utworzone przez Magdalena Welter | 25 lis 2017 | Aktualności, Kulturoznawstwo, O Niemczech, Trier/Trewir, W 80 blogów dookoła świata
W ramach akcji „W 80 blogów dookoła świata” w tym miesiącu piszemy o obiektach wpisanych na listę UNESCO w poszczególnych krajach. Ja postanowiłam napisać o Porta Nigra.
W Trier jest wiele budowli, a tak właściwie ich pozostałości, z czasów Cesarstwa Rzymskiego. Poza tym bardzo lubię piękną katedrę. Rynek też jest śliczny, ale aż tak bardzo go nie lubię, bo za dużo na nim handlarzy wszystkim, co tylko możliwe.
Na początku nie byłam pewna, czy pamiętam, jak dojść do Porta Nigra i do rynku, ale po chwili odświeżyłam pamięć i trafiłam. Tutaj już wyłania się Porta Nigra:
Porta Nigra („czarna brama”) uchodzi za symbol miasta. Zawsze robiła i robi na mnie ogromne wrażenie. Jest do dawna rzymska brama miejska oraz najlepiej zachowana rzymska brama miejska na terenie Niemiec. Od 1986 roku Porta Nigra jest wpisana na listę dziedzictwa światowego UNESCO.
Brama została wybudowana około 180 roku n.e. jako północne wejście do miasta Augusta Treverorum, czyli do dzisiejszego Trewiru. Nigdy nie została ukończona. Nazwa Porta Nigra używana jest od średniowiecza, kiedy to ciemny kolor powstał na skutek wietrzenia piaskowca. Inna dawna nazwa to „Porta Martis” (brama Marsa).
Pochodzący z Sycylii bizantyjski mnich Symeon w 1028 osiedlił się w Porta Nigra jako pustelnik. Rzekomo kazał się tam zamurować. Po śmierci w 1035 roku został tam też pochowany, a biskup Trewiru doprowadził w tym samym roku do jego kanonizacji. Ustanowił kapitułę Symeona (Simeonstift) i wybudował bramę do bocznego kościoła, w którego dolnej kaplicy pochowany był Symeon.
W 1802 roku Napoleon nakazał zamknąć kościół i kapitułę, a podczas swojej wizyty w Trewirze w 1804 roku zarządził rozbiórkę budowli kościelnych. W latach 1804-1809 budynek został całkowicie przebudowany. Prusacy zarządzili w 1815 roku wyburzenie budowli powstałych za Napoleona, więc brama Porta Nigra znowu była doskonale widoczna.
W latach 70-tych XIX wieku rozebrano miejski mur i prawie wszystkie średniowieczne bramy miejskie, między innymi także bramę Symeona.
Porta Nigra można dokładnie obejrzeć również od środka.
Ulica, która prowadzi od Porta Nigra do rynku, czyli Simeonstrasse, jest klasycznym deptakiem. Znajduje się na niej oczywiście mnóstwo sklepów. Do centrów handlowych w stylu Karstadt czy Galeria Kaufhof nawet nie wchodziłam, bo nie lubię takich miejsc. Wolę małe sklepiki. Ktoś kiedyś powiedział mi, że czynsze na Simeonstrasse są najwyższe w całych Niemczech, wyższe niż nawet w Berlinie.
Jak przystało na bloga o języku niemieckim, przygotowałam dla Was również informację w tym języku:
Die Porta Nigra ist das Wahrzeichen von Trier. Es ist ein ehemaliges römisches Stadttor (Porta Nigra bedeutet auf Lateinisch „Schwarzes Tor“) und das besterhaltene römische Stadttor Deutschlands. Seit 1986 ist die Porta Nigra Teil des UNESCO-Welterbes Römische Baudenkmäler, Dom und Liebfrauenkirche in Trier.
Das Stadttor wurde um 180 n. Chr. als nördlicher Zugang zur Stadt Augusta Treverorum, dem heutigen Trier, erbaut. Das Tor wurde nie fertiggestellt. Der seit dem Mittelalter bezeugte Name Porta Nigra ist von der dunklen Färbung abgeleitet, die durch die Verwitterung des Kordeler Sandsteins entstand. Ein anderer Name lautete Porta Martis („Tor des Mars“).
