Co u mnie? / Kto jeszcze czyta blogi?

Co u mnie? / Kto jeszcze czyta blogi?

Hej, dawno mnie tu nie było. Zajęta studiami i egzaminami, nie miałam czasu na „Niemiecki po ludzku”. Teraz intensywnie zastanawiam się nad powrotem i nad tym, kto z Was jest tym zainteresowany ❤️
Od dwóch lat jestem zajęta studiowaniem angielskiego na uniwersytecie w Trier. Wszystkie egzaminy mam już za sobą. Intensywna nauka sprawiła, że na prowadzenie tego profilu i bloga zabrakło mi czasu. Studiów jeszcze nie skończyłam, ale przynajmniej już nie muszę zdawać żadnych egzaminów.
Bardziej niż nimi byłam i jestem zajęta moimi dziećmi, które są dla mnie najważniejsze ❤️❤️❤️Dlatego nie oczekujcie ode mnie, że na komentarze czy maile będę odpowiadać od razu. Na to mam ściśle wyznaczony czas od poniedziałku do piątku przed południem i tego będę się trzymać. Jeśli ja lub ktoś z mojej rodziny będzie chory, to oczywiście to będzie dla mnie priorytetem, a nie odpowiadanie na komentarze.
Obecnie biorę udział w kilkumiesięcznym szkoleniu w Goethe-Institut „DaF/Daz für Lehrkräfte an Schulen”.
Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będę mogła powrócić z „Niemiecki po ludzku” i z nowymi produktami dla Was. Mam już kilka fajnych pomysłów.
Jak może pamiętacie, opublikowałam również dwa podręczniki w wydawnictwie Preston Publishing. Obecnie w przygotowaniu jest „Niemiecki. Trening gramatyczny B1”
——–
Na Instagramie będę pisać w kolejnych tygodniach i miesiącach głównie o życiu w Niemczech, więc daj znać, jakie tematy Cię interesują.
——–
Na koniec dodam, że nie ma i nie będzie tu miejsca dla idiotów, czyli np. dla ruskich trolli, dla szarlatanów, dla oszustów, dla antyszczepionkowców itp. A uwierzcie mi, że tacy szukają zwolenników również na małych profilach takich jak profil „Niemiecki po ludzku” na Instagramie i takich jak ten blog. Takie osoby będą blokowane na Instagramie, a tu – na blogu – ich komentarze oczywiście nie będą akceptowane. 

I na koniec ważne pytanie: Czy ktoś jeszcze czyta blogi? Daj proszę znać, czy czytasz blogi, a jeśli tak, to czego oczekujesz od mojego. Jakiego rodzaju treści?

Moja książka „Niemiecki. Trening A2”

Moja książka „Niemiecki. Trening A2”

Bardzo miło mi Was poinformować, że 7 listopada premierę będzie miała moja książka, która ukaże się w wydawnictwie Preston Publishing, czyli „Niemiecki. Trening A2”. Może pamiętacie, że napisałam już „Niemiecki. Trening A1” (na okładce tamtej książki widniało jeszcze moje panieńskie nazwisko – Surowiec). Z okładki książki do A2 wita Was już Magdalena Welter:
Tu znajdziesz moje posty związane z książką „Niemiecki. Trening A1”:
Książka „Niemiecki. Trening A2” zawiera 38 rozdziałów. Każdy rozdział składa się z powtórki z teorii oraz z ćwiczeń. Starałam się, aby ćwiczenia były jak najbardziej różnorodne i aby nikt się przy nich nie nudził. Dodatkowo można poćwiczyć słownictwo, rozwiązując krzyżówki. Na końcu znajduje się oczywiście klucz do ćwiczeń.
Podręcznik kupisz tutaj, tu również znajdziesz szczegółowe informacje: 
Tematy omówione w „Niemiecki. Trening A2” to m.in. czasy przeszłe (Präteritum i Perfekt), liczebniki porządkowe i daty, odmiana przymiotnika, zdania bezokolicznikowe z zu i bez zu, różne typy zdań podrzędnych (np. z damit, wenn/falls, als, obwohl), przyimki, zaimki względne.
Jeśli właśnie chcesz wejść na poziom A2 lub go powtórzyć, to bardzo polecam ten podręcznik. Z doświadczenia w nauczaniu niemieckiego (już 13 lat) dobrze wiem, że wiele osób, które celuje właśnie w osiągnięcie wyższego poziomu, ma luki z A2, a nie da się pójść dalej bez ich wypełnienia i solidnej powtórki.
Bardzo dziękuję wydawnictwu Preston Publishing za miłą współpracę i za danie mi szansy.
Czy nauczysz się niemieckiego mieszkając w Niemczech?

Czy nauczysz się niemieckiego mieszkając w Niemczech?

Często słyszę opinie w stylu: „Nauczę się niemieckiego w Niemczech”, „Nauczę się niemieckiego, rozmawiając z ludźmi”. Nic bardziej mylnego. W dzisiejszym wpisie napiszę o tym, dlaczego dla większości osób tak nie będzie i zapraszam Cię na kolejny wpis z serii „nauka niemieckiego w Niemczech”.

Mój wpis z 2013 roku – „Typowe błędy u osób uczących się niemieckiego ze słuchu” jest jednym z najczęściej komentowanych na moim blogu. Dzisiaj prawie nic bym w nim nie zmieniła. Znajdziesz go tutaj.

