka ma w przedszkolu i to więcej niż wystarczy.
utworzone przez Magdalena Welter | 3 gru 2021 | Aktualności, Filmy, Kommunikation auf Deutsch, Linki i materiały, Metody nauki, Nauka z filmami, Niemiecka muzyka, O języku niemieckim, O Niemczech, Polacy w Niemczech, Rok z językiem niemieckim
Dzisiaj zajmę cię tematem codziennego kontaktu z językiem. Na pewno nie jest to proste, jeśli uczymy się go w swoim kraju, ale da się coś w tej kwestii zrobić. Wszystkie posty z cyklu „Rok z językiem niemieckim” znajdziesz tutaj. Po przeczytaniu tego postu napisz w komentarzu, jak wypada Twój codzienny kontakt z językiem obcym.
Wbrew pozorom codzienny kontakt z językiem nie jest czasami prosty również, kiedy ktoś uczy się języka w kraju docelowym. Zaobserwowałam tutaj kilka problemów:
- Ktoś pracuje tylko z innymi Polakami i nie ma okazji do mówienia po niemiecku.
- Ktoś boi się, że zrobi błąd i że Niemcy go wyśmieją. Zaczyna się powolne wycofywanie się, w miarę upływu czasu strach wzrasta i bywa tak, że dana osoba już nigdy nie zaczyna mówić po niemiecku albo mówi tylko wtedy, kiedy jest do tego zmuszona.
- Ktoś wykonuje pracę niewymagającą mówienia i dlatego nie widzi również sensu nauki języka.
- Bywa tak, że ludzie unikają kontaktu z Niemcami. Z różnych powodów: nie lubią ich, kierują się stereotypami, są zamknięci w sobie. Są to najczęściej powody wynikające z uprzedzeń. Nie twierdzę, że należy od razu wchodzić w nie wiadomo jakie znajomości, ale codzienne interakcje byłyby na miejscu.
Co można zrobić, kiedy uczymy się języka we własnym kraju?
Na ten temat już trochę pisałam, np.:
Żywy język. Cz. 1
Żywy język. Cz. 2
Żywy język. Cz. 3
Myślę, że nie należy ograniczać się tylko i wyłącznie do podręcznika, jeśli zależy nam na nauce języka. Dzisiaj, w dobie Internetu, nie ma ograniczeń. Możemy oglądać w Internecie seriale czy filmy. Możemy słuchać muzyki w języku obcym, więc dlaczego tego nie robić?
Jakie seriale oglądać po niemiecku? Propozycje znajdziesz np. na blogu Martyny „Majstersztyk językowy” – tutaj.
Jeśli chodzi o seriale, to moim zdaniem najlepiej zacząć od takich z napisami po niemiecku. Zapewniam, że z biegiem czasu poprawi się umiejętność rozumienia ze słuchu. Dlaczego jest to takie ważne?
- Ponieważ bywa tak, że ktoś uczy się niemieckiego przez kilka lat, ale prawie nic nie rozumie, kiedy wyjeżdża do Niemiec.
- Tak, w podręcznikach są zadania do rozumienia ze słuchu, ale tam możemy posłuchać nagrań tyle razy, ile chcemy. Rozumienie rodzimych użytkowników języka to co innego – to już wyższa szkoła jazdy, a tylko kontakt z językiem mówionym nam to ułatwi.
- Oglądając filmy czy seriale z napisami, uświadamiamy sobie, że rozumiemy więcej właśnie dzięki napisom. Gdybyśmy czytali scenariusz np. odcinka serialu, dużo rozumielibyśmy, prawda? Zapewne mniej, tylko oglądając. Nie warto się jednak zniechęcać. Ja sama kiedyś nie doceniałam tej metody i żałuję, że nikt mi jej nie polecił dawno temu. Przed kilkoma laty bardzo poprawiłam swoją znajomość angielskiego, oglądając seriale z napisami. Muszę przyznać, że nie jestem fanką siedzenia przed telewizorem czy komputerem tylko po to, żeby oglądać. Jeśli już coś oglądam, to łączę to z nauką. W ten sposób można połączyć przyjemne z pożytecznym.
- Dodam, że wielu nauczycieli radzi, żeby oglądać seriale bez napisów i skupić się na tym, co słyszymy. Można i tak, nie kwestionuję tego. Sama wolę wersję z napisami, gdyż zaobserwowałam, że u mnie daje to świetne efekty. Jednak nie należy zdawać się tylko na napisy. Powinien nadejść moment, kiedy wyłączamy napisy i próbujemy zrozumieć jak najwięcej bez nich.
Tak jak wspominałam w jednym ze wpisów w serii „Rok z językiem niemieckim”, bardzo ważne jest również czytanie. To także kontakt z językiem, a czytać możemy jadąc autobusem czy pociągiem. Cały wpis przeczytasz tutaj.
Muzyka. Uwielbiam muzykę i bardzo często słucham jej w języku niemieckim. Dzisiaj z taką łatwością możemy słuchać muzyki w Internecie. W nauce języka na pewno pomocne jest słuchanie muzyki – metoda często niedoceniana, ponieważ uczniowie zniechęcają się, kiedy nie rozumieją tekstu. Jest tu podobnie jak z książkami czy filmami – nie chodzi o to, żeby rozumieć każde słowo. Poza tym można znaleźć w Internecie tekst piosenki, przetłumaczyć go i nauczyć się nowych słów. Tu kilka piosenek po niemiecku:
Revolverheld – Mit dir chilln
Helene Fischer – Atemlos durch die Nacht
Rammstein – Sonne
Peter Alexander – Das tu’ ich alles aus Liebe
Sarah Connor – Alles in mir will zu dir
Sarah Connor – Stark
Sportfreunde Stiller – Applaus, Applaus
Mark Forster, Lea – Drei Uhr nachts
Max Giesinger – 80 Millionen
A jak mówić po niemiecku na co dzień? Tutaj o tym pisałam:
Jak nauczyć się mówić w języku obcym? Cz. 1
Jak nauczyć się mówić w języku obcym? Cz. 2
A jak wypada Twój kontakt z językiem obcym? Daj znać w komentarzu 🙂
utworzone przez Magdalena Welter | 6 paź 2021 | Aktualności, dwujęzyczność zamierzona, dzieci i angielski, egzaminy z niemieckiego, Kommunikation auf Deutsch, kursy online, Linki i materiały, Metody nauki, O mnie i mojej pracy, O Niemczech, Polacy w Niemczech, szkoła płynnego mówienia
Ten post jest poszerzeniem karuzeli na Instagramie, którą opublikowałam jakiś czas temu. O barierze językowej wiem dużo – w końcu mam już 11 lat doświadczenia w uczeniu niemieckiego. Sama takiej bariery nigdy nie miałam, ale spotkałam się z wieloma osobami, które ją mają i dlatego wiem, jak ciężko jest ją pokonać.