Der aus Sizilien stammende byzantinische Mönch Simeon ließ sich in dem Gebäude nach 1028 als Einsiedler nieder. Angeblich hatte er sich dort einmauern lassen. Nach seinem Tod 1035 wurde er im Erdgeschoss bestattet und der Trierer Erzbischof Poppo erwirkte noch im selben Jahr seine Heiligsprechung. Er errichtete das Simeonstift und baute das Tor zur Doppelkirche um, in deren Unterkapelle Simeon bestattet war. Es wurden zwei Kirchenräume angelegt, von denen heute noch eine Apsis zu sehen ist.
Die Kirche und das Stift ließ Napoleon 1802 aufheben und bei seinem Besuch in Trier im Oktober 1804 verfügte er den Rückbau der kirchlichen Anbauten. Von 1804 bis 1809 wurde das Gebäude völlig umgebaut. Die Preußen vollendeten ab 1815 die Abbrucharbeiten, so dass nun wieder das römische Tor zu sehen ist. Lediglich den unteren Teil der mittelalterlichen Apsis ließ man stehen.
In den 1870er Jahren riss man die Stadtmauer und fast alle mittelalterlichen Stadttore ab, darunter auch das Simeonstor.
Quellen:
Heinz Cüppers: Porta Nigra. In: H. Cüppers (Hrsg.): Die Römer in Rheinland-Pfalz. Lizenzausgabe, Nikol, Hamburg 2002.
Sabine Faust: Porta Nigra. In: Rheinisches Landesmuseum Trier (Hrsg.): Führer zu archäologischen Denkmälern des Trierer Landes. Trier 2008.
Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa – pochodzą z 2012 i 2014 roku.
Tak jak wspomniałam na początku, mój wpis jest częścią akcji „W 80 blogów dookoła świata”
Co miesiąc blogerzy językowi i kulturowi przygotowują dla Was wpisy na wybrany temat. Tu znajdziecie notki na poszczególnych blogach uczestników naszej akcji:
Austria
Viennese breakfast – Austria na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO
Chiny
Biały Mały Tajfun – Lijiang
Francja
Demain, viens avec tes parents – UNESCO
Gruzja
Gruzja okiem nieobiektywnym – Dziedzictwo narodowe, dziedzictwo światowe
Hiszpania
Hiszpański dla Polaków – Katedra w Salamance i jej nietuzinkowi mieszkańcy
Irlandia
W Krainie Deszczowców – Irlandzkie obiekty na liście UNESCO
Japonia
japonia-info.pl Kuchnia japońska dziedzictwem światowym
Kirgistan
kirgiski.pl Obiekty UNESCO w Kirgistanie
Szwajcaria
Szwajcarskie Blabliblu – Obiekty UNESCO w Szwajcarii
Szwecja
Szwecjoblog – Tu byłam, czyli obiekty z listy UNESCO w Szwecji
Turcja
Turcja okiem nieobiektywnym – Zwiedzamy Efez
Wielka Brytania
Blog edukacyjny o angielskim po polsku – W tajemniczym kręgu Stonehenge
English Freak – Tower of London
Daj Słowo – Wybrzeże Jurajskie
Włochy
Studia, parla, ama – Obiekty UNESCO we Włoszech
Po Prostu Włoski – Ciekawostki o Wenecji i jej lagunie
Różne kraje
Enesaj.pl – Turkijskie obiekty UNESCO
utworzone przez Magdalena Welter | 23 lis 2017 | Aktualności, blogowanie pod jemiołą
Chyba każdy z nas lubi atmosferę świąt Bożego Narodzenia, przygotowania i świętowanie. Także w tym roku blogerzy językowi i kulturowi przygotowali akcję „Blogowanie pod Jemiołą”.
Przez cały okres Adwentu możecie kliknąć na jedno okienko z wirtualnego adwentowego kalendarza i w ten sposób dowiedzieć się, jak spędzają święta mieszkańcy innych krajów, co jedzą, jak przygotowują się do świąt lub co śpiewają.