Polecam bardzo również wpis na blogu Agnieszki Drummer – „Nauczę się niemieckiego w Niemczech. Automatycznie” (tutaj).

Dlaczego więc nie będzie tak, że nauczysz się niemieckiego w Niemczech i to automatycznie, rozmawiając z innymi?

  1. Pierwszym powodem jest na pewno to, że trzeba umieć coś powiedzieć, żeby rozmawiać. Nie mam pojęcia, jak można rozmawiać z Niemcami, nie znając ich języka nawet w minimalnym stopniu. Aż prosi się o to, żeby nauczyć się wcześniej choć trochę. Tak jak pisałam w 2013 roku: Pewnych rzeczy trzeba się nauczyć. Wziąć podręcznik do ręki i się ich nauczyć.
  2. Nie można nauczyć się języka obcego, słuchając i powtarzając. Raczej nie uda się to dorosłym. Ludzie czasami wygłaszają opinię, że przecież dzieci tak się uczą. Owszem, ale dzieci to dzieci. One uczą się zupełnie inaczej od dorosłych, ich mózg funkcjonuje inaczej. Dzieci uczą się, powtarzając i słuchając, ale potem ta umiejętność zanika. Kiedy dorosłych chce się nauczyć w ten sposób języka zupełnie dla siebie obcego, to pojawiają się problemy ze zrozumieniem i z poprawnym powtórzeniem. Zresztą nawet gdyby udało się poprawnie powtórzyć, to nie możemy bazować tylko na usłyszanych zdaniach. Chodzi przecież o to, żeby budować własne. Jeśli chodzi o dzieci, to już dawno zostało zaobserwowane, że budują one poprawne zdania, których wcześniej nie usłyszały. Po prostu ich mózg działa inaczej.
  3. W ciągu lat spędzonych w Niemczech poznałam osoby, które mieszkają tu 20-25 lat, a nie są w stanie poprawnie się przedstawić (tak, naprawdę!). Takie osoby przychodziły do mnie na lekcje, ale najczęściej są to ludzie, którzy oczekują cudu i którym po prostu nie chce się uczyć. Tacy ludzie szybko rezygnują z lekcji. No cóż, gdyby chcieli, to nauczyliby się trochę wcześniej. Wcale nie jest więc tak, że wystarczy być w Niemczech, żeby się nauczyć. Pisałam kiedyś też o tym, że znałam kogoś, kto codziennie chodził po bułki do piekarni, a nie wiedział, że to „Bäckerei”.
  4. Wcale nie jest tak, że w Niemczech na pewno dogadasz  się po angielsku. Owszem, jest tu dużo ludzi, którzy znają ten język, ale nie można się na to zdawać. Młodsi ludzie często nieźle mówią po angielsku, ale u ludzi w średnim wieku i u starszych niekoniecznie tak jest. Podobnie jak w Polsce. Poza tym słuszne jest tu przysłowie: kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one. Moim zdaniem nie jest w porządku jechać do innego kraju, chcieć tam mieszkać i po prostu żyć, w ogóle nie dostosowując się do ludzi. Poza tym nie bez powodu mówi się, że język jest kluczem do integracji. Bez znajomości języka nie można liczyć przecież na to, że to inni dopasują się do nas.
  5. Argument, że nauczysz się niemieckiego, rozmawiając z Niemcami, jest moim zdaniem tak nielogiczny, że aż dziwię się, kto na to wpadł. Jest on związany z punktami 1 i 2, a skutek jest taki jak w punkcie 3. Nie rozumiem, jak można nauczyć się obcego języka, którego się nie zna, rozmawiając z ludźmi. Jak można rozmawiać, nie umiejąc nic powiedzieć?

 

Co myślisz o moich argumentach i powodach? Jeśli mieszkasz w kraju niemieckojęzycznym, to jak wygląda / wyglądała Twoja nauka niemieckiego? 

Biznes w Polsce: Moje wnioski po 3,5 roku prowadzenia własnej firmy

Biznes w Polsce: Moje wnioski po 3,5 roku prowadzenia własnej firmy

W związku z tym, że za kilka dni zamykam moją działalność gospodarczą w Polsce, zdecydowałam się na krótkie podsumowanie. Trzy lata temu napisałam post o tym, dlaczego uczyłam wtedy tylko online. Znajdziesz go tutaj. Dzisiaj więc kolejny post z serii „biznes w Polsce”.

Dlaczego założyłam firmę?

Moją działalność gospodarczą w Polsce założyłam 2 marca 2019 roku. Dokładnie tego dnia moja córka skończyła rok, a ja chciałam wrócić do pracy. W Polsce nie widziałam innej możliwości. Gdybym poszła do pracy do biura w jakiejś firmie, zarobiłabym w moim regionie pewnie 3000 zł netto, a jeszcze musiałabym „użerać się” z szefem i ze współpracownikami oraz dojeżdżać. Dodam, że nie lubię pracy w zespole i nie mam prawa jazdy. Uwielbiam uczyć i koniecznie chciałam to robić. Online uczyłam przez wiele lat wcześniej i miałam w tym już spore doświadczenie. Nigdy nie robiłam tego na własną rękę i wtedy nadszedł odpowiedni czas. Firma była moim drugim dzieckiem 🙂

Co robiłam?