Takiej bariery na pewno nie mają dzieci. Obserwuję to zresztą u mojej 3,5-letniej córki, z którą rozmawiam po angielsku. Post na ten temat znajdziesz tutaj. A wywiad ze mną na blogu English speaking mum przeczytasz tutaj. Od około dwóch miesięcy mieszkamy w Niemczech, niedługo moja córka pójdzie do niemieckiego przedszkola i już uczy się niemieckiego. Niesamowite, z jaką łatwością przyswaja język. Oczywiście małe dzieci mają tę łatwość. Jak mogłoby być inaczej, skoro w dzieciństwie muszą się tak dużo nauczyć? Nie przejmują się błędami. Ba, nawet nie wiedzą, że je popełniają. Jeśli dorosły poprawi błąd, to następnym razem prawdopodobnie dziecko go nie popełni, bo od razu to zakoduje. To przynajmniej obserwuję u mojej córki.
A co z barierą językową u dorosłych?
Co to jest bariera językowa?
Jest to blokada przed mówieniem, która sprawia, że nieraz nawet osoby na poziomie zaawansowanym nie mówią w języku obcym lub unikają tego jak ognia. Więcej na ten temat przeczytasz np. na blogu Slowlingo, tutaj. Szkoda, że blog Karoliny już nie jest rozwijany, ale można przeczytać wcześniejsze, wartościowe posty.
Oj, to jest problem!
Wiele osób unika mówienia, chociaż wiedzą, że można nauczyć się mówić w języku obcym, jeśli się w nim mówi. Jeśli nie mówimy, to nie nauczymy się mówić. Mówienie to umiejętność aktywna. Jak sama nazwa wskazuje, w trakcie mówienia produkujemy język. Wymaga to dużego wysiłku – trzeba w końcu myśleć o wszystkim. O dobieranych słowach, o gramatyce, o celu wypowiedzi.
Jak pokonać tę barierę?
Zacznij od mówienia do siebie. Kiedy uczyłam się hiszpańskiego, to nie miałam z kim rozmawiać, a były to czasy przed ogólnym dostępem do Internetu. Co robiłam? Mówiłam do siebie, rozmawiałam ze sobą! To może być pierwszy krok. O samodzielnej nauce języka obcego pisałam tutaj.
Znajdź kogoś, kto też się uczy i rozmawiaj z nim. Idealnie, jeśli ta osoba będzie na podobnym poziomie. Wtedy będziecie się wspierać nawzajem. Dzisiaj, w czasach Internetu, możesz bez problemu znaleźć osobę, z którą stworzysz tandem językowy.
Ale co z błędami?
Sugeruję, aby w trakcie rozmowy lub po niej zapisać sobie zdania, które sprawiły problem i potem zapytać kogoś, kto bardzo dobrze zna język. W ten sposób następnym razem będziesz wiedzieć, jak powiedzieć daną rzecz.
Powiedzenie, że uczymy się na błędach, jest prawdopodobnie jednym z najmądrzejszych. Ćwiczenie czyni mistrza – to też. Jest to bardzo proste – jeśli nie mówimy, to nie nauczymy się mówić. A jeśli chodzi o błędy? Zapytaj siebie samą / siebie samego, co się stanie, jeśli popełnisz błąd. Jeśli pomylisz rodzajniki? Jeśli pomylisz dwa podobne słowa? Jakie to będzie miało konsekwencje? Prawdopodobnie żadne. A jeśli ktoś Cię wyśmieje? To lepiej, bo będziesz wiedzieć, z kim się nie zadawać. Szczerze mówiąc, to prawdopodobieństwo, że ktoś Cię wyśmieje, jest niskie. Zdecydowanie częściej Niemcy cieszą się, kiedy ktoś mówi w ich języku i doceniają ten wysiłek.
Wyjątkiem są oczywiście sytuacje np. w urzędach czy w sądzie. Tutaj chcemy i musimy być zrozumiani precyzyjnie, dlatego wtedy warto poprosić kogoś o pomoc, jeśli Twoja znajomość języka jest podstawowa.
Nie odwlekaj mówienia!
Mówić można naprawdę od poziomu podstawowego – w prostych sytuacjach. Słowami, które się zna. Już na poziomie A2 jesteś w stanie bardzo dużo powiedzieć. Egzaminy na poziomie A2 są bardzo wymagającymi egzaminami i wymagają komunikacji na całkiem już niezłym poziomie. Osoby na silnym poziomie A2 potrafią powiedzieć dużo. Jako nauczycielka niemieckiego z ponad 11 lat doświadczenia wiem o tym bardzo dobrze i dlatego opracowałam kurs „Szkoła płynnego mówienia A2”. Informacje na temat tego kursu i możliwość zapisu na listę zainteresowanych znajdziesz tutaj.
Natomiast tutaj znajdziesz moją platformę kursową, na której w każdej chwili możesz zacząć kurs „Szkoła płynnego mówienia B1/B2”.
Często słyszę zdania: „Zacznę mówić, kiedy będę mieć poziom B1/B2/C1. Złe nastawienie! Nieraz są osoby, które skończyły kurs B1, a bardzo kiepsko mówią i nie potrafią porozumieć się w codziennych sytuacjach.
Dlatego: Nie czekaj, aż coś tam, coś tam, coś tam, tylko mów, używając tych słów, jakie znasz. Jeśli odsuwasz mówienie w czasie, to Twoja bariera językowa prawdopodobnie rośnie. Nie frustruj się, jeśli nie znaj słów – użyj innych. Żeby używać słów, trzeba się ich nauczyć. Jeśli nie pracujesz nad swoim słownictwem, to nic dziwnego, że nie potrafisz powiedzieć wielu rzeczy.
Naprawdę warto postarać się o to, żeby bariera językowa przestała istnieć. Przeczytaj mój tekst z 2013 roku o osobach dorosłych, które uczą się niemieckiego ze słuchu. Znajdziesz go tutaj. Nie każdy musi się uczyć, ale myślę, że warto pracować nad językiem, żeby powiedzieć, to co chcemy powiedzieć.
A czy ty masz barierę językową? Czy kiedykolwiek ją miałaś / miałeś? Miło mi będzie, jeśli podzielisz się swoim doświadczeniem w komentarzu.
utworzone przez Magdalena Welter | 2 cze 2021 | Aktualności, Gramatyka, Kommunikation auf Deutsch, Linki i materiały, niemiecki w pracy, O Niemczech, Opieka nad osobami starszymi, Podręczniki do niemieckiego, Polacy w Niemczech, Słownictwo
Dzisiaj mam dla Ciebie do wygrania egzemplarz podręcznika „Język niemiecki dla opiekunów osób starszych” autorstwa Natalii Grosz. Książka została wydana przez wydawnictwo Poltext i wchodzi w skład serii „Niemiecki w pracy”. Opieka nad osobami starszymi to dzisiaj bardzo aktualny temat – można wręcz powiedzieć, że wobec starzenia się społeczeństw staje się coraz ważniejszy.
Liczba stron: 128
Cena: 44,90 zł
OPIS WYDAWNICTWA (znajdziesz go tutaj):
Chcesz zostać opiekunem bądź opiekunką osób starszych? Poznaj najważniejsze słownictwo, wyrażenia, konstrukcje oraz dialogi, które z pewnością przydadzą ci się w pracy.