W ramach akcji „Blogowanie pod Jemiołą” odbywa się też konkurs z nagrodami. Już 1 grudnia nie zapomnijcie kliknąć na pierwsze okienko w adwentowym kalendarzu 🙂
Jeśli czytacie ten wpis na komórce, to lepiej będzie przeglądać kalendarz w trybie pełnoekranowym. Wystarczy, że w prawym dolnym rogu klikniecie na ikonkę.
Patronem akcji jest multikurs.pl
Blogowanie pod Jemiołą na blogu grupowym
utworzone przez Magdalena Welter | 20 lis 2017 | Konkursy, Linki i materiały, Podręczniki do niemieckiego
Od wydawnictwa Poltext otrzymałam niedawno książki „Niemiecki w marketingu. Marketingdeutsch” Anny Jędrzejczyk. Dzisiaj mam dla Was do wygrania dwie z nich 🙂
Na początek kilka słów o książce. Oto krótki opis zamieszczony na tylnej okładce:
„Książka Niemiecki w marketingu. Marketingdeutsch” stanowi idealny materiał dla osób zainteresowanych zastosowaniem wyrażeń i terminów z dziedziny marketingu w języku niemieckim. Książka jest przeznaczona dla studentów i praktyków uczących się niemieckiego na poziomie B1-B2.
Ponadto książka zawiera narzędzia, które można stosować w analizie i planowaniu działalności marketingowej.
(…)
Całość jest wzbogacona rysunkami, grafikami oraz przykładami zewnętrznych reklam, które autorka sfotografowała podczas swoich wyjazdów i pobytu w Niemczech. Każdy rozdział zawiera wprowadzenie leksykalne w języku polskim oraz w języku niemieckim. W książce podany jest kod umożliwiający bezpłatne pobranie ze strony wydawnictwa pliku dźwiękowego mp3 z nagraniami wybranych tekstów z książki„.
Tu znajdziecie książkę na stronie wydawnictwa:
Niemiecki w marketingu
Książka zawiera następujące rozdziały:
- Marketingowe myślenie – czyli jakie? Marketing als Denkhaltung – was bedeutet das?
- Czego sobie życzy niemiecki klient? Was wünscht sich ein deutscher Kunde?
- Niemiecki czy polski klient – jest jakaś różnica? Deutscher oder polnischer Kunde – gibt es einen Unterschied?
- Asortyment w sklepie w Niemczech – czyli jak przygotować atrakcyjną ofertę? Assortiment im Geschäft in Deutschland – wie kann man ein attraktives Angebot vorbereiten?
- Sprzedaż w Niemczech – ucz się od najlepszych! Verkauf in Deutschland – lerne von den Besten!
- Krótki plan biznesowy Kurz und knapp – Businessplan
- Ćwiczenia i gry planszowe Übungen und Brettspiele
- Zakończenie – jak poradzę sobie w marketingu? Ende – wie komme ich mit Marketing zurecht?
Książka zawiera teksty w języku polskim i niemieckim, Wyjaśniane są różnice pomiędzy słowami o podobnym znaczeniu, ponadto znajdziemy wiele przykładów z nowymi wyrażeniami.
Typy ćwiczeń:
- dopasowywanie wyrazów
- tłumaczenie zdań z polskiego na niemiecki
- ćwiczenia na rozumienie tekstów
- uzupełnianie tekstów podanymi wyrazami
- ćwiczenia do interpretacji grafik
- ćwiczenia polegające na interpretacji komentarzy klientów
- ćwiczenia do zastosowania słów w kontekście
Na końcu książki znajduje się „Mały kącik gramatyczny dla branży reklamowej”
Bardzo spodobał mi się pomysł Autorki na sfotografowanie ciekawych niemieckich reklam służących jako przykłady.
Za przydatne uważam także dużo sugestii co do preferencji niemieckiego klienta oraz ciekawostki branżowe.
Dzisiaj w małym konkursie możecie wygrać egzemplarz tego ciekawego podręcznika. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:
Dlaczego Twoim zdaniem język niemiecki jest ważny w świecie biznesu?
Konkurs trwa do 27 listopada do północy, a więc tydzień z hakiem 🙂
Odpowiedzi zamieszczajcie w komentarzach 🙂 Preferowana długość komentarza to 3-5 zdań.
