Andrzej o życiu w Szwajcarii i o nauce niemieckiego

Andrzej o życiu w Szwajcarii i o nauce niemieckiego

Mieszkający od 6 lat w Zurychu Andrzej podzielił się ze mną swoimi doświadczeniami z nauki niemieckiego oraz z przygotowań do certyfikatu B1. Do egzaminu zamierza podejść w tym roku.

Andrzej pracuje w swoim zawodzie – jako informatyk.

Pozostałe posty z serii „Case studies” znajdziecie tutaj. Natomiast tutaj znajdują się wszystkie teksty z serii „Egzaminy z niemieckiego”.

  1. Czy masz jakiś certyfikat potwierdzający znajomość niemieckiego?

Nie mam oficjalnego certyfikatu. Mam kilka dyplomów uczestnictwa w kursach wydawanych przez szkoły językowe.

  1. Kiedy i dlaczego zacząłeś uczyć się niemieckiego?

Tak na poważnie niemieckiego zacząłem uczyć się po przyjeździe do Szwajcarii 5 lat temu. Niestety przez te 5 lat miałem zbyt wiele przerw, więc mój niemiecki cały czas oscylował na poziomie A2. Wszystko się zmieniło, odkąd postawiłem sobie cel zdania egzaminu na poziomie B1. Zapisałem się na kurs w polowie A1, potem A2 i zrobiłem do końca B1. Od kilku miesięcy z braku czasu i chęci uczestnictwa w B2 bez wcześniejszego zdania B1 zacząłem lekcje przez Skype przygotowujące do TELC B1.

  1. Czy możesz opowiedzieć coś o swojej pracy i wykształceniu?

Z wykształcenia jestem informatykiem i pracuję w zawodzie. Problemem jest, że w pracy używam tylko języka angielskiego, więc mam utrudniony dostęp do mówionego niemieckiego w godzinach pracy.

 

  1. Dlaczego Szwajcaria? Dlaczego zdecydowałeś się wyemigrować właśnie do tego kraju?

Myślę, że głównym czynnikiem byl poziom zarobków, na drugim miejscu organizacja kraju, panujacy porządek. Brak wojen od stuleci wydaje się dobrym argumentem przemawiającym za tym, że ten kraj jest bezpieczny wewnętrznie i zewnętrznie. Do tego przyroda i centralne położenie w Europie czyni z tego kraju świetną bazę do wypadów turystycznych do pozostałych krajów europejskich.

  1. Co dał Ci językowo pobyt we Szwajcarii? Jaką widzisz różnicę w stosunku do czasu sprzed wyjazdu?

Myślałem, że będzie dużo lepiej i że otoczony językiem nie będę musiał wkładać tak dużo energii w jego naukę. Oczywiście życie weryfikuje oczekiwania i jak zwykle samo do głowy nie wejdzie. Słówka trzeba zapamiętać i nie ma drogi na skróty, żeby nauczyć się gramatyki. Natomiast dialekt szwajcarski jest przeszkodą, nawet Niemcy mają na początku problem ze zrozumieniem lokalnych. Gdybym chciał to przenieść na grunt śląski, mógłbym porównać z gwarą śląską.

 

  1. Co lubisz we Szwajcarii i Szwajcarach, a czego nie?

Umiłowanie porządku, niewtrącanie się do spraw innych ludzi. Czego nie lubię? Bardziej jest tak, że czegoś mi brakuje z polskich klimatów. Nie lubię tego, że nikt w autobusie do nikogo się nie odzywa, small talk nie istnieje, każdy ma swoje sprawy. Jest dużo formalizmu, fakt, że ludzie są ubrani na szaro i czarno pokazuje, że nikt nie chce pokazaż, że odbiega od normy.

  1. Co da Ci telc B1? Dlaczego chcesz go mieć?

Motywacja przede wszystkim, możliwość wpisania umiejętności w CV bez stresu, że formalny poziom odbiega od rzeczywistego. Do tego możliwość ubiegania się o permit C. Jest duża różnica między Ausweis B (mam go teraz, dostaje się go na 5 lat). Po 5 latach muszę pójść do odpowiedniego urzędu, pokazać umowę o pracę i następnym razem otrzymam Ausweis B na kolejne 5 lat. Mając ten dokument, nie mogę brać udziału w wyborach, kupić domu czy otrzymać szwajcarskiego paszportu. Aby dostać obywatelstwo, trzeba mieszkać w Szwajcarii 10 lat i mieć Ausweis C. Można wtedy ubiegać się o obywatelstwo. Tak jest według mojej wiedzy.

Istnieje możliwość ubiegania się o Ausweis C, mając Ausweis B, jeśli zda się egzamin B1 i spełnia się pewne warunki.

 

  1. Jak przygotowujesz się do egzaminu? Samodzielnie czy chodzisz na kurs?

Uczestniczę w zajeciach przez Skype, które są dopasowane pod moje braki, umiejętności i szybkość nauki. Do tego nie tracę czasu na dojazd do szkoły, a jeśli od czasu do czasu się zdarzy, że nie mogę uczestniczyć w zajęciach, to nic nie tracę, bo termin się przesuwa, a wszystko idzie moim tempem.

 

  1. Jak oceniasz swoje sprawności językowe: czytanie, słuchanie, pisanie i mówienie?

Myślę, że jako  umysł ścisły mam naturalną tendencję do lepszego rozumienia reguł gramatycznych niż do mówienia. Wydaje mi się, że lepiej idzie mi rozwiązywanie testów i zadań gramatycznych niż złapanie bieglości w komunikacji.

 

  1. Co umiesz najlepiej, a w czym nie czujesz się jeszcze pewnie?

Nauka reguł gramatycznych idzie mi znacznie lepiej niż nauka słownictwa i umiejętność biegłego nim operowania.

 

Mój komentarz: Na początek bardzo dziękuję Ci za odpowiedzi na pytania. Ciekawe są Twoje spostrzeżenia o umyśle ścisłym. Ja mam umysł humanistyczny i faktycznie mogę powiedzieć, że szybko uczę się mówić w języku obcym. Mam nadzieję, że z biegiem czasu coraz częściej będziesz miał okazję do mówienia po niemiecku. Ćwiczenie czyni mistrza, więc sądzę, że Twoja umiejętność komunikacji poprawiłaby się, gdybyś częściej mógł mówić.

Ciekawe są również Twoje słowa o Szwajcarach. Już wcześniej słyszałam opinię, że są to zamknięci w sobie ludzie i że nikt nie lubi się tam „wybijać”.

Lekcje indywidualne są rzeczywiście dla wielu osób wspaniałą alternatywą ze względu na te czynniki, o których wspomniałeś, czyli dopasowanie tempa, indywidualnie dobrane ćwiczenia oraz po prostu wygoda.

Podsumowanie 2018 i plany na 2019

Podsumowanie 2018 i plany na 2019

Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić moim podsumowaniem 2018 roku oraz planami, które chciałabym zrealizować w nowym roku.

Co udało mi się zrobić w 2018 roku?

Myślę, że całkiem dużo, biorąc pod uwagę to, że na początku marca zostałam mamą zdrowej, ślicznej córeczki. Teraz czasu dla siebie nie mam w ogóle, ale takie jest macierzyństwo. Starałam się jednak rozwijać „Niemiecki po ludzku” i sporo rzeczy osiągnęłam. Myślę, że udało się to dlatego, że jestem jako matka bardzo szczęśliwa. Z małą istotką u boku chce się żyć i chce się działać. 

Przede wszystkim udało mi się rozwinąć fanpage „Niemiecki po ludzku” na Facebooku. Prawie codziennie zamieszczałam infografiki, które cieszyły się dużą popularnością i bardzo często były udostępniane. Infografiki podzieliłam na kilka grup: „Zagadki językowe”, „Pułapki językowe”, „Gramatyka”, „Powiedzenia” oraz „Słownictwo”. Tutaj kilka przykładów:

Do tej pory ukazało się 315 grafik. Na palcach jednej ręki mogę policzyć dni, kiedy nic nie opublikowałam, a były dni, kiedy publikowałam dwie grafiki. Zyskały one dużą popularność i dostaję wiele pozytywnych wiadomości z nimi związanych.