Pragniesz zatroszczyć się o tych, którzy sami zrobić tego nie mogą – to piękne i niesamowite. Książka Język niemiecki dla opiekunów osób starszych powstała z myślą o tych, którzy każdego dnia pomagają innym, by mogli język obcy uczynić swoim dodatkowym atutem.
Początkowy rozdział zawiera najważniejsze zagadnienia gramatyczne, które umożliwią ci budowanie prostych zdań oznajmujących i pytających w czasie teraźniejszym i przeszłym. Ich znajomość to pierwszy krok na drodze do sprawnej komunikacji. Kolejne rozdziały to zbiór najczęściej używanych słów i wyrażeń, które pozwolą ci poznać podopiecznego i jego rodzinę, a także:
– opowiedzieć o sobie,
– zapytać o samopoczucie i dolegliwości,
– zorganizować czas wolny z podopiecznym,
– umówić wizytę u lekarza czy dentysty,
– reagować na trudne sytuacje,
i wiele więcej.
W książce znajdziesz również podpowiedzi, jak radzić sobie w sytuacjach, gdy występują trudności
w porozumiewaniu się, czy wskazówki, jak napisać dobre CV w języku niemieckim. Wszystkie konstrukcje możesz sobie utrwalić za pomocą różnorodnych ćwiczeń znajdujących się w książce, a także zamieszczonych na końcu każdego podrozdziału sekcji Wytnij, rozwieś, zapamiętaj! z pięcioma najważniejszymi zawartymi w nim wyrażeniami.
Ta książka to wszystko, co jest ci potrzebne, by bez obaw podjąć pracę w charakterze opiekuna osób starszych.
Tu możesz pobrać spis treści i fragment podręcznika w PDF: niemiecki-dla-opiekunow-osob-starszych-fragment
MOJA OPINIA
- na pewno jest to potrzebny podręcznik, ponieważ dużo Polek i Polaków pracuje w charakterze opiekuna osoby starszej w krajach niemieckojęzycznych. Jest to zawód, w którym przynajmniej podstawowa znajomość języka jest absolutnie konieczna.
- zaletą jest plik mp3 do pobrania – można posłuchać zwrotów z podręcznika i poćwiczyć wymowę
- podręcznik zawiera rozdział poświęcony podstawowej gramatyce – świetna rzecz, bo znajomość najważniejszych zasad pozwoli już na samodzielną komunikację
- treści podręcznika zawierają codzienne sytuacje, które na pewno pojawią się w pracy opiekuna osób starszych – bez znajomości odpowiedniego słownictwa ani rusz
- podręcznik zawiera ćwiczenia, rozwiązania do nich oraz najważniejsze notatki
- bardzo spodobały mi się strony „Przepisz, rozwieś, zapamiętaj” – zawierają one najważniejsze zwroty
KONKURS! Mam 1 egzemplarz do wygrania 🙂
Odpowiedz na pytanie: Dlaczego chciałabyś / chciałbyś otrzymać książkę „Język niemiecki dla opiekunów osób starszych”? (napisz do 5 zdań)
Zasady konkursu:
- Organizatorem konkursu jest Magdalena Surowiec Języki nie takie obce (nazwa mojej firmy).
- Konkurs trwa od momentu publikacji do 6 czerwca (niedziela), do godziny 23:59 czasu polskiego.
- Zadaniem konkursowym jest odpowiedź na pytanie: Dlaczego chciałabyś / chciałbyś otrzymać książkę „Język niemiecki dla opiekunów osób starszych”? (do 5 zdań)
- Uczestnik konkursu potwierdza, że jego odpowiedź jest oryginalna i że nie została opublikowana w innym miejscu oprócz w komentarzu na tej stronie.
- Nagrodą w konkursie jest jeden egzemplarz książki Język niemiecki dla opiekunów osób starszych?
- Wysyłka jest możliwa na terenie Polski.
- Wyniki konkursu zostaną opublikowane do dwóch dni po zakończeniu konkursu pod tą recenzją.
- W przypadku braku kontaktu ze zwycięzcą, zastrzegam sobie prawo do wyłonienia innego zwycięzcy.
- Wzięcie udziału w konkursie jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych w celach konkursowych.
- Udział w konkursie jest jednoznaczny z akceptacją treści regulaminu.
ROZWIĄZANIE KONKURSU
Nagrodę otrzymuje Zuzanna za komentarz: Dzień dobry! Książkę chciałabym wygrać dla mojej cioci, która od kilku miesięcy pracuje jako opiekunka w Niemczech. Ciocia także jest osobą starszą i nauka języka nie przychodzi jej łatwo. Być może z tą książką będzie jej milej;) Pozdrawiam serdecznie!
utworzone przez Magdalena Welter | 5 lut 2021 | case studies, egzaminy z niemieckiego, Metody nauki, Polacy w Niemczech, telc B2
W serii „case studies” (wszystkie posty tutaj) moja uczennica, Agata, opowiedziała o zdanym egzaminie telc B2. Czego można spodziewać się na tym egzaminie?
-
Opowiedz kilka słów o sobie. Skąd w Polsce pochodzisz? Czym zajmujesz się w Niemczech? Od kiedy tam mieszkasz?
Urodziłam się i całe życie mieszkałam w Warszawie. Przez ładnych parę lat lat pracowałam w korporacjach jako asystentka. Do Niemiec wyjechałam w 2017 roku wraz z mężem i dwójką dzieci. Nie był to mój wybór, nigdy nie chciałam mieszkać za granicą. Tak się złożyło, że mój mąż dostał dobrą pracę w Poczdamie i w tamtym momencie to było dla nas korzystne rozwiązanie. Od przyjazdu nie pracuję zawodowo, mam nadzieję to wkrótce zmienić.
-
Co lubisz w Niemczech, a czego nie?
W Niemczech podoba mi się miasto, w którym mieszkam: zabytki, otaczająca je przyroda i czystsze niż w Warszawie powietrze.
Nie podoba mi się to, że nie czuję się tu u siebie. Chyba po prostu nie jestem stworzona do życia za granicą. Poza tym, mimo że doszłam do poziomu B2, mam nadal spore problemy z mówieniem po niemiecku. Wiem, że robię błędy i to mnie paraliżuje.
-
Kiedy zaczęłaś uczyć się niemieckiego? Gdzie / z kim się uczyłaś?
Niemieckiego zaczęłam się uczyć w 2011 roku. Zapisałam się na kurs do Instytutu Goethego w Warszawie. To był poziom A1, 2 semestry. Na początku byłam pełna zapału, aż do momentu, gdy doszliśmy do czasowników rozdzielnie złożonych i tego dziwnego szyku zdania. Zniechęciłam się, wtedy to mnie przerosło. Do nauki wróciłam dopiero w Poczdamie. Chodziłam na kurs wieczorowy do VHS od poziomu A2 do B1. Oprócz tego byłam też na kursie integracyjnym. Po zdanym egzaminie telc B1, postanowiłam zdać egzamin B2 telc Beruf. Chodziłam na odpowiedni kurs i szło mi bardzo dobrze. Mało brakowało, ale nie zdałam. Gdy otrząsnęłam się z tej porażki, postanowiłam przystąpić do ogólnego egzaminu telc B2.
