Tematem dzisiejszego postu będzie wielojęzyczność mojej córki: Jak nauczyłam ją angielskiego, jak nauczyła się niemieckiego i czy planuję dla niej naukę kolejnych języków?

Od mojego ostatniego wpisu o dwujęzyczności zamierzonej minęło już trochę czasu: 

Dwujęzyczność zamierzona, czyli mówię do córki po angielsku

Moja córka urodziła się w marcu 2018. Kiedy miała około 10 miesięcy, zdecydowałam, że nauczę ją angielskiego. Zaczęłam to robić z pomocą książek wydawnictwa Usborne, na swoje drugie urodziny moja córka dostała ode mnie kilka książek z tego zestawu:

Peep inside

Dwa lata temu pisałam tak:

Mieszkamy w Polsce i pierwszym językiem obcym, z którym moja córka zetknie się w przedszkolu, a potem w szkole, będzie język angielski. Z tego powodu chciałam, żeby nauczyła się tego języka najpierw. Poza tym wyższe jest prawdopodobieństwo, że kiedyś angielski będzie jej najbardziej potrzebny. Kiedy córka skończy 3 lata, dodam niemiecki. Czyli będzie to w marcu 2021. Wcześniej się do tego przygotuję. Kupię książeczki po niemiecku i znając siebie samą, wiem, że przygotuję sporo autorskich materiałów.

Od tego czasu wiele się zmieniło. Zamierzałam dodać córce niemiecki, ale nie starczało mi na to czasu i zdecydowałam, że zostaniemy przy angielskim, a niemieckiego zacznie uczyć się kiedyś w szkole. Potem stanęło na tym, że będę postępować wg metody „30 minut niemieckiego dziennie”. Powoli zaczynałam, ale w połowie 2021 zdarzyło się tak, że całkiem nieoczekiwanie wyjechałam z córką do Niemiec.

Wraz z chwilą naszego wyjazdu oczywiście wszystko się zmieniło. Moja córka poszła do niemieckiego przedszkola, a wtedy nauka niemieckiego postępowała błyskawicznie. Wychowawcy powiedzieli mi, że moja córka nauczyła się niemieckiego w rekordowym tempie. Ja już po miesiącu zauważyłam, że niemiecki zaczyna u niej wypierać angielski. Dziecko w takim wieku opanowuje perfekcyjną wymowę bez akcentu i to niewątpliwa zaleta.

Teraz nie mówię już o dwujęzyczności, lecz o wielojęzyczności. 

Teraz muszę zwracać uwagę na to, żeby moja córka nie zapomniała przede wszystkim polskiego. Nieraz pytała mnie: „Mamo, czy możemy rozmawiać po niemiecku?” Nie zgadzam się na to, gdyż w ogóle nie wyobrażam sobie, żeby moja córka zapomniała języka ojczystego. Równocześnie dbam o to, żeby nie zapomniała angielskiego, chociaż w drugiej kolejności. Byłoby mi szkoda, gdyby zapomniała tego, czego przez tak długi czas ją uczyłam.

Jestem absolwentką filologii germańskiej, angielski to mój drugi język. Uczenie córki angielskiego mi samej wiele dało, ale wymagało też samodzielnej pracy. Mam notatnik, w którym zapisuję „dziecięce” słówka i zwroty dotyczące np. emocji, jedzenia, dobrych manier, placu zabaw, puzzli, klocków, lalek itd. Wiele godzin poświęciłam na naukę i uczę się dalej. Uczenie córki angielskiego dało dużo mi samej: Polepszyłam swoją znajomość języka i poszerzyłam swoje horyzonty.

Tutaj przeczytasz wywiad ze mną z lipca 2020:

Wywiad z mamą germanistką

Po raz pierwszy usłyszałam o dwujęzyczności zamierzonej od Igi Białaszczyk. Wszystko zaczęło się od jej kursu „Toktumi”. To z niego dowiedziałam się, czym jest dwujęzyczność zamierzona i jak ją wprowadzać:

Toktumi

Jeśli chcesz nauczyć dziecko angielskiego, niemieckiego lub hiszpańskiego, to bardzo polecam materiały od English speaking mum, z których korzystam na co dzień:

Sklep English speaking mum

Dużo korzystałam również z książek „Angielski z Mają” oraz z e-booka Autorki „Angielski w domu w 15 krokach”:

Angielski z Mają

Czy planuję dla córki naukę kolejnych języków obcych?

Na ten moment na pewno nie. Myślałam o hiszpańskim, ale ostatecznie stwierdziłam, że w naszym wspólnym czasie to i tak będzie bardzo dużo, jeśli postawię na ojczysty polski i na angielski. Niemiecki moja córka ma w przedszkolu i to więcej niż wystarczy.