Dodatkowo od kwietnia działa na Facebooku grupa „Egzaminy z niemieckiego”. Dołącza do niej coraz więcej osób i coraz więcej klika w polecane przeze mnie linki, co uważam za sukces, bo wiem, jak trudno jest zaktywizować grupę na Facebooku.

Niezwykle ważne jest dla mnie logo „Niemiecki po ludzku”, które nareszcie mam dzięki mojej wspaniałej koleżance M.

Ostatnio logo przeszło małą modyfikację dzięki Kasi z Calm design, która opracowała graficznie mojego e-booka.

Bardzo dziękuję Wam obu. Przesyłam wielkie uściski!!!

Zaczęłam się intensywnie zajmować tematem egzaminów, co przejawia się w regularnie przeze mnie publikowanych wpisach z serii „Egzaminy z niemieckiego”, które znajdziecie tutaj.

Bardzo zaangażowałam się w temat metod nauki, gdyż uważam go za bardzo zaniedbywany. Na stronie pojawiały się wpisy z serii „Metody nauki” – tutaj. Zapisując się na newsletter, otrzymacie darmowy e-book „Skuteczna nauka niemieckiego”.

Na stronie znajduje się zakładka „Poradź się”. Od czytelników dostawałam sporo maili oraz wiadomości na Facebooku. Pytaliście mnie o życie w Niemczech, o naukę niemieckiego, o materiały do nauki. Starałam się odpowiadać na maile jak najszybciej, chociaż nie zawsze dawałam radę, bo w zeszłym roku były również trudne momenty. Tę działalność zamierzam kontynuować.

Kilka miesięcy temu zaoferowano mi współpracę przy nowym magazynie dla germanistów i dla nauczycieli niemieckiego. Chodzi o „Horyzonty germanistyki” – informacje tutaj. Pierwszy artykuł już napisałam i bardzo się on spodobał wydawnictwu. Nie mogę się już doczekać, kiedy zobaczę go w wersji drukowanej, a to już za niecałe dwa miesiące.

27 grudnia na portalu Woofla – Świat Języków Obcych został opublikowany mój tekst pt. „Jak osiągnąć poziom biegłości (C2) w języku niemieckim?” Przeczytacie go tutaj.

Nadal szkoliłam się jako nauczyciel, m.in. kontynuując bardzo obszerny kurs Goethe-Institut pod nazwą „Deutsch lehren lernen”. O szkoleniach, jakie zrobiłam i robię, aby poszerzyć swoje nauczycielskie kompetencje, jeszcze napiszę.

Co mi się nie udało?

Przede wszystkim rozwinięcie profilu „Niemiecki po ludzku” na Instagramie. Często zamieszczałam tam zdjęcia, a pod nimi zawsze niemieckie słówka i zwroty, ale celem na kolejny rok jest na pewno zdobycie większej ilości aktywnych followersów i popularyzacja profilu.

Nie udało mi się również opublikować kolejnego podręcznika pod tytułem „Niemieckie przyimki”. Szkoda, bo jest prawie gotowy. Zostało mi tylko sprawdzenie całości. Jest część teoretyczna, jest praktyczna, są rozwiązania, więc mam nadzieję, że do marca dam radę poskładać to w całość. Przyimki to temat „gryzący” wiele osób i tak dokładnych wyjaśnień jak w moim podręczniku, nie ma w żadnym innym dostępnym na polskim rynku.

Co planuję na 2019 rok?

Publikację dwóch podręczników: „Niemieckie przyimki” oraz „Naucz się języka obcego efektywnie i proaktywnie” (możliwa lekka zmiana tytułu).

Kilka tygodni temu zostałam zaproszona jako prelegentka na konferencję do Warszawy. Już się stresuję, na dniach muszę zacząć przygotowywać wystąpienie. Więcej informacji na krótko przed konferencją. Co tu dużo mówić: publiczne wystąpienia nie należą do moich mocnych stron i unikam ich jak ognia (chociaż w swojej karierze prowadziłam kurs online na żywo oglądany przez dużą ilość osób). Muszę i chcę dać radę!

Nadal zamierzam szkolić się jako nauczyciel.

Na Instagramie pojawi się seria „Zdanie w języku niemieckim” – od lutego lub od marca.

Chcę wskrzesić lubiane serie na blogu, szczególnie na sercu leżą mi „Vitamin C” oraz „Komunikacja”.

W planach jest również prowadzenie live na Facebooku. Zacznę, kiedy tylko ogarnę to pod względem technicznym.

Chcę reaktywować grupę na Facebooku „Deutsch mit Magdalena”, w której członkowie pisali tylko po niemiecku. Dostałam sygnały, że taka grupa jest potrzebna.

 

Egzaminy z mojej perspektywy nauczyciela

Egzaminy z mojej perspektywy nauczyciela

W serii „Egzaminy z niemieckiego” (wszystkie teksty znajdziecie tutaj) przyszedł czas na moją perspektywę nauczyciela. Posiadam licencje Goethe-Institut dla poziomów od A1 co C1. Przygotowywałam do egzaminów wiele osób, a najwięcej doświadczeń zebrałam, pracując w Centro de idiomas (Centrum języków) firmy Volkswagen w Meksyku. Centro de idiomas jest oficjalnym partnerem Goethe-Institut i dlatego osoby uczące się tam zdawały egzaminy właśnie Goethe-Institut.

Tutaj znajdziecie oficjalną stronę Centro de idiomas.

Pracowałam w największej filii VW na świecie (w mieście Puebla), tam, gdzie odbywała się produkcja samochodów. Było więc tak, że uczniowie przychodzili na zajęcia do centrum językowego w trakcie pracy, po niej lub przed nią. Pracowałam na pełen etat, więc o przygotowaniu do egzaminów dowiedziałam się całkiem sporo. Poza tym w soboty przejmowałam zastępstwa w szkołach VW w mieście (Zavaleta, San Manuel, Diagonal).

W tym tekście odniosę się jednak do wszystkich moich doświadczeń zebranych w nauczycielskiej karierze.

Zacznę od moich błędów, na których bardzo dużo się nauczyłam. Na początku mojej drogi jako nauczycielka niemieckiego nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak ważne jest planowanie. Wychodziłam z założenia, że skoro na lekcji prawie nigdy nie realizuje się tego, co jest zaplanowane, to nie warto planować. To było oczywiście błędne założenie i szybko się go pozbyłam. Dlaczego myślałam w ten sposób? Lekcje zawsze miałam zaplanowane, ale w ich trakcie zauważałam, że mało kiedy plan był zrealizowany, bo uczniowie zadawali dużo pytań, bo czegoś nie rozumieli, bo musiałam wracać do starych zagadnień. A przecież program musiał być zrealizowany, więc szybko zrozumiałam, że owszem – powinnam odpowiadać, wyjaśniać, ale tak, aby nie rozwalało to początkowej koncepcji.

W przygotowaniu do egzaminów planowanie jest niezwykle ważne, wielokrotnie o tym pisałam. Oczywiście inaczej jest, kiedy lekcje są indywidualne, a inaczej, kiedy nauczyciel pracuje w szkole publicznej czy prywatnej. Nie zmienia się to, że należy zaplanować czas na ćwiczenie wszystkich sprawności językowych oraz na symulację egzaminu.

Drugim błędem było zbyt rzadkie rozmawianie z uczniami o strategiach egzaminacyjnych. Czasem wyglądało to tak, że uczeń, który wcześniej oblał dany egzamin i jeszcze raz się do niego przygotowywał, potrafił udzielić więcej wskazówek niż ja.

Te doświadczenia doprowadziły do tego, że zaczęłam przywiązywać wagę do metod uczenia się oraz że zrozumiałam, jak ważna jest pozytywna motywacja. UWAGA! Pozytywna motywacja. Istnieje również motywacja negatywna, która też ma swoje zalety, ale oczywiście lepiej mieć pozytywną. Od kilku lat intensywnie zajmuję się metodami oraz strategiami uczenia się. Szkoda, że we współczesnej szkole nadal tak mało się o nich mówi. 