Uczyłam online przede wszystkim niemieckiego, ale też angielskiego. Działałam intensywnie na Instagramie (tutaj), na Facebooku tutaj. Pisałam e-booki i opracowywałam kursy online. Mój sklep znajdziesz tutaj. Każdą z tych czynności bardzo lubię. Dodatkowo wydałam książkę z wydawnictwem Preston Publishing (tutaj). Okresowo zajmowałam się również coachingiem językowym, dokształcając się w tej dziedzinie. Dokształcałam się także przede wszystkim jako nauczycielka.

Czy zarabiałam wystarczająco dużo na miesiąc? 

Tak. Już przed założeniem firmy zadbałam o to, żeby od razu mieć wystarczająco dużo uczniów. Nigdy nie było tak, żebym miała za mało pieniędzy, chociaż oczywiście kokosów nie zarabiałam. Większe zastrzyki gotówki miałam przy premierach dużych e-booków. Mogłam jednak pozwolić sobie na urlop 3-4 razy w roku. Każdy z tych urlopów trwał 2-3 tygodnie.

Dla mnie ZUS nie był za wysoki, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że moja działalność była w 100% online. Nie musiałam kupować towaru i potem go sprzedawać. Nie musiałam płacić za wynajem lokalu. W żaden sposób nie musiałam mrozić pieniędzy.

Dodam, że niektórzy nazywają „ZUS” podatkiem od wolności. To moim zdaniem dobre określenie.

Do moich kosztów zaliczały się: laptop (raz go kupiłam), notesy, pisaki, podręczniki, szkolenia. Mogłam jednak sama zdecydować, kiedy co kupuję.

Dlaczego zamknęłam firmę?

We wrześniu 2021 wyjechałam z córką do Niemiec. W Niemczech zarabiane pieniądze mi nie wystarczały, więc od stycznia 2022 wróciłam do pracy w niemieckiej szkole i od tego czasu uczę języka niemieckiego jako obcego w Realschule. Jeszcze przez jakiś czas godziłam oba te zajęcia – pracę w szkole i online, ale od października 2022 studiuję angielski na uniwersytecie w Trier. Przygotowanie na zajęcia pochłania mi dużo czasu, wobec tego postanowiłam w ogóle zrezygnować z nauczania online, tym bardziej, że nadal pracuję tutaj w szkole. Godzę więc pracę ze studiami, ale tak chcę, ponieważ w ogóle nie mogę sobie wyobrazić finansowej zależności od męża. Chcę zarabiać i mieć własne pieniądze.

Czy założyłabym firmę w Polsce jeszcze raz?

Tak, oczywiście, ale znowu tylko online. Nie stacjonarną. Nastawiam się na to, że kiedyś wrócę do Polski. A wtedy znowu tylko praca online. W Polsce nie chciałabym ani uczyć w szkole publicznej, ani pracować w firmie. Ewentualnie mogę sobie wyobrazić pracę w szkole językowej. Ale oczywiście „nigdy nie mów nigdy”.

P.S. Nadal będę prowadzić tego bloga. Będę także aktywna na Instagramie i na Facebooku, chociaż w ograniczonym zakresie.

10 lat bloga – 10 pytań

10 lat bloga – 10 pytań

10 lat bloga – 10 pytań. Taki temat mam dla Ciebie dzisiaj. Bloga „Niemiecki po ludzku” zaczęłam prowadzić 17 października 2012, więc może czas na podsumowanie.

Skąd wzięła się nazwa bloga?

Niestety już nie pamiętam. Na pewno nazwa ma coś wspólnego z tym, że chciałam wyjaśniać zrozumiale dla jak najszerszego kręgu osób.

Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga?

Chciałam zacząć się dzielić moją wiedzą z różnymi osobami: Nie tylko z tymi, którzy mają ze mną zajęcia indywidualne. Miałam pozytywny feedback od moich uczennic i uczniów, więc stwierdziłam, że warto „podać to dalej”.

Co uważasz za swój największy sukces w ciągu tych lat?

Wydanie kilkunastu e-booków, książki w wydawnictwie Preston Publishing, fakt, że tyle osób chętnie „mnie” czyta, niezłą sprzedaż moich kursów online mimo braku reklam.

Moje książki znajdziesz tutaj:

SKLEP

Niemiecki. Trening A1

Co uważasz za swoją największą porażkę?

Wydanie mojego pierwszego e-booka nie samodzielnie, lecz w wydawnictwie, które wydaje e-booki. Nie zarobiłam na tym praktycznie nic, a myślę, że dołożyłam do „interesu”.

Czy obecnie można zapisać się do Ciebie na zajęcia online?

Nie można zapisać się na regularne zajęcia. Można zapisać się na intensywne kursy w okresie od połowy lutego do połowy kwietnia 2023. Jeśli jesteś zainteresowana/y, to napisz do mnie na adres: kontakt@niemieckipoludzku.pl

O czym najbardziej lubisz pisać na blogu?

Myślę, że nie mam ulubionej tematyki. W zasadzie o wszystkim piszę chętnie.

O czym chciałabyś pisać na blogu w przyszłości?

Jw., ale chciałabym na pewno pisać też więcej o życiu w Niemczech.

Gdzie obecnie pracujesz? Czym się zajmujesz?

Pracuję w Realschule, uczę niemieckiego jako języka obcego. Poza tym studiuję angielski na uniwersytecie w Trier (Trewir).

Co robisz w wolnym czasie?

Po pracy oraz w weekendy przede wszystkim spędzam czas z moją córką.