Do rozdania mam dla Was dwa egzemplarze. Nagrody zostaną wysłane do zwycięzców 29 lub 30 listopada. Wysyłka jest możliwa jedynie na terenie Polski.
W razie pytań piszcie na mój adres: msurowiec2010@gmail.com
Żeby zachęcić Was do udziału, zamieszczam kilka przykładowych stron 🙂
utworzone przez Magdalena Welter | 25 paź 2017 | Aktualności, Ciekawostki, Słownictwo, W 80 blogów dookoła świata
Dzisiaj znowu przyszedł czas na mój udział w inicjatywie „W 80 blogów dookoła świata”. Tym razem temat brzmi „Zwierzęta w języku X”.
Ja postanowiłam potraktować ten temat z przymrużeniem oka i przygotowałam dla Was kilkanaście określeń „zwierząt” w języku niemieckim.
der Partylöwe – lew salonowy (der Löwe – lew)
der Lustmolch – lubieżnik (die Lust – żądza, pożądanie, der Molch – traszka)
der Schluckspecht – miłośnik alkoholu (schlucken – łykać, przełykać, der Specht – dzięcioł)
der Schweinehund – drań (das Schwein – świnia, der Hund – pies)
der innere Schweinehund – leń (który w nas drzemie)
der Reißwolf – niszczarka – do papieru (reißen – rozrywać, podrzeć, der Wolf – wilk)
der Fleischwolf – mięsny wilk to po prostu maszynka do mięsa
die Wollmilchsau – słowo to występuje w złożeniu „Eier legende Wollmilchsau” i oznacza osobę mogącą zaspokoić wszystkie potrzeby, spełnić wszystkie wymagania, czyli osobę, która nie istnieje (die Wolle – wełna, die Milch – mleko, die Sau – świnia, locha)
Eier legen – składać jaja
die Luftschlange – serpentyna (die Luft – powietrze, die Schlange – wąż)
der Angsthase – tchórz (die Angst – strach, der Hase – zając)
der Drahtesel – „druciany osioł“ to po prostu rower (der Draht – drut, der Esel – osioł)
der Spaßvogel – żartowniś, dowcipniś (der Spaß – żart, przyjemność, der Vogel – ptak)
die Wasserratte – amator pływania to po niemiecku „wodny szczur” (das Wasser – woda, die Ratte – szczur)
der Neidhammel – zazdrośnik (der Neid – zazdrość, der Hammel – baran)
der Drehwurm – w zwrocie „einen Drehwurm kriegen/bekommen“ – dostać kręćka (drehen – kręcić, der Wurm – robak)
der Lackaffe – bufon, zarozumialec (der Lack – lakier, der Affe – małpa)
der Pleitegeier – widmo bankructwa (die Pleite – plajta, der Geier – sęp)
Uważam te nazwy za bardzo ciekawe i dowcipne. Moim faworytem zawsze był druciany osioł 😊 A jak Wam się podobają?
Sporo informacji oraz grafiki znalazłam tutaj:
15 besondere Tiere auf Deutsch
Jak już wspomniałam, ten wpis powstał w ramach akcji „W 80 blogów dookoła świata”.
Tutaj znajdziecie nasz blog grupowy:
Kulturowo-językowi
Co miesiąc przygotowujemy dla Was wpisy w ramach wspólnie wybranego tematu. Tutaj znajdziecie wpisy powstałe w tym miesiącu i sporo informacji o zwierzętach i nie tylko:
Język angielski:
Angielska herbata – Angielskie idiomy ze zwierzętami w tle
Angielski C2 – -ine- zwierzęca końcówka
W Krainie Deszczowców – Zwierzęta w irlandzkich przysłowiach
Język chiński:
Biały Mały Tajfun – Podstawowe chińskie zwierzęta
Język fiński:
Suomika – Jak zwierzęta mówią po fińsku?