Zrozumiałam, że uczenie się na pamięć do niczego nie prowadzi. Zrozumiałam, że szkoła w dużej mierze zniszczyła moją młodość. Właśnie dlatego że nauczyciele kazali się uczyć (i chwała im za to!), ale nikt mi nie mówił, jak mam się uczyć. W rezultacie spędzałam nad książkami tyle godzin, że teraz żal mi siebie samej. Czasu już nie cofnę, ale chcę pomagać innym. Ktoś mógłby powiedzieć: „Trzeba było się tyle nie uczyć”. Oczywiście, ale mimo wszystko nie żałuję, że się tyle uczyłam, bo przecież nie wszystkiego uczyłam się na pamięć. Wiele rzeczy rozumiałam, wiele zapamiętałam i pamiętam do dziś. Oczywiście trzeba trenować pamięć, ale nie uczeniem się na pamięć. 

Cieszę się, że teraz, jako nauczycielka, jestem tego świadoma i że będę mogła pomóc mojej córce. Bo daję słowo, że jeśli kiedyś ktokolwiek powie do niej: „Naucz się tego na pamięć”, to nóż otworzy mi się w kieszeni. Chcę, żeby wiedziała wiele rzeczy, żeby uczyła się efektywnie, a nie żeby godzinami, całymi dniami siedziała nad książkami.

Dlaczego to piszę? Aby uświadomić Wam, drogie Czytelniczki i drodzy Czytelnicy, że uczenie się na pamięć naprawdę do niczego nie prowadzi i że w ten sposób nie zdacie egzaminu (no chyba że będziecie mieć szczęście) i że w dłuższej perspektywie nie przysłuży się to komunikacji w języku obcym.

Na początku mojej drogi rzeczywiście nie mówiłam uczniom, jak mają się uczyć. Na szczęście potem wiele rzeczy zrozumiałam i już nie popełniałam tego wielkiego błędu. 

Z perspektywy nauczyciela egzaminy to mnóstwo roboty papierkowej, wypełnianie dokumentów, sprawdzanie, czy wszystko się zgadza oraz oczywiście ocenianie. Goethe-Institut dokładnie określa normy (zresztą inne centra zapewne też), jednak nie bez powodu na egzaminach obecni są dwaj nauczyciele. Jeśli nie zgadzają się w ocenie, to muszą dojść do porozumienia i zawrzeć kompromis. Tak samo jest na egzaminach pisemnych: jeden nauczyciel ocenia, potem drugi i ponownie – jeśli ocenili inaczej, to muszą dojść do porozumienia. Tylko na czytaniu i słuchaniu nie ma tych problemów, gdyż te części egzaminu składają się z zadań zamkniętych.

5 błędów popełnianych przy nauce do egzaminów

5 błędów popełnianych przy nauce do egzaminów

W serii „Egzaminy z niemieckiego” (wszystkie posty znajdziecie tutaj) napiszę dzisiaj o błędach, które popełniają osoby planujące podejście do egzaminu. Co skazuje je w dużym stopniu na oblanie egzaminu lub na niższą ocenę? Jakie trudności mogą wystąpić i jak należy zaplanować naukę, aby zwiększyć swoje szanse na sukces?

Przejdźmy do listy 5 częstych błędów:

  1. Pierwszym z nich jest nauka w ostatniej chwili. Nic odkrywczego, ale wiele osób rzeczywiście planuje podejście do egzaminu, a naukę „na poważnie” zaczyna tydzień przed egzaminem. Pisałam już o tym, jak ważna jest praktyka. Jeśli potrzebnych zwrotów zaczniemy uczyć się kilka dni przed egzaminem, małe jest prawdopodobieństwo, że rzeczywiście ich poprawnie użyjemy. Przy okazji przypomnę tekst z kilkoma radami dotyczącymi przygotowań:

Jak zdać egzamin ustny telc i Goethe-Institut?

2. Drugim częstym błędem jest zaniedbywanie nielubianych zadań czy jednej ze sprawności językowych. Czasami dzieje się tak, że ktoś ma trudności np. z rozumieniem ze słuchu, więc nie robi wystarczającej ilości zadań, „olewając” rozumienie ze słuchu. Niepoprawne rozwiązywanie zadań dodatkowo oczywiście zniechęca, ale jedno jest pewne: Dana sprawność językowa nie rozwinie się, nie wzniesie się na wyższy poziom, jeśli nie będziemy nad nią systematycznie pracować i poświęcając jej wystarczająco czasu.

3. Dużym błędem jest nieplanowanie nauki. Idealnie przygotowania do egzaminu powinny wyglądać tak:

  • wybór centrum egzaminacyjnego i daty (zwykle kilka możliwych dat w ciągu roku);
  • jeśli chodzimy na kurs, to z planowaniem jest łatwiej. Mamy nauczyciela i podręczniki. Jeżeli przygotowujemy się samodzielnie, to należy zaplanować naukę i poradzić się co do podręcznika;
  • planujemy wystarczającą ilość czasu na przygotowania – miesiąc to najczęściej za mało;
  • nie zaniedbujemy żadnej ze sprawności językowych;
  • rozwiązujemy jak najwięcej testów modelowych – tak jak na egzaminie, czyli najlepiej ustawić sobie budzik. Może na początku można poświęcać 4 godziny na 2-godzinny egzamin, ale z czasem należy rozwiązywać testy w czasie takim, jaki mamy do dyspozycji na egzaminie.

4. Odpowiednio wcześnie należy zorientować się co do centrum egzaminacyjnego i co do dat. Czasami ktoś zakłada przystąpienie do egzaminu w danej szkole, a potem okazuje się, że nie ma ona licencji do egzaminowania.

5. Często zdający rozwiązują za mało testów próbnych lub nie rozwiązują ich wcale. Nieznajomość struktury egzaminu jest dużym błędem. Jeśli dobrze wiemy, jak wygląda egzamin, zadania rozwiązujemy szybciej i poziom stresu na pewno jest niższy.

 

Jak uczyć się słówek? Metody nauki. Część 1

Jak uczyć się słówek? Metody nauki. Część 1

Post na temat tego, jak uczyć się słówek, był długo oczekiwany przez wielu Czytelników. Dostawałam o to pytania zarówno w mailach, jak i na Facebooku. Zanim przejdę do tematu, zachęcam Was do zaglądnięcia do następujących postów:

Metody nauki

Jak ja uczę się języków obcych?

Jak uczyć się języków obcych? Moje doświadczenia

Jak uczyć się języków obcych? Moje metody

O immersji językowej

O pożeraczach czasu

Samodzielna nauka języka obcego

Oto kilka pomysłów i rad:

Warto szukać pomysłów w podręczniku. W nowych podręcznikach (chociażby „Motive” albo „Aussichten”) znajdują się liczne rady dotyczące uczenia się. Nie omijaj tych stron, poczytaj o wskazówkach dotyczących uczenia się.

Popularną metodą na zapamiętanie rodzajników są kolory. Wybierz kolory i oznaczaj rodzajniki, np. der na niebiesko, die na zielono, das na czerwono. Może będzie łatwiej je zapamiętać?

Zapamiętanie rodzajników przysparza dużo trudności ze względu na różnice między polskim a niemieckim. Polecam sporządzić sobie tabelkę i wpisywać do jednej kolumny rodzajniki pokrywające się z polskim (np. der Tisch – stół), a do drugiej kolumny rodzaje różniące się (np. das Haus – dom).

Można kupić gotowe fiszki, ale można też zrobić swoje i może to właśnie będzie dla wielu osób bardziej efektywne? Wielu uczących lepiej zapamiętuje słówka, kiedy samemu je zapisuje. Poza tym można opracować fiszki do danego tematu i korzystać z nich, będąc np. w drodze do pracy.

Ręczne zapisywanie słówek naprawdę bardzo dużo daje, ja tak robię, ucząc się fińskiego. Zapisuję słówka i je grupuję. O mojej nauce fińskiego pisałam tutaj. Co mam na myśli, pisząc „grupowanie słownictwa”? Są to pojęcia nadrzędne i podrzędne. Pojęciem nadrzędnym może być np. „Essen”, a pojęciami podrzędnymi będą „Milchprodukte” (produkty mleczne), „Obst” (owoce) czy „Backwaren” (pieczywo). Tak uporządkowane słówka można podzielić według rodzajników. Wtedy powinno być łatwiej je zapamiętać.