O czym będzie kolejny podręcznik, który opublikujesz?

Będzie to podręcznik ze zwrotami do egzaminu Test DaF.

Na koniec mam dla Ciebie obrazkowe podsumowanie:

 

Filmy „Nicos Weg” (Deutsche Welle) – recenzja. Czy warto używać ich na lekcjach niemieckiego?

Filmy „Nicos Weg” (Deutsche Welle) – recenzja. Czy warto używać ich na lekcjach niemieckiego?

Filmy „Nicos Weg” na poziomy A1, A2 oraz B1 zostały przygotowane przez Deutsche Welle. W nowym wpisie z serii „nauka z filmami” przeczytasz moje uwagi dotyczące tych filmów oraz moją opinię na ich temat. Czy warto używać ich na lekcjach niemieckiego? 

Wszystkie posty na blogu z serii „nauka z filmami” znajdziesz tutaj.

Na YouTube filmy „Nicos Weg” znajdziesz tutaj:

Nicos Weg A1

Nicos Weg A2

Nicos Weg B1

W każdym odcinku pojawiają się określone tematy dot. słownictwa i gramatyki. Tutaj możesz zobaczyć, czego nauczysz się w filmie na poziom A1:

Nicos Weg A1 – lista tematów

Filmy zawierają napisy – to na pewno duża zaleta dla uczących się niemieckiego.

Informacje i moją opinię na temat filmów przedstawię w podpunktach:

  1. Nico przyjeżdża z Hiszpanii do Niemiec i z łatwością poznaje Niemców i znajduje mieszkanie, tak właściwie pokój w WG (Wohngemeinschaft). Dosyć łatwo nawiązuje kontakty z ludźmi, którzy mu pomagają, chociaż nie tak szybko przychodzi mu znalezienie pracy.
  2. Osoby z Hiszpanii czy z Syrii rozmawiają ze sobą czy kłócą się po niemiecku. Wiadomo, że na potrzeby tego filmu, ale wypada to nieco sztucznie. Z drugiej strony w Niemczech filmy i tak są dubbingowane, co dla osób z innych krajów na początku wydaje się dziwne.
  3. Fakt, że wielu bohaterów filmu to obcokrajowcy, sprawia, że niektóre kwestie są powtarzane, mówione głośno i wyraźnie, co na pewno jest super dla uczących się niemieckiego.
  4. Dowiadujemy się dużo o życiu w Niemczech – o szukaniu mieszkania, pracy, miejsca praktyki zawodowej, wizycie u lekarza, w urzędzie, o problemach, na jakie napotykają obcokrajowcy.
  5. Tutaj wspomnę, że dużą zaletą filmu jest moim zdaniem, że pokazane są trudności, na jakie napotykają obcokrajowcy w Niemczech. Mam tu na myśli takie trudności jak nauka języka, szukanie pracy czy zderzenie kulturowe. Dobrze, że jest pokazane, że Niemcy to nie kraina mlekiem i miodem płynąca.
  6. Bohaterowie czasami mówią do siebie na głos, co oczywiście jest nieco sztuczne, ale z drugiej strony pomaga uczyć się słownictwa.
  7. Bohaterowie rozmawiają na bardzo różne tematy, co też pomaga przy nauce słownictwa. Tutaj tylko przykładowe z nich: życie na wsi i w mieście, mieszkanie samemu czy z innymi, kobiety i mężczyźni (role, zadania), kuchnia, jedzenie, zamawianie jedzenia, rezerwacja w hotelu, stara/nowa ojczyzna, kupowanie biletu, problemy z sąsiadami, szukanie pracy, warunki pracy.
  8. Bohaterowie mówią standardową wersją języka – Hochdeutsch – nie słychać dialektów czy ich śladów.
  9. Filmy pokazywałam kilku grupom na kursach niemieckiego na poziomie A1 i A2. W każdej grupie bardzo się one spodobały i uczniowie pytali mnie, kiedy będziemy oglądać następną część. Aż szkoda, że nie ma filmu na B2. Muszę wspomnieć, że fabuła filmów jest interesująca – sama byłam ciekawa, co będzie dalej. Bohaterowie dają się lubić, dzięki czemu samo oglądanie filmu sprawia radość.
  10. Na YouTube i na stronie Deutsche Welle jest możliwość wyboru tylko poszczególnych scenek z filmów, co na pewno jest świetnym rozwiązaniem na lekcje. Nie zawsze jest czas pokazać cały film, więc można wybrać tylko daną scenkę i przygotować lekcję do niej. Na stronie Deutsche Welle znajdują się ćwiczenia do poszczególnych scenek, np.:

„Anders als zu Hause”

„Auf dem Amt”

„Personen beschreiben”

„Der Umzug”

Wydawanie książki samodzielnie vs. z wydawnictwem

Wydawanie książki samodzielnie vs. z wydawnictwem

Dzisiaj przeczytasz o tym, czym różni się samodzielne wydawanie e-booków od pracy nad książką z wydawnictwem. Wydawanie książki z wydawnictwem jest zupełnie innym doświadczeniem od samodzielnego wydawania e-booków, więc zapraszam Cię do poczytania.