Język francuski:
Francais mon amour – Francuskie idiomy ze zwierzętami
We are online – Jak się mają koty we Francji
Zabierz swego lwa – Francuski delfin
Język gruziński:
Gruzja okiem nieobiektywnym – Krowy, świnie, konie i inni użytkownicy dróg
Język hiszpański:
Hiszpański dla Polaków – Gdzie chowają się hiszpańskie zwierzęta
Hiszpański na luzie – Hiszpańskie frazeologizmy ze zwierzętami
Język japoński:
Japonia info – Jak policzyć płetwale błękitne
Język kirgiski:
kirgiski.pl – Kirgiskie nazwy zwierząt
Język niemiecki:
Niemiecki w domu – Zwierzęta domowe w Niemczech
Język norweski:
Norwegolożka – Szczęśliwy jak łosoś i silny jak niedźwiedź
Język rosyjski:
Daj słowo – Historia o psie Anny Politkowskiej
Daga tłumaczy – Zwierzęta z mroźnych krain
Język słowacki:
Powiedz mnie! – Zwierzęta po słowacku
Język szwedzki:
Szwecjoblog – Sekretne życie szwedzkich nazw zwierząt
Język turecki:
Turcja okiem nieobiektywnym – Trzy zwierzęce symbole Ankary
utworzone przez Magdalena Welter | 10 wrz 2017 | Aktualności, Linki i materiały, materiały online, Vitamin C
Dzisiaj rozpoczynam na stronie nową serię, na którą miałam pomysł już od dawna, zawsze jednak coś stawało na przeszkodzie.
Jest to seria dla uczniów zaawansowanych, którzy chcieliby udoskonalić swoją znajomość języka niemieckiego. Będą się tu pojawiać ciekawostki językowe, poza tym będę również polecać ciekawe strony do nauki na poziomie zaawansowanym – od tego właśnie dziś zaczynam.
Strona wydawnictwa Schubert, na której znajdziecie dużo ćwiczeń do gramatyki, słownictwa, rozumienia ze słuchu i czytania:
Poziom C1
Poziom C2
Deutsch als Fremdsprache – portal z tekstami do czytania:
Deutsch als Fremdsprache
Strona z ćwiczeniami gramatycznymi na podstawie baśni braci Grimm:
Grimm grammar
Strona wydawnictwa Booksbaum z wieloma kartami pracy do pobrania:
Booksbaum
Deutsch und deutlich – strona z wieloma ćwiczeniami dla zaawansowanych:
Deutsch und deutlich
Seria „Sprachbar” dla uczniów zaawansowanych, o której już pisałam:
Sprachbar
Step into German – materiały do nauki niemieckiego z pomocą piosenek:
Step into German
Test ze słownictwa dla zaawansowanych:
Wortschatztest
utworzone przez Magdalena Welter | 25 lip 2017 | Aktualności
Dziś 25 dzień miesiąca, więc biorę udział w kolejnej odsłonie akcji „W 80 blogów dookoła świata”.
Oktoberfest w mieście Blumenau w Brazylii jest drugim co do wielkości świętem w Brazylii, zaraz po karnawale w Rio de Janeiro. Odwiedza je około 700.000 ludzi.
Skąd wzięła się tradycja Oktoberfest w Blumenau? W latach 1983 i 1984 miasto Blumenau nawiedziły powodzie. Aby napełnić miejską kasę i poprawić nastroje mieszkańców, postanowiono zorganizować Oktoberfest na bawarski wzór.
Wszystko wygląda jak w Bawarii, na tę okazję przylatują nawet niemieckie kapele. Wielu Brazylijczyków sądzi, że Oktoberfest jest czymś brazylijskim. Oktoberfest odbywa się tam w pierwszej połowie października.
Miasto Blumenau zostało założone w 1850 roku przez niemieckiego imigranta Hermanna Otto Blumenau. Są w nim domy zbudowane w stylu pruskim, a wielu mieszkańców mówi po niemiecku.