Dodatkowo nie można zapominać o uczeniu się w kontekście. Co z tego, że nauczymy się listy 1000 słówek, skoro nie wiemy, w jakich sytuacjach ich użyć? Już wielokrotnie pisałam o tym, że ucząc się słownictwa, warto tworzyć własne zdania. Jeśli coś odnosi się bezpośrednio do nas, łatwiej to zapamiętać. Tutaj bardzo ważną rolę odgrywają skojarzenia.

Warto jak najbardziej otoczyć się językiemtutaj odsyłam do tekstu o immersji językowej

To nie wszystkie metody, mam dla Was jeszcze kilka w zanadrzu. O tym następnym razem 🙂

 

 

Jak znajduję czas na naukę? O pożeraczach czasu

Jak znajduję czas na naukę? O pożeraczach czasu

Niedawno pisałam o tym, dlaczego i gdzie uczę się fińskiego. Ten wpis znajdziecie tutaj. Natomiast tu znajdziecie wszystkie wpisy o metodach nauki. Temat dzisiejszego tekstu ma dużo wspólnego z moim czasem na naukę.

Myślę, że zmorą wielu osób są pożeracze czasu. Prawie każdy swoje ma. U mnie kiedyś były to media społecznościowe, dlatego napiszę o tym, z jakich powodów prawie wcale ich nie używam.

Kiedyś spędzałam dużo czasu na Facebooku. Jednak przyszedł pewien dzień około 5 lat temu, kiedy wieczorem, krótko przed pójściem spać, stwierdziłam, że nic pożytecznego nie zrobiłam. Całe popołudnie spędziłam na Facebooku i nic dobrego z tego nie wynikło. W tamtym momencie postanowiłam drastycznie ograniczyć korzystanie z tego portalu.

Kiedy ktoś pyta mnie, czy nie chcę wiedzieć, co słychać u starych znajomych, odpowiadam: „W ogóle mnie to nie interesuje”. Jest to jak najbardziej zgodne z prawdą. Już od kilku lat nie przeglądałam ściany na Facebooku, bo myślę, że nie jest mi to do niczego potrzebne. Nie zauważyłam, żeby w ten sposób jakość mojego życia spadła. Wręcz przeciwnie. Utrzymuję kontakt z pewnymi osobami z dawnych czasów, ale nie komunikuję się z nimi przez Facebooka. Portalu używam przede wszystkim dla strony „Niemiecki po ludzku” oraz prowadząc grupę „Egzaminy z niemieckiego”. Jestem co prawda jeszcze w kilku grupach, ale spędzam tam mało czasu. Jeśli zauważam, że z danej grupy już nie korzystam, to wypisuję się z niej.

Nigdy nie przeglądam Instagrama ani nie oglądam Insta stories. Być może niektóre treści by mnie zainteresowały, ale uważam, że oglądanie zdjęć 10 razy na dzień nie poprawi jakości mojego życia. Nie pamiętam, kiedy ostatnio przeglądałam Instagrama. Używam go tylko dla profilu „Niemiecki po ludzku”.

Rzadko korzystam ze smartfona. Nie sprawdzam godziny na telefonie, lecz noszę „normalny” zegarek na ręce. Nie używam budzika w telefonie, mam zwykły tradycyjny budzik. Dla wielu osób jest to pułapka: chcą tylko sprawdzić, która jest godzina, a tu wyskakuje wiadomość od kogoś albo jakieś powiadomienie.

Prawie nigdy nie odpisuję na wiadomości od razu. Nie zauważyłam, żeby ktoś był zły z tego powodu. Nic się nie stanie, jeśli odpiszę po kilku godzinach. Na smartfona spoglądam dwa razy dziennie.

Niczego nie czytam na telefonie, nie przeglądam na nim Internetu. Zdaję sobie sprawę z tego, że spędzanie dużych ilości czasu na smartfonie ma negatywny wpływ na odcinek szyjny kręgosłupa. Odczuwam to już, kiedy odpisuję na wiadomości. Dlatego w ogóle nie mogę sobie wyobrazić czytania czegoś w Internecie, korzystając ze smartfona. Internet przeglądam tylko na komputerze.

Nie wrzucam moich zdjęć ani tym bardziej zdjęć mojej córki do Internetu. Nie sądzę, aby było to do czegokolwiek konieczne. Zdjęcia wysyłam kilku osobom i to wystarczy.

Oczywiście są wyjątki: Jeśli ktoś rozwija firmę i zdobywa klientów albo ma chore dziecko, z którym musi utrzymywać kontakt, to rozumiem, że potrzebuje telefonu.

Są też inne pożeracze czasu: może telewizja, może gry komputerowe, może spożywanie za dużej ilości jedzenia, może czytanie plotkarskich portali. Moim pożeraczem czasu były media społecznościowe, więc radykalnie zmieniłam swoje podejście i teraz mam świadomość tego, że nie marnuję cennego czasu. Zawsze powtarzam: Pieniądze mogę zarobić, ale zmarnowanego czasu już nie odzyskam.

Mam również taką zasadę, że około dwie godziny przed snem nie zerkam na komputer ani na telefon. Pozwala mi to na wyciszenie się przed zaśnięciem.

Odkąd zmieniłam swoje podejście do mediów społecznościowych, nie marnuję czasu. Staram się nie robić niczego, co nie wnosi wartości w moje życie. Tak, czasami też potrzebuję się „odmóżczyć”, ale wtedy oglądam coś w tv 🙂

Myślę, że większość osób ma różne pożeracze czasu. W nauce jest to zgubne, powoduje marnowanie ogromnej ilości czasu. Zawsze jesteśmy w stanie znaleźć czas, ale niestety nie zawsze właściwie nim gospodarujemy.

Jak zdać egzamin ustny telc i Goethe-Zertifikat B1? Potrzebne słownictwo. Część 1

Jak zdać egzamin ustny telc i Goethe-Zertifikat B1? Potrzebne słownictwo. Część 1

W ostatnim tekście z serii Egzaminy z niemieckiego udzieliłam Wam kilka rad, jak zdać egzamin ustny telc i Goethe-Zertifikat B1. Są to dosyć podobne egzaminy i dzisiaj zebrałam słownictwo potrzebne do tych egzaminów.

Pisałam już o tym, że:

  • nie warto uczyć się bardzo długiej listy środków językowych, bo na egzaminie i tak wszystkich nie użyjemy, a niejeden zdający ich w stresie zapomni;
  • lepiej więc nauczyć się krótszej listy zwrotów i rzeczywiście umieć je stosować. Ostatnio pisałam o tym, jak ważna jest automatyzacja – zacznijmy więc używać tych zwrotów od samego początku przygotowywania się do egzaminu, a nie tydzień przed egzaminem.

UWAGA! Na początku egzaminu ustnego wspólnie z drugą osobą zdającą zdecyduj, czy jesteście na ty czy na pan/pani. Pozwoli to uniknąć trudności w trakcie rozmowy. 

 

A więc do dzieła! 

TEIL 2 (Gespräch über ein Thema): Takie zadanie znajduje się na egzaminie telc. Polega na tym, że obie osoby zdające dostają wypowiedzi na dany temat, np. „Gruppenreisen”. Są to wypowiedzi dwóch osób, które mają inne zdanie na ten temat. Zadanie polega na tym, że drugiej osobie musimy o tym opowiedzieć, następnie posłuchać wypowiedzi drugiej osoby, a następnie porozmawiać, wymieniając argumenty, wyrażając swoje zdanie oraz opowiadając o swoich doświadczeniach. 

Ich habe in einer Zeitschrift eine Meinung zum Thema “Gruppenreisen” gelesen. – W czasopiśmie przeczytałam opinię na temat „Wycieczki grupowe”. 