-
Kiedy zaczęłaś lekcje niemieckiego ze mną? Jaki był w tamtym momencie Twój poziom?
Byłam na poziomie B1+. Po niezdanym egzaminie zaczęłam się zastanawiać dlaczego się nie udało. Doszłam do wniosku, że stało się tak dlatego, że na kursie nauczyciele mnie nie poprawiali, albo robili to bardzo rzadko. Pisane przeze mnie listy też nie były szczegółowo omawiane. Znałam cię z profilu na Facebooku i z bloga i wiedziałam, że znasz się na rzeczy, niestety wiedziałam też, że nie masz wolnych terminów. Wtedy ogłosiłaś, że masz miejsce na kursie wakacyjnym. Od razu się zgłosiłam.
-
Dlaczego chciałaś egzamin z niemieckiego? Po co był on Ci potrzebny?
Chciałam przede wszystkim poczuć się pewniej i mieć potwierdzenie na piśmie, że osiągnęłam konkretny poziom. Mówi się, że certyfikat certyfikatowi nierówny i najważniejsze są umiejętności. Zgadzam się z tym, ale jednocześnie uważam, że przygotowanie do egzaminu, to świetny sposób na podszlifowanie znajomości języka, bo uczymy się wszystkich 4 kompetencji: czytania, słuchania, pisania i mówienia.
-
Co było dla Ciebie najtrudniejsze w przygotowaniu się do egzaminu?
Trudne było dla mnie przygotowanie do części ustnej. Gdy myślałam o tym, co chcę powiedzieć, zapomniałam o gramatyce i popełniałam ciągle te same podstawowe błędy. Poza tym miałam problemy z tym, żeby zmieścić się w czasie przy pisaniu listu.
-
Jak oceniasz moją terapię błędów?
To było dokładnie to, czego potrzebowałam i szukałam. Wyłapywałaś moje błędy i spisywałaś w specjalnym dokumencie. Po lekcji mogłam je na spokojnie przeanalizować. Podobnie było z tymi wszystkimi listami, które napisałam. Wreszcie dostałam szczegółowy feedback i zaczęłam świadomie unikać typowych dla mnie błędów.
-
Jak było na egzaminie? Czy możesz krótko opisać egzamin ustny i pisemny? Czy „podeszły” Ci tematy? Jak wypadła rozmowa z drugim zdającym?
Jeżeli chodzi o egzamin pisemny, to czułam, że wszystkie części oprócz listu nieźle mi poszły. Zdążyłam napisać w wielkim stresie cały list, ale skończyłam w ostatniej chwili i tak naprawdę nie potrafiłam ocenić, jak mi poszło.
Najbardziej obawiałam się egzaminu ustnego . Dodatkowym utrudnieniem było to, że musieliśmy go zdawać w maseczkach. W drugiej części trafił mi się tekst o operacjach plastycznych u nieletnich. Natomiast w trzeciej części trzeba było zorganizować opiekę dla dzieci sąsiadki podczas jej pobytu w szpitalu. Uważam, że całkiem nieźle trafiłam z tymi tematami.
-
Gdzie zdawałaś egzamin i jak długo czekałaś na wyniki?
Egzamin zdawałam w Poczdamie. Na wyniki czekałam wyjątkowo długo, bo aż dwa miesiące. Opóźnienie było związane z drugą falą pandemii i lockdownem.
-
Podziel się proszę wynikiem swojego egzaminu (oczywiście tylko, jeśli chcesz):
Uzyskałam 284 na 300 punktów, a więc certyfikat z oceną bardzo dobrą.
Agata zgodziła się na pokazanie skanu swojego certyfikatu:
20210116_154625
-
Jaki jest teraz Twój cel językowy?
Chciałabym uczyć się dalej. W tej chwili najważniejsze jest dla mnie osiągnięcie większej swobody w mówieniu.
MÓJ KOMENTARZ: Osiągnęłaś wspaniały wynik i mam nadzieję, że pomoże Ci on w odnalezieniu się w Niemczech. Zgadzam się z Tobą, że nauka do egzaminu to dobry sposób na ćwiczenie poszczególnych umiejętności językowych. Życzę Ci znalezienia dobrej pracy w Niemczech.
Tutaj znajdziesz e-booka, który pomógł Agacie w zdaniu egzaminu: E-book telc B2
utworzone przez Magdalena Welter | 7 sty 2021 | case studies, egzaminy z niemieckiego, Goethe-Zertifikat B2, Linki i materiały, Metody nauki, O Niemczech, Polacy w Niemczech
Dzisiaj moja uczennica, Ewa, opowie Wam o swojej nauce niemieckiego i o egzaminie Goethe-Zertifikat B2, który zdała ze wspaniałym wynikiem. Wszystkie wywiady z moimi uczniami (i nie tylko) znajdziesz tutaj.
- Opowiedz kilka słów o sobie. Skąd w Polsce pochodzisz? (Czym zajmujesz się w Niemczech? Od kiedy tam mieszkasz?)
Mam na imię Ewa. Jestem terapeutą zajęciowym i pedagogiem. Pochodzę z Opola. Pięknego miasta, które niestety nie daje wielkich możliwości rozwoju, przynajmniej jeśli chodzi o mój zawód. Do Niemiec przyjechałam jakieś 3,5 roku temu. Mieszkam w małej, spokojnej miejscowości niedaleko Ramstein. W okolicy mieści się również największa amerykańska baza lotnicza w Europie. W tym momencie odbywam tzw. Anpassungslehrgang, co pozwoli mi otrzymać uznanie mojego polskiego dyplomu w Niemczech.
- Co lubisz w Niemczech, a czego nie?
Najbardziej podoba mi się w Niemczech to, że chcąc załatwić jakąkolwiek sprawę, nie trzeba długo czekać. Wszyscy są nastawieni na pomoc i starają się zawsze dobrze doradzać, a nie tylko myślą o swoich profitach (jak to często bywało w Polsce). Fajne jest to, że we wszystkich przychodniach czy klinikach panuje spokój. Pomimo natłoku pracy ludzie starają się być zawsze pozytywni. Przy załatwianiu różnych spraw często ustala się terminy, co powoduje, że nie czeka się godzinami w kolejkach, tylko wszystko przebiega sprawnie. Niestety niekiedy spotykam ludzi, którzy w różny sposób żartują z Polaków. To właśnie wiele lat temu nasi rodacy zapracowali sobie na taką etykietę, z którą próbuje walczyć. Nie wszystkich powinno się wrzucać do jednego worka. Również daję się to zauważyć, że Niemcy nie są zbyt rodzinni, co dla mnie – osoby ceniącej więzi rodzinne – jest ciężkie do zaakceptowania.
- Kiedy zaczęłaś uczyć się niemieckiego? Gdzie / z kim się uczyłaś?