Jak wiesz, jestem autorką wielu e-booków. Wszystkie znajdziesz tutaj. Teraz mogę już porównać pracę samodzielną i pracę nad książką z wydawnictwem. Wymienię pięć różnic:

  1. Główna różnica między wydawaniem własnych e-booków a książki w wydawnictwie polegała dla mnie na tym, że pisząc własnego e-booka, ja decydowałam o wszystkim. Jednak tak jak wspomniałam wcześniej – wydawnictwo Preston Publishing niczego mi nie narzucało. Wszelkie zmiany były ze mną konsultowane. Współpraca z Preston Publishing układała się bardzo dobrze, nie spotkało mnie nic nieprzyjemnego z ich strony, także mogę powiedzieć tylko dobre rzeczy.

2. Na pewno w pracy nad książką z wydawnictwem dobre jest to, że wydawnictwo zapewnia korektorów / korektorki. Wydając e-booki samodzielnie, musiałam robić korekty również samodzielnie, co było strasznie mozolnym zadaniem. Cieszyłam się więc z tego, że inni byli odpowiedzialni za korekty, chociaż ja oczywiście musiałam się do nich odnieść.

3. Koszty wydania papierowej książki samodzielnie byłyby dla mnie zbyt wysokie, dlatego tu jest super, że wydawnictwo bierze to na siebie. Pod tym względem samodzielne wydawanie książki papierowej na pewno jest o wiele trudniejsze.

4. Wydając e-booki samodzielnie, musiałam zająć się wszystkimi innymi rzeczami oprócz pisania: Musiałam zlecić projekt okładki, grafiki do promocji, zrobienie strony sprzedażowej, wstawienie produktu do sklepu i oczywiście „obrobienie” e-booka w specjalnym programie. Przy pracy z wydawnictwem takie zadania odpadły, chociaż muszę wspomnieć, że wspomniane zadania nie były dla mnie zbytnio uciążliwe, gdyż mam bardzo dobrą wirtualną asystentkę.

5. Poza tym oczywiście znaczenie miało wynagrodzenie, które zaproponowało Preston Publishing. W tym samym czasie miałam rozmowy z innym wydawnictwem i tam zaproponowano mi stawkę o ponad połowę niższą. Nie zaakceptowałabym takiej, bo doskonale wiem, ile czasu i wysiłku potrzeba do napisania książki, nie ma znaczenia, czy to e-book czy papierowa, bo liczy się jakość.

Podręcznik mojego autorstwa możesz kupić na stronie wydawnictwa Preston Publishing:

Niemiecki. Trening A1

Jak napisałam książkę z wydawnictwem?

Jak napisałam książkę z wydawnictwem?

Jak to się stało, że napisałam książkę z wydawnictwem?

Początkiem lata zeszłego roku ktoś podsunął mi propozycję, żebym spróbowała wydać papierową wersję książki „Przyimki w języku niemieckim. Teoria i ćwiczenia”. Wysłałam więc e-booka do wydawnictwa Preston Publishing i tak zaczął się nasz kontakt.

Mój e-book „Przyimki w języku niemieckim. Teoria i ćwiczenia” znajdziesz tutaj:

Przyimki w języku niemieckim

Zaproponowano mi napisanie książki o innym formacie. Napisałam dwie albo trzy próbki, ale muszę przyznać, że zaproponowany format mi nie podszedł. Pani redaktorka podsunęła mi inny pomysł. Napisałam kolejną próbkę i ona się spodobała. Zaproponowano mi napisanie podręcznika „Niemiecki. Trening A1”, który pokrywa się z zagadnieniami z podręcznika „Niemiecki w tłumaczeniach. Gramatyka 1 (A1)”. Format książki tym razem mi  „podszedł” i dobrze się w nim odnalazłam. Podpisałam umowę z wydawnictwem i początkiem stycznia zabrałam się do pracy.

Podręcznik „Niemiecki w tłumaczeniach. Gramatyka 1” znajdziesz tutaj:

Gramatyka 1 (A1)

Zasadniczą część książki napisałam w styczniu i lutym. Pracowałam bardzo, bardzo intensywnie. Doskonale wiem, ile pracy kosztuje krótki e-book, a co dopiero dłuższy podręcznik. Nie zliczę przepracowanych godzin, ale ja to lubię. Lubię pisać podręczniki i cieszę się, że moje nazwisko zobaczysz niedługo również w księgarni.

Również w zimie odbyłam rozmowę z paniami redaktorkami z wydawnictwa Preston Publishing. Podczas tej rozmowy dowiedziałam się, jak wyglądają etapy pracy nad książką. Było to dla mnie bardzo ciekawe. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z procesem wydawniczym.

Odbyło się kilka korekt polsko- i obcojęzycznych. Na każdą korektę musiałam reagować, odpowiadając na komentarze. Moim zadaniem było zgodzić się na poprawki, nie zgodzić się na nie lub zaproponować inną wersję. 2 września wyraziłam pisemną zgodę na druk.

Jak układała się moja współpraca z wydawnictwem Preston Publishing? 

Bardzo dobrze. Panie redaktorki były bardzo miłe. Nikt mi niczego nie narzucał, chociaż oczywiście musiałam dopasować się do formatu serii książek „Trening gramatyczny”. Jako autorka byłam traktowana bardzo dobrze i nie przeżyłam nic nieprzyjemnego, mogę więc powiedzieć pod tym względem tylko dobre słowa.

Czym różni się samodzielne wydawanie e-booków od pracy z wydawnictwem?