Eine Person denkt, dass Gruppenreisen besser sind, denn sie hat mehr Spaß… – Jedna osoba sądzi, że wycieczki grupowe są lepsze, bo ona lepiej się bawi… 

ihrer / seiner Meinung nach – jej / jego zdaniem

Sie / er hat eine positive / negative Meinung. – Ona / on ma pozytywną / negatywną opinię. 

erstens… zweitens… drittens… – po pierwsze… po drugie… po trzecie…

außerdem – poza tym

meiner Meinung nach / ich finde / ich meine / ich denke – moim zdaniem / ja sądzę 

Ich bin der Meinung, dass… – Jestem zdania, że…

Ich habe auch Erfahrungen damit gemacht. – dosłownie: Też zrobiłem z tym doświadczenia (mam z tym doświadczenia).

Ich habe eine andere Meinung dazu. – Mam o tym inną opinię. 

Ich bin mit dieser Meinung (nicht) einverstanden. – (Nie) zgadzam się z tą opinią. 

Ich denke anders. – Myślę inaczej.

Was für eine Meinung hast du gelesen? – Co za opinię ty czytałeś?

Hast du auch etwas Interessantes gelesen? – Czy też czytałeś coś ciekawego?

Wie ist deine Meinung? / Wie denkst du? / Wie meinst du? – Jakie jest twoje zdanie? / Jak myślisz, sądzisz? 

begründen – uzasadniać

Kannst du deine Meinung begründen? – Czy możesz uzasadnić swoje zdanie? 

Das Argument zeigt, dass… – Ten argument pokazuje, że… 

Dein Argument ist überzeugend / plausibel. – Twój argument jest przekonujący.

Meiner Meinung nach sind Gruppenreisen besser. – Moim zdaniem wycieczki grupowe są lepsze. 

Zusammenfassend kann ich sagen, dass… – Podsumowując mogę powiedzieć, że…

KONTAKTAUFNAHME (TEIL 1): Zadanie na egzaminie telc polega na nawiązaniu kontaktu, ale i na egzaminie Goethe-Institut trzeba opowiedzieć coś o sobie. Na egzaminie telc trzeba nawiązać kontakt w odniesieniu do następujących podpunktów:

  • Name
  • woher er oder sie kommt
  • wie sie oder er wohnt (Wohnung, Haus, Garten…)
  • Familie
  • wo sie oder er Deutsch gelernt hat
  • was sie oder er macht (Schule, Studium, Beruf…)
  • Sprachen (welche? wie lange? warum?)

Poza tym można poruszyć inne tematy.

Potrzebne słownictwo:

Nett, dich / Sie kennen zu lernen. – Miło ciebie / pana poznać.

gleichfalls – nawzajem

Kommst du auch aus Polen? / Kommen Sie auch aus Polen? – Czy pochodzisz z Polski? / Czy pan/pani pochodzi z Polski? 

Ich wohne in einer Wohnung. – Mieszkam w mieszkaniu. 

Wohnst du / Wohnen Sie in einer Wohnung oder in einem Haus? – Czy mieszkasz / mieszka pan/pani w mieszkaniu czy w domu? 

Ich habe einen kleinen Garten. – Mam mały ogród. 

Wohnst du / Wohnen Sie auf dem Lande oder in der Stadt? – Czy mieszkasz / mieszka pan/pani na wsi czy w mieście? 

Ist das ein kleines oder ein großes Dorf? – Jest to mała czy duża wioska? 

Ist eine Kleinstadt oder eine Großstadt? – Jest to małe czy duże miasto? 

Kannst du mir ein bisschen über deine Familie erzählen? – Czy możesz mi opowiedzieć trochę o swojej rodzinie? 

Können Sie mir über Ihre Familie erzählen? – Czy może mi pan/pani opowiedzieć o swojej rodzinie? 

Ich habe Deutschunterricht via / über Skype begonnen / angefangen. – Zaczęłam lekcje niemieckiego przez Skype. 

Besuchst du noch eine Schule oder studierst du? – Chodzisz jeszcze do szkoły czy studiujesz? 

Studieren Sie? – Czy pan/pani studiuje? 

Welche Sprachen sprichst du? – Jakimi językami mówisz? 

Welche Sprachen sprechen Sie? – Jakimi językami pan/pani mówi? 

 

TEIL 1/3: gemeinsam etwas planen – takie zadanie mamy zarówno na egzaminie ustnym telc B1, jak i Goethe-Zertifikat B1. Na telc jest to zadanie trzecie, na Goethe-Zertifikat zadanie pierwsze. 

Zadanie polega na wspólnym zaplanowaniu czegoś. Np.: kolega miał wypadek i musimy zaplanować, jak mu pomóc. Ktoś ma urodziny i planujemy, co mu podarujemy. Chcemy urządzić imprezę i wspólnie ją planujemy.

Potrzebne słownictwo:

Ich muss bald nach Hause fahren und ich habe eine Idee. Ich möchte eine Abschiedsparty feiern / organisieren. Wie denkst du darüber? / Wie meinst du? – Muszę wkrótce jechać  do domu i mam pomysł. Chciałbym urządzić przyjęcie pożegnalne. Co sądzisz?

Das ist eine gute Idee. – To jest dobry pomysł. 

Diese Idee gefällt mir (nicht). – Ten pomysł mi się (nie) podoba. 

Ich bin mit dir (nicht) einverstanden. – Ja się z tobą (nie) zgadzam.

Ich bin mit Ihnen (nicht) einverstanden. – Ja się z panią/panem (nie) zgadzam.

Ich bin damit (nicht) einverstanden. – Ja się z tym (nie) zgadzam.

Das gefällt mir (nicht). – To mi się (nie) podoba.

Ich habe einen Vorschlag. – Mam propozycję.

Deine Idee / dein Vorschlag gefällt mir (nicht). – Twój pomysł / twoja propozycja mi się (nie) podoba. 

Wie findest du diese Idee? – Co sądzisz o tym pomyśle?

Wie findest du meine Idee? – Co sądzisz o moim pomyśle? 

Wie finden Sie diese / meine Idee? – Co sądzi pan/pani o tym / o moim pomyśle?

Passt es dir? – Czy ci to pasuje?

Passt es Ihnen? – Czy pani/panu to pasuje?

…. passt mir. – …mi pasuje.

Ich kann dich abholen. – Mogę cię odebrać.

Wir teilen die Kosten. – Dzielimy koszty.

Jak zdać egzamin ustny telc i Goethe-Institut B1? Kilka rad

Jak zdać egzamin ustny telc i Goethe-Institut B1? Kilka rad

W mojej serii „Egzaminy z niemieckiego” (wszystkie posty poczytacie tutaj) przyszedł czas na egzamin ustny Goethe-Institut oraz telc B1. Zajmę się tymi egzaminami w jednym tekście, ponieważ są one bardzo podobne.

Jak wygląda egzamin ustny Goethe-Institut B1?

Mamy 15 minut na przygotowanie się, tyle samo trwa egzamin. Składa się z trzech części:

Aufgabe 1: Wspólnie z drugim zdającym musimy coś zaplanować

Aufgabe 2: Prezentujemy temat.

Aufgabe 3: Rozmowa na temat naszej prezentacji i prezentacji drugiej osoby zdającej.

W trakcie przygotowania można robić notatki, ale w czasie egzaminu należy mówić swobodnie. Można spoglądać na notatki, ale nie wolno czytać.

Jak wygląda egzamin ustny telc B1?

Mamy 20 minut na przygotowanie się, a egzamin trwa około 15 minut. Składa się z trzech części:

Aufgabe 1: Nawiązanie kontaktu, musimy porozmawiać z drugim zdającym i się poznać.

Aufgabe 2: Rozmowa na dany temat. Czytamy opinię, drugi zdający ma opinię przeciwstawną. Musimy porozmawiać i wymienić się informacjami oraz argumentami.

Aufgabe 3: Należy wspólnie coś zaplanować – zadanie praktycznie takie samo jak na Goethe-Zertifikat B1.