Pamiętam, że kiedyś – chyba 2013 – zrobiłam sobie postanowienie noworoczne, że nauczę się niemieckiego. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tym językiem. Uważałam go za zimny i niepotrzebny język. Moja nauka nie przyniosła mi wiele. W zasadzie szybciej zarzuciłam ten pomysł, niż rozpoczęłam jego realizację. W 2014 miałam okazję wyjechać do pracy na wakacje do Niemiec i zobaczyłam, jak trudno jest się porozumiewać i funkcjonować bez znajomości języka. Gdy wróciłam, nie miałam wielkiej motywacji do nauki, gdyż znalazłam pracę w Polsce i nie przypuszczałam, że podejmę jeszcze kiedyś decyzję o wyjeździe. Jednak los chciał inaczej i w 2017 roku przyjechałam do Ramstein. Rozpoczęłam pracę i wtedy naprawdę rozpoczęłam naukę tego języka. Niestety praca była strasznie wykańczająca co spowodowało, że nie szło to zbyt szybko. Chciałam w końcu coś zmienić i postanowiłam zrobić wszystko, aby móc zacząć pracować w swoim wyuczonym zawodzie. Do tego potrzebowałam uznania dyplomu zawodowego, a co się z tym wiąże – potrzebowałam potwierdzenia znajomości językowej. Zaczęłam więc szukać nauczyciela i znalazłam Panią Magdę. Od 2018 jestem jej wierną uczennicą.
- Kiedy zaczęłaś lekcje niemieckiego ze mną? Jaki był w tamtym momencie Twój poziom?
Nie jestem w stanie określić. Nigdy nie uczęszczałam na żaden kurs, nie sprawdzałam też mojej znajomości na żadnym egzaminie. Wiem tylko, że wiedziałam bardzo mało.
- Dlaczego chciałaś zdać egzamin z niemieckiego? Po co był on Ci potrzebny?
Jestem terapeutą zajęciowym. Aby otrzymać pozwolenie na posługiwanie się tytułem Ergotherapeut i uznanie dyplomu potrzebuje m.in. potwierdzenie umiejętności językowych na poziomie min. B2.
- Co było dla Ciebie najtrudniejsze w przygotowaniu się do egzaminu?
Ogólnie niemiecki jest dla mnie trudny 🙂 Ciągle twierdzę, że życie dla wszystkich byłoby łatwiejsze, gdyby nie rodzajniki 🙂 Podczas przygotowywania się bardzo przeszkadzała mi presja czasu. Przy robieniu testów często w części Schreiben nie mogłam się zmieścić w wyznaczonym przedziale czasowym. Często nie miałam czasu, żeby sprawdzić błędy, bo pisałam tekst na brudno i go przepisywałam. W Sprechen problematyczne były tematy. Czasem nawet po polsku nie wiedziałam co mam powiedzieć, żeby to miało sens – a co dopiero po niemiecku. Niestety czas na przygotowanie to tylko 15 minut.
- Jak oceniasz moją terapię błędów?
Metody stosowane na zajęciach były bardzo skuteczne. Wszystko było zawsze dobrze wytłumaczone i ćwiczone dopóty, dopóki tego nie pojęłam. Dzięki temu mogłam sama podczas nauki własnej się kontrolować. Bardzo ważne jest to, że na lekcji nie marnujesz czasu na ćwiczenia, które mogę sama zrobić, które są powtórką tego, co już opanowałam. Tym samym na lekcji zajmujemy się zawsze tym, co jest do poprawy. Zajęcia są tak przygotowane, żeby nie nudziły, tylko motywowały do nauki. I to jest bardzo wielki sukces.
- Jak było na egzaminie? Czy możesz krótko opisać egzamin ustny i pisemny? Czy „podeszły” Ci tematy? Jak wypadła rozmowa z drugim zdającym?
Egzamin była dla mnie bardzo stresujący. Jak zresztą dla każdego. Trzeba być cierpliwym i skoncentrowanym, co w ciągu całego dnia daje się we znaki. Pierwszym egzaminem było pisanie. Tematy były związane z życiem codziennym. Dobrze, że można było dostać dodatkowy papier, bo już po 30 minutach zauważyłam, że nie starczy mi miejsca. Miałam też czas na skorygowanie błędów. Ćwiczenia słuchowe były całkiem proste. Mogę powiedzieć, że czasem podczas przygotowywania robiłam trudniejsze. Zaskoczyło mnie czytanie. Może dlatego, że byłam już trochę zmęczona i trudno mi było się skoncentrować. Rozmawiałam z innymi uczestnikami i też mieli wrażenie, że czytanie było trudne. Tematy do mówienia również były całkiem proste. Z moim partnerem do rozmowy zamieniliśmy kilka zdań przed egzaminem, co zaoszczędziło mi dużo stresu. Starałam się mówić dosyć głośno i pewnie. Mój partner był również bardzo kontaktowy, dlatego dobrze nam się prowadziło dyskusje. Ogólnie wszyscy egzaminatorzy byli bardzo mili. W instytucie panowała taka „domowa atmosfera”. Bardzo mi się podobało, że na egzaminie ustnym zwracano się do nas po imieniu, a nie po nazwisku. To skróciło dystans, ale również pozwoliło na to, żebyśmy się swobodnie czuli.
- Gdzie zdawałaś egzamin i jak długo czekałaś na wyniki?
Egzamin zdawałam w Goethe Institut we Frankfurcie nad Menem. Wyniki na platformie internetowej otrzymałam po około 2- 3 dniach po egzaminie. W tym momencie czekam na certyfikat, który ma przyjść pocztą.
- Podziel się proszę wynikiem swojego egzaminu (oczywiście tylko, jeśli chcesz):
Hören – 93/100;
Lesen – 90/100;
Schreiben – 100/100;
Sprechen – 91/100
- Jaki jest teraz Twój cel językowy?
Języka niemieckiego zamierzam uczyć się tak długo, aż sama będę z siebie zadowolona. Więc pewnie całe życie. Chciałabym również uznać dyplom z pedagogiki, a do tego pewnie potrzebuje przynajmniej C1. Moim celem jest nie tylko zdać certyfikaty C1 lub C2, ale również mieć poczucie pewności, że nikt nie będzie mnie w stanie zaskoczyć słówkiem, którego nie rozumiem 🙂 Te osoby, które się uczą jakiegoś języka obcego wiedzą, że nie jest to łatwe wyzwanie.
MÓJ KOMENTARZ: Pani Ewo, bardzo gratuluję takiego świetnego wyniku na egzaminie i życzę powodzenia w dalszej nauce oraz przede wszystkim znalezienia dobrej pracy w zawodzie w Niemczech.
E-book, który pomógł Ewie w przygotowaniu się do egzaminu, znajdziesz tutaj.
utworzone przez Magdalena Welter | 21 lis 2020 | case studies, egzaminy z niemieckiego, Kommunikation auf Deutsch, Linki i materiały, Metody nauki, Podręczniki do niemieckiego, Polacy w Niemczech, telc B1
Dzisiaj w serii „case studies” przeczytasz wywiad z moją uczennicą, Pauliną, która ostatnio zdała egzamin „Deutsch-Test für Zuwanderer A2·B1”. Paulina zgłosiła się do mnie około rok temu, wtedy miała poziom podstawowy, teraz ze świetnym wynikiem zdała egzamin. Odpowiedziała o swojej nauce niemieckiego i o egzaminie. Tutaj znajdziesz wszystkie wywiady z (nie tylko) moimi uczniami.