Tu możecie obejrzeć krótkie video:
Oktoberfest 2013 in Blumenau
Tak jak wspomniałam na początku, dzisiejszy wpis jest częścią akcji „W 80 blogów dookoła świata”
Co miesiąc blogerzy językowo-kulturowi przygotowują dla Was posty na wybrany temat. Zachęcam Was do odwiedzin na innych blogach 🙂
Chiny
Biały Mały Tajfun – Alkohol w Chinach
Alkohol w Chinach
Finlandia
Suomika – Alkohol w Finlandii
Alkohol w Finlandii
Francja
Madou en France – Mini przewodnik po alzackich rodzajach win
Mini przewodnik po alzackich rodzajach win
FRANG – Najlepsze francuskie trunki
Najlepsze francuskie trunki
Francuskie notatki Niki – Aperitif po francusku
Gruzja
Gruzja okiem nieobiektywnym – Wina z Abchazji
Wina z Abchazji
Hiszpania
Olga Nina – Alkohol w Hiszpanii
Alkohol w Hiszpanii
Irlandia
Alkohol w Irlandii
Japonia
Czy w Japonii piją sake
Kirgistan
Co pije się w Kirgistanie
Niemcy
Niemiecka Sofa – Niemieckie alkohole
Niemieckie alkohole
Niemiecki w Domu – Jakie alkohole pije się w Niemczech?
Jakie alkohole pije się w Niemczech
Językowy Precel – Nietypowe niemieckie alkohole
Nietypowe niemieckie alkohole
Rosja
Daga tłumaczy – blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim – Jak się pije po rosyjsku?
Jak się pije po rosyjsku
Szwecja
Szwecjoblog – Szwedzkie piosenki biesiadne
Szwedzkie piosenki biesiadne
Polskie gadanie o szwedzkich rzeczach – Alkohol w Szwecji? Absolut-nie!
Alkohol w Szwecji
Turcja
Turcja okiem nieobiektywnym – Jak smakuje raki?
Jak smakuje raki
Wielka Brytania
Angielski c2 – Pubbing in public house
Pubbing in public house
Angielski dla każdego – Alkohole po angielsku
Alkohole po angielsku
Włochy
Boski Aperol Spritz
Wielojęzyczne
Czeskie piwo Starobrno
utworzone przez Magdalena Welter | 25 cze 2017 | Aktualności, Słownictwo, W 80 blogów dookoła świata
W tej edycji „W 80 blogów dookoła świata” wybraliśmy temat „Wakacyjne słownictwo”. Przedstawiam Wam więc trochę słownictwa związanego z wakacjami 🙂
eine Radtour machen – robić wycieczkę rowerową
in der Sonne liegen / sich sonnen – opalać się
im See baden – kąpać się w jeziorze
in der See baden – kąpać się w morzu
am Strand liegen – leżeć na plaży
sich entspannen – relaksować się
zelten – namiotować
Sport treiben – uprawiać sport
besichtigen – zwiedzać
neue Orte kennen lernen – poznawać nowe miejsca
faulenzen – leniuchować
einfach mal nichts tun – po prostu nic nie robić
Stress abbauen – redukować stres
die Ferien genießen – cieszyć się wakacjami
ein Abenteuer erleben – przeżyć przygodę
die Koffer packen – pakować walizki
A jak Niemcy spędzają urlop? Tego możecie dowiedzieć się, oglądając na Youtube odcinek serii „Deutschlandlabor”:
Deutschlandlabor – Urlaub
Dzisiejszy wpis jest częścią akcji „W 80 blogów dookoła świata”
Co miesiąc blogerzy językowo-kulturowi przygotowują dla Was posty na wybrany temat. Zachęcam Was do odwiedzin na innych blogach:
angielski:
Angielski C2 – W 80-blogów i konkurs
W 80 blogów i konkurs
Englishake
Angielski na wakacje – sytuacje kryzysowe z przymrużeniem oka
W Krainie Deszczowców
Wakacje po irlandzku
English at Tea
Rozmówki wakacyjne
chiński:
Biały Mały Tajfun
Różowe wspomnienie
fiński:
Suomika
Wakacyjne słownictwo po fińsku
Finolubna
Loma
francuski:
Moja Alzacja
Słoneczne wyrażenia i idiomy na lato
Demain, viens avec tes parents!