Jak wiesz, jestem autorką wielu e-booków. Wszystkie znajdziesz tutaj. Główna różnica między wydawaniem własnych e-booków a książki w wydawnictwie polegała dla mnie na tym, że pisząc własnego e-booka, ja decydowałam o wszystkim. Jednak tak jak wspomniałam wcześniej – wydawnictwo Preston Publishing niczego mi nie narzucało. Wszelkie zmiany były ze mną konsultowane.

Na pewno w pracy nad książką z wydawnictwem dobre jest to, że wydawnictwo zapewnia korektorów / korektorki. Wydając e-booki samodzielnie, musiałam robić korekty również samodzielnie, co było strasznie mozolnym zadaniem. Cieszyłam się więc z tego, że inni byli odpowiedzialni za korekty, chociaż ja oczywiście musiałam się do nich odnieść.

Podręcznik mojego autorstwa możesz już kupić w przedsprzedaży na stronie wydawnictwa Preston Publishing:

Niemiecki. Trening A1

Mam nadzieję, że ten krótki tekst o tym, jak napisałam książkę z wydawnictwem, był dla Ciebie ciekawy. Daj znać w komentarzu 🙂

WYPRZEDAŻ ANGIELSKA: Sprzedaję moje materiały do angielskiego!

WYPRZEDAŻ ANGIELSKA: Sprzedaję moje materiały do angielskiego!

Dzisiaj na blogu wyprzedaż angielska! Serdecznie zapraszam do zapoznania się z ofertą 🙂

Do każdego zakupu należy doliczyć cenę wysyłki wg cennika Poczty Polskiej. Jeśli kupisz minimum 3 rzeczy, to koszt wysyłki pokrywam ja. Jeśli coś Cię zainteresuje, to napisz do mnie na: msurowiec2010@gmail.com

Zaczynamy wyprzedaż! 

Zestaw testów do egzaminu ósmoklasisty „Practice tests” 

Stan: bardzo dobry

Cena: 45 zł

Zestaw do egzaminu ósmoklasisty: „Open tasks practice” i repetytorium ósmoklasisty wyd. Greg 

Stan: bardzo dobry

Cena: 40 zł

Język angielski repetytorium ósmoklasisty, zestaw podręcznik + ćwiczenia, wyd. Pearson 

Stan: bardzo dobry

Cena: 50 zł

English phrasal verbs in use 

Stan: bardzo dobry

Cena: 45 zł

English collocations in use 

Stan: bardzo dobry

Cena: 45 zł

Planer do nauki angielskiego 

Stan: bardzo dobry

Cena: 30 zł

The Usborne Book of night time 

Stan: bardzo dobry

Cena: 45 zł

Zestaw książek „The single girl’s to-do list” i „I don’t know how she does it”

Stan: bardzo dobry

Cena: 30 zł

„Matura z języka angielskiego. Zbiór zadań”

Stan: bardzo dobry

Cena: 25 zł

Zestaw podręcznik i ćwiczenia „English class A2+”

Stan: bardzo dobry

Cena: 35 zł

„Słownik tematyczny angielski” PONS

Stan: bardzo dobry

Cena: 30 zł

„First certificate language practice with key” 

Stan: bardzo dobry

Cena: 45 zł

Common mistakes at First Certificate 

Stan: bardzo dobry

Cena: 20 zł

Słownik „Oxford collocations” 

Stan: bardzo dobry

Cena: 50 zł

Podręcznik „Target CAE”

Stan: bardzo dobry

Cena: 40 zł

Książki Tolkiena po angielsku: „The fellowship of the ring” i „The two towers” 

Stan: dobry

Cena: 40 zł

Album „The world of Downton Abbey”

Stan: bardzo dobry

Cena: 50 zł

WYPRZEDAŻ NIEMIECKA: Sprzedaję moje materiały do niemieckiego!

WYPRZEDAŻ NIEMIECKA: Sprzedaję moje materiały do niemieckiego!

Dzisiaj publikuję pierwszy post z cyklu „Wyprzedaż”. Pojawi się jeszcze jeden lub dwa. Skorzystaj, bo ceny są naprawdę atrakcyjne. Znajdziesz tu nie tylko podręczniki do niemieckiego, ale i specjalistyczne słowniki oraz beletrystykę.

Do każdego zakupu należy doliczyć cenę wysyłki wg cennika Poczty Polskiej. Jeśli kupisz minimum 3 rzeczy, to koszt wysyłki pokrywam ja. Jeśli coś Cię zainteresuje, to napisz do mnie na: msurowiec2010@gmail.com

Zaczynamy wyprzedaż! 

DUDEN – „Das Kindergarten-Woerterbuch” – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 30 zł

Podręcznik „Motive Deutsch neu 3” 

Stan: bardzo dobry

Cena: 25 zł

Podręcznik i zeszyt ćwiczeń „Motive Deutsch neu 3”

Stan: bardzo dobry

Cena: 50 zł

Podręcznik i zeszyt ćwiczeń do klasy siódmej – „Aktion Deutsch” 

Stan: idealny

Cena: 40 zł

Das Testbuch Wirtschaftsdeutsch – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 25 zł

Kryminał z samouczkiem dla początkujących – „Sein letzter Fall” – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 25 zł

Anna Jędrzejczyk – „Niemiecki w marketingu” – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 25 zł

Anna Jędrzejczyk – „Znasz angielski? Poznaj niemiecki!”