Tutaj możecie obejrzeć przykładowe egzaminy:

Goethe-Zertifikat B1

telc B1

Zanim przejdę do konkretnego słownictwa (już w kolejnym poście) przygotowałam dla Was kilka rad, które być może ułatwią zdanie egzaminu:

  1. Dobrze jest uczyć się zwrotów, które możemy zastosować na egzaminie, ale odradzam uczenie się długich list ze zwrotami. Moim zdaniem nie ma to sensu, ponieważ na egzaminie i tak nie użyjemy wszystkich, a bardziej prawdopodobne jest, że będziemy się zastanawiać: „Jak to było?”, zamiast skupić się na rozmowie.
  2. Więcej sensu ma nauczenie się mniejszej ilości praktycznych zwrotów, ale praktykowanie ich od samego początku. Źle jest, jeśli ktoś zaczyna uczyć się zwrotów tydzień przed egzaminem. Wtedy raczej ich nie użyje, bo zapomni, gdyż nie będą zautomatyzowane.
  3. W przygotowaniu do egzaminu ustnego trzeba stawiać na automatyzację – najlepiej używać pomocnych zwrotów od pierwszej lekcji. Wtedy po jakimś czasie nie będzie sprawiało to trudności i będzie automatyczne, bardzo swobodne.
  4. Na egzaminie należy być aktywnym. Nie ma nic gorszego niż kiedy egzaminatorzy „ciągną” rozmowę, bo zdający prawie nic nie mówią. Myślę jednak, że takie sytuacje zdarzają się rzadko, bo wiadomo, że każdy chce zdać. Im lepsze przygotowanie, tym łatwiej zdać. Im wcześniej zaczniemy, tym mniej stresu.
  5. Oczywiście nie jest fajnie, kiedy zdający widzi, że druga osoba jest o wiele lepiej przygotowana od niego. Nie należy jednak się tym zniechęcać, bo jeśli ktoś już podchodzi do egzaminu, musi wierzyć, że jest w stanie go zdać. Nawet jeśli drugi zdający będzie mówił lepiej, to nie oznacza to, że my nie zdamy.
  6. Nie jest wstydem zapytać, jeżeli nie zrozumieliśmy pytania. Jest źle, jeśli ktoś nie jest pewien, o co został zapytany i mówi, nie mając pewności, czy jego wypowiedź ma związek z pytaniem.
  7. W trakcie przygotowania warto sporządzić dobre notatki. Warto wcześniej poćwiczyć strukturę, żeby nie było tak, że cała kartka jest zamazana i w trakcie egzaminu nie możemy nic znaleźć. Tak jak wspomniałam, na egzaminie można zerkać na kartkę, ale nie wolno czytać.
  8. Jeśli ktoś przygotowuje się sam, należy przynajmniej od czasu do czasu znaleźć kogoś, z kim się porozmawia. Ćwiczenie czyni mistrza.

Przypominam, że tutaj znajdziecie listę słownictwa na poziom B1:

B1-Wortliste

W kolejnym tekście zamieszczę słownictwo potrzebne do ustnego egzaminu. 

Jak znajduję czas na naukę? O immersji językowej

Jak znajduję czas na naukę? O immersji językowej

W jednym z ostatnich tekstów pisałam o tym, dlaczego i gdzie uczę się języka fińskiego:

Dlaczego i gdzie uczę się fińskiego?

Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o tym, jak znajdowałam i znajduję czas na naukę.

W przeszłości, kiedy jeszcze „tylko” pracowałam, stosowałam metodę immersji językowej.

Co to jest immersja językowa?

Jest to zanurzenie się w języku, przesiąknięcie językiem. Upraszczając: należy otoczyć się językiem obcym ze wszystkich stron. Jak możemy to zrobić?

  • czytać w języku obcym;
  • oglądać telewizję czy filmiki w Internecie w języku obcym;
  • słuchać audiokursów czy audiobooków w drodze do szkoły czy pracy lub uprawiając sport;
  • na kursie najlepiej mówić tylko w języku obcym;
  • jak najwięcej mówić w języku obcym: z innymi lub do siebie;
  • nazywać przedmioty w swoim otoczeniu w języku obcym;
  • warto język w telefonie czy tablecie przestawić na język obcy.

Najlepiej starać się mieć jak najmniej kontaktu z językiem polskim. Bez przesady oczywiście – nie chodzi o to, żebyśmy unikali rodziny czy znajomych 🙂

Tak, w tej metodzie chodzi o to, żeby uczyć się tak jak uczą się dzieci. Rzeczywiście możemy to do pewnych granic osiągnąć. Kiedy spoglądamy na rzeczy w swoim otoczeniu, możemy nazywać je w języku obcym. Jeśli nie znamy słówek, to sprawdzamy. Wcześniej tak właśnie się uczyłam, czyli:

  • w drodze do pracy i potem do domu, a także biegając wieczorami, słuchałam audiokursów;
  • czytałam dużo w języków obcych. Wyszukiwałam zagraniczne portale, których treści mnie interesowały;
  • oglądałam telewizję hiszpańską czy angielską;
  • kupowałam hiszpańsko- i anglojęzyczne czasopisma;
  • po angielsku rozmawiałam z przyjaciółmi Anglikami. Po hiszpańsku nie miałam z kim, więc mówiłam do siebie;
  • dużo pisałam w językach obcych;
  • jak najczęściej starałam się nazywać w językach obcych przedmioty w swoim otoczeniu.

I tutaj jedna bardzo ważna uwaga: Zbliżając się do sposobu, w jaki dzieci uczą się języka ojczystego, zwróćmy uwagę na to, że one przecież nie mówią od razu pełnymi zdaniami. Nie zrażają się również, popełniając błędy. Nie zniechęcają się tym, że dorośli je poprawiają. Inaczej przecież nigdy nie nauczyłyby się mówić, prawda? 

Co daje ta metoda? Jakie ma zalety? 

  • stopniowe budowanie słownictwa –> rozwijamy je codziennie jak najwięcej mówiąc, słuchając, oglądając, pisząc:
  • rozwijanie sprawności mówienia –> mówimy do siebie lub rozmawiamy z kimś. Można oczywiście poszukać kogoś do tandemu;
  • powoli rozwijamy więc umiejętność komunikacji;
  • błędy mają uczyć i motywować, nie są widziane jako coś nieakceptowalnego.

Jakie jest „niebezpieczeństwo”?

Przede wszystkim takie, że uczący często za szybko zniechęcają się do tej metody. Padają argumenty takie jak:

Nic nie rozumiem z tego serialu, to po co oglądać„.

Kontrargument:Warto oglądać, bo osłuchujemy się z językiem. Na początku nic nie rozumiemy, ale może warto włączyć napisy. Gwarantuję, że przy skupieniu się po jakimś czasie poziom zrozumienia wzrośnie„.

Nie chce mi się sprawdzać słówek„.

Kontrargument:Nie musisz sprawdzać wszystkich. Wiem, że to czasochłonne. Może na początku te Twoim zdaniem najpotrzebniejsze?

Nie mam z kim pogadać w języku obcym„.

Kontrargument:Rozumiem, to częsty problem. Myślę, że mówienie do siebie bardzo dużo daje, chociaż to nie to samo. Internet daje dzisiaj takie duże możliwości, że przy trochę wysiłku znajdziemy kogoś do tandemu językowego„.

W kolejnym tekście napiszę o tym, jak znajduję czas teraz, mając malutkie dziecko. Przeczytacie o tym, dlaczego prawie nie używam mediów społecznościowych (prawie wyłącznie do promocji tej strony i do promowania języka niemieckiego). Zajmę się tematem pożeraczów czasu. 

Temat immersji językowej zostanie rozwinięty w moim czasopiśmie „Języki obce po ludzku” 🙂 

Egzamin Goethe-Zertifikat B1. Część 1

Egzamin Goethe-Zertifikat B1. Część 1

W serii „Egzaminy z niemieckiego” przyszedł czas na Goethe-Zertifikat B1. Pozostałe posty z tej serii znajdziecie tutaj:

Egzaminy z niemieckiego

Dotyczący tego tematu post o poziomach B1 i B2 znajdziecie tutaj:

Granice pomiędzy poziomami: B1 i B2

Poziom B1 zakłada samodzielne użytkowanie języka. Jest on potrzebny do uzyskania niemieckiego obywatelstwa. O tym, jak ja uzyskałam obywatelstwo niemieckie, przeczytacie tutaj.