Tu znajdziesz informację o egzaminie, który zdawała Paulina:
Egzamin na stronie telc Institut
- Opowiedz kilka słów o sobie. Skąd w Polsce pochodzisz? Czym zajmujesz się w Niemczech? Od kiedy tam mieszkasz?
Mam na imię Paulina i pochodzę z Warmii i Mazur, a konkretnie z małej miejscowości koło Olsztyna. Od czterech lat mieszkam w Nordhorn (miejscowość ta znajduje się na granicy niemiecko-holenderskiej) Przez 4 lata pracowałam na produkcji w Holandii, a od maja przez kryzys tę pracę straciłam. Na początku bardzo mnie to załamało, ale dziś wiem, że to otworzyło mi drzwi do ciekawszych rzeczy.
2. Co lubisz w Niemczech, a czego nie?
W Niemczech lubię ich ten niemiecki porządek, wszystko jest jak w zegarku, ale to bardzo pomaga, wystarczy ustalić termin i wszystko można sprawnie załatwić. Mam szczęście do ludzi, bo trafiam na bardzo pomocnych i przyjaznych ludzi, którzy cieszą się z tego jak kaleczę ich język 🙂 Lubię Niemcy także za ich wielokulturowość, można spotkać naprawdę ciekawych ludzi z całego świata.
3. Kiedy zaczęłaś uczyć się niemieckiego? Gdzie / z kim się uczyłaś?
Pod tym pytaniem, to mogłabym napisać książkę. Ale postaram się napisać w skrócie. Niemieckiego zaczęłam się uczyć dopiero jak przyjechałam do Niemiec, denerwowało mnie strasznie, że prawie nigdzie nie mogłam się dogadać po angielsku. A po drugie od początku nie chciałam całego swojego życia przepracować na produkcji. Ale szczerze mówiąc, miałam na początku złe podejście. Nie lubiłam niemieckiego (nie lubiłam go słuchać, ani mówić), nie miałam szczęścia do nauczycieli w VHS i nie przyłożyłam się od początku do nauki. Zaległości rosły, blokada w mówieniu powstała, a na zajęciach czułam się coraz gorzej, bo coraz mniej rozumiałam i coraz mniej się odzywałam i tak koło zaczęło się toczyć. Postanowiłam, że sama się będę uczyć, nakupowałam sobie książek do nauki niemieckiego (na rynku jest tego do wyboru, do koloru) i zaczynałam jakiś podręcznicznik / książkę. Po jakimś czasie stwierdziłam, że albo jest ta książka dla mnie za trudna, albo za nudna. Z mojej nauki zrobił się ogromny chaos, a motywacja robiła się coraz słabsza i czułam, że nie umiem nic. I tak pewnego razu trafiłam na Twój Instagram, a potem blog.
4. Kiedy zaczęłaś lekcje niemieckiego ze mną? Jaki był w tamtym momencie Twój poziom?
We wrześniu rok temu odważyłam się napisać do Ciebie z zapytaniem czy masz jakiś wolny termin na lekcję. Miałam szczęście, bo akurat zwolniło się miejsce. Mój poziom określiłabym na A1/A2. Pamiętam, jak na pierwszym spotkaniu poprosiłaś mnie bym opowiedziała coś o sobie, strach był taki, że myślałam, że nic nie wydukam (panicznie boję się mówić, ale pracuję nad tym :)) Ostatnio także skorzystałam z Twojego kursu „Szkoła płynnego mówienia B1/B2”, bardzo mi się ten kurs podobał.
5. Dlaczego chciałaś zdać egzamin z niemieckiego? Po co był on Ci potrzebny?
Egzamin B1 traktuje jako taki „przystanek” i chciałam sobie udowodnić, że ja też potrafię. Dziś już zastanawiam się, czy nie podejmę w przyszłym roku Ausbildung.
6. Co było dla Ciebie najtrudniejsze w przygotowaniu się do egzaminu?
Najtrudniejsze dla mnie było mówienie i słuchanie. Bałam się strasznie, że za mało powiem, albo źle zrozumiem. Ale dziś już wiem, że to części ustnej przygotowałaś mnie perfekcyjnie i za to bardzo Ci Dziękuję.
7. Jak oceniasz moją terapię błędów?
Bardzo lubię zajęcia z Tobą, są jak „kawa z przyjaciółką ” tylko po Niemiecku. Lekcję są przygotowane, każde moje sugestię uwzględniane. Do Egzaminu otrzymałam mnóstwo materiału . Na lekcji, kiedy popełniam błąd lub pojawia się nowe słowo zaraz zostaje to zapisywane. Regularnie otrzymuje od Ciebie informacje nad czym powinnam pracować, gdzie popełniam najwięcej błędów.
8. Jak było na egzaminie? Czy możesz krótko opisać egzamin ustny i pisemny? Czy „podeszły” Ci tematy? Jak wypadła rozmowa z drugim zdającym?
Byłam bardzo zestresowana chyba aż za bardzo. Usiadłam w pierwszej ławce na przeciwko Radia by jak najlepiej słyszeć. Uważam, że słuchanie poszło mi dobrze. Niestety wiem, że błędy zrobiłam w części z czytaniem, osoba za mną czytała tak głośno, że wszystko słyszałam. Bardzo mnie to rozpraszało nie mogłam się skupić a kiedy egzaminator powiedział, że zostało 20 minut, a ja skończyłam drugie zadanie, wpadłam w panikę ( muszę nad tym popracować). Pisanie poszło mi dobrze, ale ja lubię bardzo pisać i zdecydowałam się na list nieoficjalny do koleżanki. No i na koniec przyszedł czas na mówienie, całe szczęście nie musiałam długo czekać, bo byłam pierwsza. Jeśli chodzi o prezentację, starałam się nie odpowiadać w jednym zdaniu, tylko jak najwięcej o sobie opowiadać. Mój partner nie był tak rozmowny jak ja 😉 Dzięki Twoim ogólnym zwrotom, które się nauczyłam, bardzo szybko odbijałam pałeczkę.
9. Gdzie zdawałaś egzamin i jak długo czekałaś na wyniki?
Egzamin zdawałam 24 października, w sąsiedniej miejscowości w VHS. Na wyniki czekałam 3 tygodnie.
10. Podziel się proszę wynikiem swojego egzaminu (oczywiście tylko, jeśli chcesz):
Słuchanie/Czytanie : 40/45
Pisanie : 17/20
Mówienie : 100/100
11. Jaki jest teraz Twój cel językowy?
Dzięki temu egzaminowi uwierzyłam w siebie i teraz realnie zaczynam wierzyć, że w następnym roku przystąpię do egzaminu Telc B2. I w przyszłości nie będę musiała pracować na produkcji, tylko będę wykonywać coś bardziej ambitnego.