Stan: bardzo dobry

Cena: 25 zł

Podręcznik „Abenteuer Alltag. Menschen in Deutschland”

Stan: bardzo dobry

Cena: 15 zł

Podręcznik „Deutsch fuer Profis. Branża ekonomiczna” – SPRZEDANE 

Stan: bardzo dobry

Cena: 20 zł

Podręcznik „Zur Orientierung. Deutschland in 30 Stunden” (bez płyty CD)

Stan: bardzo dobry

Cena: 10 zł

Podręcznik „Blick auf Deutschland”

Stan: bardzo dobry

Cena: 15 zł

Podręcznik „Święta i zwyczaje w krajach niemieckojęzycznych” – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 5 zł (jest cieniutki)

Podręcznik „Deutsch im Büro” – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 20 zł

Książka „Idiomy polsko-niemieckie” – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 20 zł

Podręcznik „Wirtschaftsdeutsch für Anfänger” – SPRZEDANE

Stan: dobry

Cena: 20 zł

Repetytorium leksykalne ekonomiczne – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 30 zł

Słownik frazeologiczny niemiecko-polski – SPRZEDANE

Stan: idealny

Cena: 35 zł

Daniel Berg – „300 idiomów języka niemieckiego” – SPRZEDANE

Stan: dobry

Cena 20 zł

DUDEN Słownik obrazkowy niemiecko-polski – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 50 zł

„Menschen A1.2” – Arbeitsbuch (zeszyt ćwiczeń)

Stan: bardzo dobry

Cena: 15 zł

„Menschen A1.1. Arbeitsbuch” (zeszyt ćwiczeń)

Stan: bardzo dobry

Cena: 15 zł

Begegnungen A1+ (bez płyty)

Stan: bardzo dobry

Cena: 30 zł

Begegnungen B1+ (bez płyty) – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 30 zł

Erkundungen B2 kompakt (bez płyty)

Stan: bardzo dobry

Cena: 25 zł

Angielsko-niemiecko-polski słownik terminów komputerowych i informatycznych 

Stan: bardzo dobry

Cena: 50 zł

Duży słownik finansowo-handlowy niemiecko-polski, polsko-niemiecki – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 50 zł

Niemiecki w obrazkach. Słownik, rozmówki, gramatyka

Stan: bardzo dobry

Cena: 25 zł

Zestaw fiszek wyd. Edgard – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 65 zł

Książka ćwiczeń „Mit Erfolg zu Start Deutsch A1-A2”

Stan: dobry

Cena: 20 zł

Książka „Dzieje kultury niemieckiej” – SPRZEDANE

Stan: bardzo dobry

Cena: 20 zł

Aleksandr Sołżeniczyn – „Ein Tag im Leben des Iwan Denissowitsch”

Stan: idealny

Cena: 30 zł

Johann Jakob von Tschudi – „Reiseskizzen aus Peru” 

Stan: dobry

Cena: 10 zł

Traudl Junge – Bis zur letzten Stunde – SPRZEDANE 

Stan: bardzo dobry

Cena: 15 zł

Gunna Wendt – „Alexandra, die letzte Zarin” – SPRZEDANE 

Stan: bardzo dobry

Cena: 20 zł

Johanna Spyri – „Heidi”

Stan: bardzo dobry

Cena: 25 zł

„Kommandant in Auschwitz”

Stan: bardzo dobry

Cena: 20 zł

Ursula Nuber – „Iss dein Eis, bevor es schmilzt”

„Die Wahrheit über Katyn”  (Prawda o Katyniu)

Stan: dobry

Cena: 15 zł

Geert Mak – „Das Jahrhundert meines Vaters”

Stan: bardzo dobry

Cena: 20 zł

Wielojęzyczność mojej córki

Wielojęzyczność mojej córki

Tematem dzisiejszego postu będzie wielojęzyczność mojej córki: Jak nauczyłam ją angielskiego, jak nauczyła się niemieckiego i czy planuję dla niej naukę kolejnych języków?

Od mojego ostatniego wpisu o dwujęzyczności zamierzonej minęło już trochę czasu: 

Dwujęzyczność zamierzona, czyli mówię do córki po angielsku

Moja córka urodziła się w marcu 2018. Kiedy miała około 10 miesięcy, zdecydowałam, że nauczę ją angielskiego. Zaczęłam to robić z pomocą książek wydawnictwa Usborne, na swoje drugie urodziny moja córka dostała ode mnie kilka książek z tego zestawu:

Peep inside

Dwa lata temu pisałam tak:

Mieszkamy w Polsce i pierwszym językiem obcym, z którym moja córka zetknie się w przedszkolu, a potem w szkole, będzie język angielski. Z tego powodu chciałam, żeby nauczyła się tego języka najpierw. Poza tym wyższe jest prawdopodobieństwo, że kiedyś angielski będzie jej najbardziej potrzebny. Kiedy córka skończy 3 lata, dodam niemiecki. Czyli będzie to w marcu 2021. Wcześniej się do tego przygotuję. Kupię książeczki po niemiecku i znając siebie samą, wiem, że przygotuję sporo autorskich materiałów.

Od tego czasu wiele się zmieniło. Zamierzałam dodać córce niemiecki, ale nie starczało mi na to czasu i zdecydowałam, że zostaniemy przy angielskim, a niemieckiego zacznie uczyć się kiedyś w szkole. Potem stanęło na tym, że będę postępować wg metody „30 minut niemieckiego dziennie”. Powoli zaczynałam, ale w połowie 2021 zdarzyło się tak, że całkiem nieoczekiwanie wyjechałam z córką do Niemiec.