Uzyskanie certyfikatu Goethe B1 potwierdza, że:

  • potrafimy zrozumieć najważniejsze informacje, kiedy używany jest język standardowy i kiedy chodzi o tematy dotyczące dnia codziennego takie jak praca, szkoła, czas wolny itp.;
  • potrafimy poradzić sobie językowo podczas podróży do krajów niemieckojęzycznych;
  • potrafimy wyrazić się w sposób spójny o znanych nam tematach;
  • potrafimy opowiadać o doświadczeniach i wydarzeniach, opisywać cele i marzenia, jak i podawać krótkie uzasadnienia i wyjaśnienia.

UWAGA! Słyszałam, że egzamin B1 ma ulec zmianom. Kilka lat temu Goethe-Institut zmienił egzamin A2, teraz B2. Podobno to samo czeka certyfikat B1. Na razie jednak nie wiadomo, co, jak, kiedy, gdzie. Pożyjemy, zobaczymy.

Tutaj możecie pobrać listę słownictwa do Goethe-Zertifikat B1.

Jak wyglądają części składowe egzaminu?

Czytanie trwa 65 minut. Czytamy teksty z blogów, artykuły, e-maile, ogłoszenia czy instrukcje. Rozwiązujemy 5 zadań (prawda/fałsz, a/b/c, przyporządkowywanie, klasyfikowanie opinii – czy ktoś wyrażający daną opinię jest za czy przeciw, a/b/c). Jeden z tekstów jest tekstem formalnym, oficjalnym – może być to np. regulamin.

Słuchanie trwa 40 minut. Słuchamy komunikatów, krótkich wykładów czy dyskusji. Rozwiązujemy 4 zadania (prawda/fałsz, a/b/c, przyporządkowywanie opinii). Dwóch zadań słuchamy 2 razy, dwóch raz. Duże problemy sprawia zdającym dyskusja, gdzie muszą zdecydować, co kto powiedział. Z moich doświadczeń wynika, że zdający często mylą głosy osób uczestniczących w dyskusji. Zdarza się, że rozumieją wypowiedź, ale mylą głosy dwóch kobiet i zaznaczają niewłaściwą.

Pisanie trwa 60 minut. Piszemy nieformalne lub formalne listy/e-maile oraz wyrażamy swoją opinię na dany temat (na forum internetowym). Rozwiązujemy 3 zadania: prywatny e-mail (około 80 słów), odpowiedź na wątek w dyskusji na forum internetowym (około 80 słów), oficjalny list (około 40 słów).

Mówienie trwa około 15 minut. Rozmawiamy z drugą egzaminowaną osobą na dany temat – reagujemy na pytania, wyrażamy opinię, dajemy propozycje. Należy coś zaplanować w trakcie krótkiej rozmowy. Następnie wygłaszamy prezentację i odpowiadamy na pytania do niej. W prezentacji należy wprowadzić temat, opowiedzieć o osobistych doświadczeniach, o sytuacji w swoim kraju, o zaletach i wadach, wyrazić swoje zdanie oraz podsumować prezentację i podziękować za uwagę. Po prezentacji partnera musimy dać feedback i zadać pytania do prezentacji.

Następnym razem w ramach serii „Egzaminy z niemieckiego” udzielę kilka wskazówek na temat rozwiązywania zadań 🙂 

Dlaczego i gdzie uczę się fińskiego?

Dlaczego i gdzie uczę się fińskiego?

Wiecie, że jestem pasjonatką języków obcych. Do nich należy także język fiński. Czy jestem poliglotką – nie wiem – ale na pewno potrafię porozumieć się w kilku językach, a po niemiecku, angielsku czy hiszpańsku rozumiem praktycznie wszystko.

Wiele osób dziwi się jednak, kiedy mówię, że uczę się fińskiego. Po co mi ten język, którym mówi nieco ponad 5 mln ludzi? Przecież przeciętny człowiek niewiele wie o Finlandii i raczej nigdy nie słyszał, jak mówi się po fińsku. Kojarzymy włoski, hiszpański, japoński, rosyjski, a gdzie fiński? Wyobrażamy sobie Finlandię jako kraj bogaty, zielony, z piękną naturą, lasami, jeziorami i reniferami, z zorzą polarną, a także z wysokim poziomem edukacji.

Dlaczego i gdzie uczę się fińskiego? 

Nie, fiński nigdy nie był językiem, którego za wszelką cenę chciałam się nauczyć. Jak więc do tego doszło?

Od października 2008 do lipca 2009 roku studiowałam na uniwersytecie Bielefeld w Niemczech w ramach programu Erasmus. Był to dla mnie wspaniały czas, wypełniony nauką i zbieraniem materiałów do pracy magisterskiej. Wtedy koniecznie chciałam chodzić na jakiś kurs języka obcego. Uniwersytet Bielefeld ma bardzo dobrą ofertę kursów, za darmo oczywiście. Chciałam chodzić na hiszpański albo na francuski, ale żaden kurs nie pasował dobrze w mój plan zajęć. Nie chciałam jeździć na uczelnię dwa razy dziennie ani czekać godzinami. Tak się złożyło, że kurs fińskiego świetnie pasował w mój plan zajęć. Pomyślałam sobie: „No trudno, pójdę na ten kurs”.

PIERWSZY ETAP: 

Tak więc zaczęła się moja nauka fińskiego. Na uniwersytecie Bielefeld kursy fińskiego prowadzi rodowita Finka. Sprawdzałam, że prowadzi je do dzisiaj. Kiedy prowadziła kurs, była w trzeciej ciąży. Po narodzinach dziecka zrobiła sobie miesiąc przerwy i potem wróciła do nas.

Bardzo polubiłam te zajęcia. Lektorka prowadziła je w bardzo ciekawy sposób. Jest bardzo miłą, otwartą osobą. Pod koniec każdych zajęć opowiadała nam ciekawostki o Finlandii. Już wtedy ten kraj mnie zafascynował. Podręcznik, jakiego używaliśmy, to „Yksi kaksi kolme”. Przypadł mi on do gustu.

Grupa liczyła około 20 osób. Były osoby, które uczyły się fińskiego z ciekawości. Byli też studenci lingwistyki, którzy musieli w ramach studiów zrobić kurs języka innego niż germański, słowiański czy romański. Dlatego też wiele osób studiujących lingwistykę szło na fiński.

W Bielefeldzie miałam styczność z osobami z Finlandii. Znałam dwie Finki, też na Erasmusie. Pamiętam, że zazdrościłam im tego, że dostawały dużo pieniędzy i nie musiały pracować. Moje stypendium nie było wysokie i od drugiego semestru musiałam zacząć pracować. Znalazłam pracę jako sprzątaczka w klinice dentystycznej. Musiałam tam sprzątać codziennie wieczorem od poniedziałku do piątku oraz w niedzielę. Prosto po zajęciach jechałam do kliniki i wracałam do mieszkania po 22:00. Dodatkowo raz na tydzień między zajęciami sprzątałam w domu mojego szefa. Dlatego też w drugim semestrze niestety nie starczyło mi sił na kurs fińskiego.

W kolejnych latach jednak przez cały czas chodziła mi po głowie myśl powrotu do nauki tego języka.

DRUGI ETAP: 

W 2013 roku postanowiłam, że oto wracam do fińskiego. W Internecie znalazłam nauczycielkę, która skończyła filologię fińską na UAM w Poznaniu. Doskonale uczyła i bardzo lubiłam jej materiały. Uczyłam się wtedy bardzo, bardzo intensywnie. Zeskanowałam dla niej podręcznik „Yksi kaksi kolme”, aby go dokończyć. Uczyła mnie do początku 2014 roku. Z powodów osobistych później nie mogła już uczyć przez Internet.

Znowu miałam przerwę. Czasami zerkałam do podręczników, ale to za mało.

TRZECI ETAP:

Po jakimś czasie pomyślałam sobie: O nie, koniec tego, wracam do fińskiego. Już od jakiegoś czasu obserwowałam w Internecie stronę Suomika poświęconą językowi fińskiemu. W 2014 czy na początku 2015 roku skontaktowałam się z jej autorką, Moniką, która uczy również przez Internet. Dodatkowo publikuje podręczniki i kursy do fińskiego. Zaczęłam się u niej uczyć, również bardzo intensywnie.