Jeśli mogę dodać, to dziękuje Ci Magda, za super lekcje, czas i motywację. Dzięki Tobie uwierzyłam, że ja też mogę i dziś jestem bardzo z siebie dumna! Do zobaczenia na zajęciach 🙂 A Twoim czytelnikom mogę doradzić, by się nie poddawali, ja też wiele razy miałam ochotę to rzucić i się poddać. Praca z językiem to bardzo ciężka praca, i kiedy się potykasz trzeba wstać i iść dalej, bo satysfakcja, kiedy trzymasz wyniki jest nie do opisania 🙂
MÓJ KOMENTARZ:
Bardzo dziękuję Ci za miłe słowa dotyczące mojej pracy. Bardzo cieszę się, widząc jej sens. Gratuluję Ci zdania egzaminu i życzę zdania telc B2 w przyszłym roku 🙂
Pisałaś o chaosie w samodzielnej nauce. To niestety problem wielu osób, dlatego dobrze, że zdecydowałaś się na naukę pod kierunkiem nauczyciela. Bardzo ważne jest, żeby to był ktoś, kto ma odpowiednie kompetencje i kto umie zmotywować ucznia. Zawsze mówię: „Jeśli Twój nauczyciel nie motywuje Cię do mówienia, to go zmień” 🙂
Tutaj znajdziesz e-book, który pomógł Paulinie przygotować się do egzaminu:
utworzone przez Magdalena Welter | 17 paź 2020 | Aktualności, biznes, Ja w Meksyku, nauczanie online, O mnie i mojej pracy, Polacy w Niemczech, uczenie online
Zawsze chciałam mieć własną firmę. Kto by pomyślał, że spełnię to marzenie właśnie w Polsce? Nie pamiętam już, jak wpadłam na nazwę „Niemiecki po ludzku”, ale pamiętam, że moim celem było pokazywanie języka niemieckiego w przystępny sposób. Pokazywanie, że wcale nie jest taki trudny, jak go malują.
Kto by pomyślał, że założenie tego bloga doprowadzi mnie do założenia własnej działalności? Bardzo cieszę się z tego, że tak to wszystko się potoczyło i że we własnej firmie realizuję plany, które dużo wcześniej chciałam realizować. „Niemiecki po ludzku” to moja wizytówka w Internecie, poza tym blogiem również na Facebooku i na Instagramie.
Niedługo moja strona przejdzie gruntowną przebudowę i poprawki, co bardzo mnie cieszy. Zajmie się nią profesjonalny informatyk.
Długo nie wiedziałam nic o stronie wizualnej marki, o SEO, o WordPressie. Bardzo dużo się nauczyłam i będę uczyć się dalej.
Moje stacje w ciągu tych lat:
2010-2016 – Niemcy –> super, fantastycznie, marzenie –> perfect life, super praca, super miejsce, super ludzie
2016-2017 – Meksyk –> beznadziejnie –> piękne krajobrazy, mili ludzie, jednak katastrofa w życiu prywatnym i samotność
od końca 2017 – Polska –> średnio –> buduję tutaj życie z moją córką
8 lat temu – 17 października 2012
- Mieszkałam w Niemczech.
- Byłam bezrobotna- od lipca do grudnia 2012 to był jedyny czas w moim życiu, kiedy nie miałam pracy. Na szczęście bardzo szybko znalazłam.
- Marzyłam o prowadzeniu własnej firmy, ale wtedy nie miałam do tego odwagi.
- Mieszkałam sama. Z charakteru jestem samotnikiem i uwielbiałam wracać do pustego mieszkania, w którym nikt mnie nie denerwował.
- Uprawiałam dużo sportu – bieganie i fitness.
- Dużo czasu poświęcałam hobby. Przede wszystkim nauce fińskiego i francuskiego. Też hiszpańskiego, co bardzo przydało mi się w Meksyku.
- Gotowałam sama, to wtedy polubiłam gotowanie.
- Marzyłam o wyjeździe poza Europę. Ale tylko na chwilę.
- Chciałam na zawsze zostać w Niemczech.
- Mówiłam, że nigdy nie będę mieć dzieci. Nigdy nawet nie pomyślałam, że chciałabym zostać matką.
dzisiaj – 17 października 2020
- Mieszkam w Polsce.
- Pracuję, prowadzę własną firmę. Uczę, piszę, tłumaczę, piszę e-booki, prowadzę kursy online.
- Bardzo cieszę się z tego, że prowadzę własną działalność. Na ten moment nie chciałabym mieć szefa czy szefowej.
- Mieszkam z córką, kiedy jesteśmy w wynajmowanym mieszkaniu. Z rodzicami, kiedy jesteśmy w rodzinnym domu. Pół na pół.
- Nie uprawiam sportu ze względu na brak czasu. Od poniedziałku do niedzieli, od rana do nocy tylko dziecko, praca, dziecko, praca. No ale do sportu może można zaliczyć bieganie za energicznym dzieckiem.
- Zero czasu na hobby. W ogóle nie robię już nic dla siebie.
- Niestety rzadko gotuję.
- Wyjechałam. Niestety.
- Nie zostałam.
- Mam wspaniałą córkę, która ma już 2,5 roku. Wychowuję ją sama. Dziecko to na pewno taki kochany promyczek słońca 🙂
Jak działa moja firma?
- uczę online niemieckiego i angielskiego (proporcje 70% – 30%)
- piszę e-booki. Znajdziesz je tutaj
- teraz piszę kolejne, obecnie „Niemieckie przyimki”
- „Niemiecki po ludzku” ma profile na Facebooku i na Instagramie
- prowadzę kursy online, informaję znajdziesz tutaj.
- od 2021 roku będę prowadzić kursy online dla małych grup. Będą to kursy przygotowawcze do egzaminów, na początek Goethe-Zertifikat B2 i telc B1
- również w 2021 roku, ale jakoś w jego połowie, jeden kurs online będzie w stałej sprzedaży.
utworzone przez Magdalena Welter | 8 paź 2020 | Aktualności, Kommunikation auf Deutsch, Linki i materiały, Metody nauki, niemiecki w pracy, Podręczniki do niemieckiego, Polacy w Niemczech, Wirtschaftsdeutsch
Na dzisiaj mam dla Was coś bardzo fajnego: Opis podręcznika „Niemiecki w pracy. Produkcja” oraz konkurs, w którym możecie wygrać tę książkę! Na dole tego postu znajdziesz pytanie konkursowe oraz regulamin konkursu.
Jakiś czas temu opisywałam książkę „Niemiecki w pracy. Biuro”, ten wpis znajdziesz tutaj.
Bardzo cieszy mnie to, że ukazuje się seria „Niemiecki w pracy”. Brakowało mi na rynku właśnie takiej pozycji jak „Niemiecki w pracy. Produkcja”. Sama chętnie pouczę się z niej branżowego słownictwa. Uczę niemieckiego od 2010 roku. Nieraz miałam uczniów pracujących w produkcji, np. w stolarce, w przemyśle motoryzacyjnym, spożywczym czy budowlanym. Szukałam wtedy różnych zwrotów, googlowałam, pytałam. Teraz cieszę się, że mam książkę, która bardzo pomoże mi w pracy i w nauczaniu języka branżowego.