Wraz z chwilą naszego wyjazdu oczywiście wszystko się zmieniło. Moja córka poszła do niemieckiego przedszkola, a wtedy nauka niemieckiego postępowała błyskawicznie. Wychowawcy powiedzieli mi, że moja córka nauczyła się niemieckiego w rekordowym tempie. Ja już po miesiącu zauważyłam, że niemiecki zaczyna u niej wypierać angielski. Dziecko w takim wieku opanowuje perfekcyjną wymowę bez akcentu i to niewątpliwa zaleta.

Teraz nie mówię już o dwujęzyczności, lecz o wielojęzyczności. 

Teraz muszę zwracać uwagę na to, żeby moja córka nie zapomniała przede wszystkim polskiego. Nieraz pytała mnie: „Mamo, czy możemy rozmawiać po niemiecku?” Nie zgadzam się na to, gdyż w ogóle nie wyobrażam sobie, żeby moja córka zapomniała języka ojczystego. Równocześnie dbam o to, żeby nie zapomniała angielskiego, chociaż w drugiej kolejności. Byłoby mi szkoda, gdyby zapomniała tego, czego przez tak długi czas ją uczyłam.

Jestem absolwentką filologii germańskiej, angielski to mój drugi język. Uczenie córki angielskiego mi samej wiele dało, ale wymagało też samodzielnej pracy. Mam notatnik, w którym zapisuję „dziecięce” słówka i zwroty dotyczące np. emocji, jedzenia, dobrych manier, placu zabaw, puzzli, klocków, lalek itd. Wiele godzin poświęciłam na naukę i uczę się dalej. Uczenie córki angielskiego dało dużo mi samej: Polepszyłam swoją znajomość języka i poszerzyłam swoje horyzonty.

Tutaj przeczytasz wywiad ze mną z lipca 2020:

Wywiad z mamą germanistką

Po raz pierwszy usłyszałam o dwujęzyczności zamierzonej od Igi Białaszczyk. Wszystko zaczęło się od jej kursu „Toktumi”. To z niego dowiedziałam się, czym jest dwujęzyczność zamierzona i jak ją wprowadzać:

Toktumi

Jeśli chcesz nauczyć dziecko angielskiego, niemieckiego lub hiszpańskiego, to bardzo polecam materiały od English speaking mum, z których korzystam na co dzień:

Sklep English speaking mum

Dużo korzystałam również z książek „Angielski z Mają” oraz z e-booka Autorki „Angielski w domu w 15 krokach”:

Angielski z Mają

Czy planuję dla córki naukę kolejnych języków obcych?

Na ten moment na pewno nie. Myślałam o hiszpańskim, ale ostatecznie stwierdziłam, że w naszym wspólnym czasie to i tak będzie bardzo dużo, jeśli postawię na ojczysty polski i na angielski. Niemiecki moja córka ma w przedszkolu i to więcej niż wystarczy.

Austria: moje wspomnienia. Część 1 – Wiedeń

Austria: moje wspomnienia. Część 1 – Wiedeń

We wrześniu 2021 po raz pierwszy bylam w Austrii. Spędziłam 4 dni w Wiedniu i około tydzień w górach, w mieście Radstadt. Dzisiaj pierwsza część serii. Wiedziałam, że Austria to piękny kraj i nareszcie spełniło się moje marzenie o pobycie tam.

Na pierwszy urlop z córką, obecnie 4-letnią, wybrałam się w czerwcu 2021. Poleciałyśmy odwiedzić przyjaciół w Niemczech. Moja córka miała wtedy 3 lata i 3 miesiące. Wiele osób odradzało mi podróż z dzieckiem, ale cieszę się, że nie dałam się im przekonać, bo okazało się, że moja córka jest już w idealnym wieku na wspólne podróżowanie bez większych problemów.

W Wiedniu byliśmy 2 września. Nocowaliśmy w hotelu Bajazzo. Wszystko było tam w porządku, śniadania bardzo dobre. Bardzo blisko był ogromny plac zabaw, więc raj dla mojej córki. Trafiliśmy na idealną pogodę. Było ciepło, ale nie gorąco.

W ogóle nie miałam problemu ze zrozumieniem Austriaków. Wiadomo, że austriacki niemiecki jest trochę inny od tego w Niemczech. O wiele łatwiej jest jednak zrozumieć, kiedy dobrze zna się standardową odmianę języka, a ja dodatkowo znałam już wcześniej dużo austriackich słów.

Śniadanie w hotelu:

Kilka zdjęć z centrum miasta. Pamiętam doskonale, że wywarło ono na mnie bardzo duże wrażenie. Chyba nigdy wcześniej nie byłam w mieście, w którym były tak wysokie i w zdecydowanej większości piękne budynki. Zastanawiałam się, ile sklepy typu Chanel czy Gucci płacą tam za wynajem lokalu.

Kolacja na mieście:

Już pierwszego wieczoru widziałam po raz pierwszy zamek Hofburg. Chyba następnego dnia byłam tam na wystawie, o której napiszę następnym razem.

Hofburg to rezydencja władców Austrii. Jej budowa została rozpoczęta już w XIII wieku. Była to rezydencja Habsburgów aż do 1918 roku (z przerwami).

Następnym razem napiszę o tym, co jeszcze widziałam w Wiedniu.