W 2017 roku zaszłam w ciążę, czułam się źle, więc znowu miałam przerwę. Było niestety tak, że ze względu na ciągły ból pleców prawie nie mogłam siedzieć.

CZWARTY ETAP: 

Trwa on od maja tego roku. Dwa miesiące po narodzinach córki wróciłam do lekcji fińskiego z Moniką. Uczę się wieczorami, kiedy moja córka zasypia na noc. Poświęcam na to 2 lub 3 wieczory w tygodniu. Chciałabym więcej, ale są również inne obowiązki. Mam nadzieję, że będę mogła uczyć się dalej i że nie będę musiała robić przerwy.

Na jakim jestem poziomie?

Z czytania na B2, ze słuchania nie jestem pewna (na pewno muszę więcej słuchać), z mówienia A2-B1 (zależy od tematu), z pisania na B1. Tak oceniam siebie samą.

Jakie mam cele?

Osiągnięcie poziomu C1 i zdanie certyfikatu potwierdzającego znajomość fińskiego.

Z jakich materiałów się uczę?

Podręczniki „Yksi kaksi kolme”: przerobione dwie części, trzecia czeka. Podręczniki te stawiają na samodzielne odkrywanie reguł gramatycznych. Zawierają praktyczne słownictwo i mnóstwo ćwiczeń. Są to niemieckie podręczniki, wyjaśnienia gramatyczne są po niemiecku.

Podręcznik „Hyvin menee 1”: przerobiony cały. Ten podręcznik też lubię, ze względu na bardzo fajne słownictwo i dokładnie wyjaśnioną gramatykę. Jest to podręcznik fiński, a więc jednojęzyczny.

Podręcznik „Suomen mestari 3”: jestem w trakcie. Również podręcznik fiński. Lubię go, tylko wadą jest na pewno to, że zadania do tekstów nie są zaraz pod tekstem, lecz pod koniec rozdziału. Podręcznik jest jednak bardzo praktyczny, zawiera dużo ćwiczeń.

Materiały moich nauczycielek, czyli np. podręczniki Moniki z Suomika

Brakuje polskojęzycznych materiałów do nauki fińskiego. Kto uczy się tego języka, musi posiłkować się materiałami fińsko-, niemiecko- lub anglojęzycznymi. Polskojęzyczne materiały i kursy Moniki możecie kupić tutaj:

Sklep Memo

Materiały zamieszczone w Internecie, np. kurs „Supisuomea” na Youtube tutaj, strona yle uutiset z wiadomościami w uproszczonym języku.

Dodatkowo mam podręcznik „Hei Suomi” oraz kurs „Complete Finnish”, książki „Phrasebook Finnish”, ale jeszcze z nich nie korzystałam.

Jak brzmi fiński?

Jedna z moich ulubionych fińskich piosenek:

Todella kaunis

Aamuisin

Próbka mojej twórczości 🙂

Käyn joka päivä työssä, maanantaista sunnuntaihin. Teen loman kerran vuodessa toukokuussa. Viikon päästä lähden matkalle Madridiin. Se on mielenkiintoinen ja nykyaikainen kaupunki. Minun mielestä se on hieno ja kaunis. Tämä viikko on vaikea, koska minun täytyy ostaa paljon asioita, suunnitella matka ja pakata minun matkalaukku. Otan vaatteet, kengät, silmälasit, sateenvarjon, kamman, avaimet, kännykän ja hammasharjan. Panen / laitan matkalaukkuun myös kaksi kirjaa. Minulla on stressi. Tavallisesti teen kaikkea hitaasti. Ostan mukavat vaatteet ja kengät edullisesta kaupasta. Myöhemmin tarvitsen rahaa ja menen pankkiin.
Lennän Espanjaan lentokoneella. Lentokoneessa kuuntelen musiikkia ja luen kirjaa. Tällä tavalla en nuku. Perjantaina olen vielä työssä, mutta iltapäivällä lennän Espanjaan ja jään Espanjaan 6 päivää. Menen Espanjaan koska puhun espanjaa. Matka alkaa perjantaina ja loppuu torstaina. Loma ei ole pitkä, se on lyhyt. Se on kovin lyhyt.

Następnym razem napiszę o tym, jak uczę się fińskiego, jakie metody stosuję i jak znajduję czas. 

Zdjęcia

Goethe-Zertifikat B2: Nowa formuła. Pisanie i mówienie

Goethe-Zertifikat B2: Nowa formuła. Pisanie i mówienie

W ostatnim tekście z serii „Egzaminy z niemieckiego” napisałam o czytaniu i słuchaniu na nowym egzaminie Goethe-Zertifikat B2. Ten tekst znajdziecie tutaj.

Dzisiaj przyszła pora na pisanie i mówienie.

Zacznijmy od pisania, czyli od „schriftlicher Ausdruck”. Jak wyglądała ta część na poprzednim egzaminie?

Trwa 80 minut i należy rozwiązać dwa zadania:

  1. Należy odpowiedzieć na artykuł, otrzymujemy dwa tematy do wyboru i decydujemy się na jeden. Mamy kilka punktów, do których musimy się odnieść, pamiętając oczywiście o odpowiedniej formie. Należy napisać przynajmniej 180 słów. To zadanie powinno zająć około 65 minut.
  2. Drugie zadanie polega na poprawieniu tekstu. Na pewno jest to jedno z zadań sprawiających najwięcej problemów zdającym. Tekst, który mamy poprawić, zawiera błędy w słowach lub w szyku zdania. W jednej linijce zawsze jest jeden błąd. To zadanie powinno zająć około 15 minut.

Pisanie w nowej formule egzaminu:

Trwa 75 minut. Oto, co należy zrobić:

  1. Napisać wypowiedź na forum internetowym. Otrzymujemy temat i musimy odnieść się do poszczególnych punktów, pisząc minimum 150 słów. Oceniana jest także forma tekstu, poza tym jak zawsze to, jak połączone są ze sobą zdania i jak poprawny jest tekst. To zadanie powinno zająć około 50 minut.
  2. Napisać wiadomość (około 25 minut). Jest to oficjalna wiadomość, np. e-mail do szefa. Należy napisać minimum 100 słów.

Mówienie – mündlicher Ausdruck – na starym egzaminie:

Egzamin ustny trwa 15 minut, również 15 minut jest na przygotowanie się. Składa się z dwóch zadań:

  1. W pierwszym zadaniu musimy przez około 3 minuty mówić na wybrany temat. Trzeba się odnieść zawsze do tych samych pytań: o co chodzi w tekście, podać przykłady oraz wyrazić swoje zdanie.
  2. W drugim zadaniu chodzi o rozmowę z partnerem. Trwa ona około 6 minut. Należy wspólnie wybrać jedno z trzech zdjęć mające np. zilustrować artykuł.

Mówienie na nowym egzaminie:

Również trwa około 15 minut i podobnie mamy 15 minut na przygotowanie się. Zadania:

  1. Należy wygłosić krótką prezentację i porozmawiać o niej z partnerem. Wybieramy jeden z dwóch tematów. Musimy mówić około 4 minuty. Ta część trwa około 8 minut dla obu zdających razem.
  2. W dyskusji wymieniamy się argumentami (5 minut). Prezentujemy swoje argumenty, reagujemy na argumenty partnera i wyrażamy swoje zdanie.

MOJA OCENA ZMIAN:

  1. Mówienie na pewno na plus. Zniknęło dziwne zadanie pierwsze, z którym zdający mieli duże problemy. Pisałam o tym tu.
  2. Z czytania i pisania zniknęły zadania gramatyczne, co wielu zdających na pewno ucieszy, czyli zadanie polegające na uzupełnieniu luk w tekście oraz zadanie z poprawą tekstu.
  3. Na czytaniu pojawiło się trudne zadanie polegające na przyporządkowaniu brakujących zdań w tekst. Myślę, że będzie sprawiało dużo problemów.

A jak Wy myślicie? Będziecie zdawać jeszcze stary egzamin czy już nowy?