368 stron
47 zł
poziom A2+
Tutaj znajdziesz podręcznik na stronie wydawnictwa – również tu go kupisz:
Niemiecki w pracy. Produkcja
Oto opis wydawnictwa:
Montażysta, kierownik zmiany, szkoleniowiec czy specjalista ds. jakości z niemieckim: ofert pracy w zakresie produkcji stale przybywa. Tym lepsze, im lepiej znamy języki obce.
O to, żebyś mógł przygotować się do rozwinięcia swojej kariery zawodowej po niemiecku, postarali się autorzy książki Niemiecki w pracy: produkcja.
Kończysz studia i chcesz znaleźć praktyki lub odbyć staż w firmie z językiem niemieckim? Planujesz rozpoczęcie kariery w Niemczech? A może musisz uporządkować lubrozwinąć słownictwo zawodowe z zakresu produkcji? Jeśli odpowiedź na któreś z tych pytań brzmi TAK, podręcznik Niemiecki w pracy: produkcja jest dla ciebie. Pomoże ci onwprosty sposób rozwinąć umiejętność skutecznej komunikacji po niemiecku.
Praca z językiem niemieckim
Na początku książki poznajemy trzech bohaterów: pracownika niemieckiej firmy budowlanej, kierowniczkę linii produkcyjnej z siedzibą w Polsce oraz studentkę, która właśnie rozpoczęła praktyki w winnicy w Klingenbergu. Później obserwujemy ich podczas codziennych sytuacji w pracy i przy okazji uczymy się zawodowego języka niemieckiego – z pomocą dialogów poznajemy branżowe słownictwo oraz struktury gramatyczne. Dowiemy się na przykład, jak przebiegają small talki między pracownikami, w jaki sposób można mówić o maszynach produkcyjnych czy jak zachęcić inwestora do współpracy. Nie ominą nas również potencjalne problemy, takie jak kradzież czy zasłabnięcie współpracownika.
Komunikacja zawodowa w praktyce
Dlaczego każdy, kto chce nauczyć się języka niemieckiego, powinien sięgnąć po tę książkę? Wszystkie scenki powstały na podstawie prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce w niemieckich oraz austriackich organizacjach. Specjalnie do nich przygotowano również ćwiczenia: wybór prawda/fałsz, uzupełnianie luk w zdaniach, ale również zadania, w których od razu można sprawdzić się w poleceniach służbowych. Trzeba na przykład na podstawie danych uzupełnić list przewozowy albo napisać podsumowanie szkolenia pracowników. Do wszystkich zadań dołączono klucz odpowiedzi, tak aby każdy mógł samodzielnie monitorować swoje postępy. Dodatkowo wszystkie dialogi można odsłuchać– wystarczy pobrać plik audio gratis ze strony wydawnictwa.
Jak znaleźć najlepszą ofertę pracy?
Na podstawie krótkich rozmówek i zróżnicowanych ćwiczeń książka przedstawia przekrój różnych ważnych tematów: od planowania zatrudnienia aż po kwestie zarządzania zespołem międzynarodowym. Ponieważ słownictwo i zasady komunikacji opracowano na podstawie różnych sytuacji i stanowisk, z tej książki z powodzeniem można korzystać na każdym etapie nauki języka i rozwoju kariery zawodowej.
SPIS TREŚCI:
- Auf dem Weg nach Deutschland
- Neu in der Firma
- Gespräch mit dem Chef
- Im Hotel
- Die Schulung beginnt
- Die Zimmer des Personals
- Auf dem Weingut
- Verhaltensregeln im Betrieb
- Brandschutzschulung
- Erste-Hilfe-Schulung
- Sicherheit auf der Baustelle
- Sicherheitsunterweisung
- Die erste Baubesprechung
- Erdbauarbeiten
- Fundamentarbeiten
- Stahlbeton
- Mauerarbeiten
- Zimmerarbeiten
- Richtfest
- Dachdeckerarbeiten
- Trockenbauarbeiten
- Rundgang durch das Weingut
- Weinherstellung
- Kellerwirtschaft
- Weinverkostung
- Stationen im Betrieb
- Produktionslinie
- Reinigung
- Lötstation
- Prüfstation
- Besuch des Bauherrn
- Reparaturmaßnahmen
- Diebstahl
- Anzeige
- Vernehmung
- Vorladung
- Unfall
- Notruf
- Unfallbericht
- Besuch im Krankenhaus
- Krankheit
- Arztbesuch
- Kündigung
- Telefonat
- Ende der Schulung
- Ende der Probezeit
- Unbefristeter Arbeitsvertrag
- Stellenangebot
- Weinfest
MOJA OPINIA
- jak już wspomniałam, myślę, że brakowało takiej książki na polskim rynku. Bardzo ułatwi ona pracę nauczycielom uczącym języka branżowego i oczywiście wszystkim ludziom pracującym w produkcji w krajach niemieckojęzycznych
- pliki audio można pobrać z Internetu
- książka zawiera nie tylko dialogi i słownictwo, lecz również ćwiczenia i rozwiązania do nich
- jak widzicie z powyższego spisu rozdziałów, w podręczniku znajdziecie słownictwo dotyczące różnych zawodów związanych z produkcją
- są również rozdziały poświęcone wypadkom przy pracy oraz kwestiom prawnym
- w podręczniku znajduje się kod do pobrania nagrań
- dużym atutem dla uczących się są tłumaczenia wszystkich dialogów
KONKURS! Mam dla Was 2 egzemplarze do wygrania 🙂
Odpowiedz na pytanie: Jak zmieniłoby się Twoje życie, gdybyś opanowała / opanował słownictwo związane z tematem produkcji? (do 5 zdań)
Zasady konkursu:
- Organizatorem konkursu jest Magdalena Surowiec Języki nie takie obce (nazwa mojej firmy).
- Konkurs trwa od momentu publikacji do 18 października, do godziny 23:59 czasu polskiego.
- Zadaniem konkursowym jest odpowiedź na pytanie: Jak zmieniłoby się Twoje życie, gdybyś opanowała / opanował słownictwo związane z tematem produkcji? (do 5 zdań)
- Uczestnik konkursu potwierdza, że jego odpowiedź jest oryginalna i że nie została opublikowana w innym miejscu oprócz w komentarzu na tej stronie oraz na fanpage’u na Facebooku (ale wyłącznie pod informacją o konkursie). Również pod informacją o konkursie na Instagramie (profil o nazwie: niemieckipoludzku).
- Nagrodą w konkursie są dwa egzemplarze książki Niemiecki w pracy. Produkcja, po jednym dla każdego zwycięzcy.
- Wysyłka jest możliwa na terenie Polski.
- Wyniki konkursu zostaną opublikowane do dwóch dni po zakończeniu konkursu pod tą recenzją oraz na fanpage’u na Facebooku.
- W przypadku braku kontaktu ze zwycięzcą, zastrzegam sobie prawo do wyłonienia innego zwycięzcy.
- Wzięcie udziału w konkursie jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych w celach konkursowych.
- Udział w konkursie jest jednoznaczny z akceptacją treści regulaminu.