Pakujemy walizkę
Francuskie notatki Niki
Wakacyjna dialektyka
gruziński:
Gruzja okiem nieobiektywnym
Wakacyjny słowniczek z komentarzem
hiszpański:
Hiszpański dla Polaków
Hiszpańskie słówka, które przydadzą Ci się w wakacje
japoński:
japonia-info.pl
Japońskie wakacyjne słownictwo
niemiecki:
Niemiecki w domu
Słownictwo wakacyjne po niemiecku
Viennese breakfast
Austriackie góry i jeziora dobre na wakacje
rosyjski:
Blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim
Wakacyjne fiszki
szwedzki:
Szwecjoblog
Semestr semestrowi nierówny, czyli szwedzkie wakacyjne słownictwo
turecki:
Turcja okiem nieobiektywnym
Słowa, które warto znać w Turcji
włoski:
Studia, parla, ama
10 wakacyjnych słówek
utworzone przez Magdalena Welter | 18 cze 2017 | Aktualności, O mnie i mojej pracy, O pracy nauczyciela
Dzisiaj kilka słów o tym, co lubię, a czego nie lubię w mojej pracy 🙂
Co lubię?
- To, że jest dużo zmian i nie ma nudów. Niektórzy twierdzą, że nauczyciel uczy tego samego przez całe życie, a to nieprawda. Podręczniki się zmieniają, a najważniejsze jest to, że każda grupa jest inna. Na pewno nie można powiedzieć, że jedna klasa jest taka sama jak inna.
- Że można się dokształcać, a nawet, że jest to konieczne. Biorę udział w szkoleniach, natomiast od sierpnia będę zdobywać licencje egzaminatora Instytutu Goethe.
- Że można dorabiać, udzielając korepetycji. Z drugiej strony może być to też wadą, ponieważ praca nauczyciela powinna być opłacana na tyle dobrze, żeby nie musiał on udzielać korepetycji czy składać etatu w kilku szkołach.
Czego nie lubię?
- Uczenia dzieci w tzw. trudnym wieku. Cieszę się, że teraz tego nie robię i mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała.
- Postawy roszczeniowej i pretensji.
- Papierkowej roboty, a jej jest sporo.
utworzone przez Magdalena Welter | 28 maj 2017 | Aktualności, Metody nauki
Dzisiaj napiszę kilka słów o tym, czy moim zdaniem warto jest uczyć się języka obcego samodzielnie, bez chodzenia na kurs. Przytoczę tu moje doświadczenia.
Całkowicie samodzielnie nauczyłam się języka hiszpańskiego. Tę historię opowiem Wam w dwóch aspektach: najpierw dzieląc na etapy, następnie na zalety i wady.
Etapy:
Jak już wspominałam, moja fascynacja językiem hiszpańskim zaczęła się, kiedy miałam jakieś 11-12 lat, od telenowel latynoskich. Kto pamięta takie jak „Słodką zemstę”, „Niebezpieczną” albo „Gorzkie dziedzictwo”? Ja tak 🙂 Oglądałam telenowele przez lata w telewizji, a kiedy nadeszła era Internetu, wtedy właśnie w Internecie, ale już tylko w oryginalnej wersji. Wtedy już wszystko rozumiałam. Z powodu telenowel zawsze miałam więcej styczności z hiszpańskim latynoskim niż z tym z Hiszpanii.
Mniej więcej w roku 2001 lub 2002 postanowiłam uporządkować swoją wiedzę i zacząć uczyć się z książek (np. Oskara Perlina). Wtedy byłam nieco zaskoczona tym, że w podręcznikach widziałam inne słowa niż znałam z telenowel i uświadomiłam sobie, że hiszpański za oceanem jest trochę inny. Wtedy nie było takiej oferty w księgarniach jak dzisiaj i wyszukiwałam książki w bibliotekach.
Z hiszpańskim nie rozstałam się nigdy. W ciągu lat był to język, z którym zaraz po niemieckim miałam najwięcej kontaktu. Zawsze dużo czytałam po hiszpańsku i zawsze mniej lub więcej oglądałam telenowele. Hiszpański zawsze był bliski mojemu sercu tak samo jak niemiecki, a być może nawet bardziej.
Nigdy jednak nie miałam okazji porozmawiać z rodzimym użytkownikiem języka. Dawno temu poznałam w Rzeszowie pewnego Meksykanina, ale on chciał rozmawiać ze mną po angielsku.
W 2010 roku zapisałam się w Niemczech na kurs hiszpańskiego, ale nie nauczyłam się na nim niczego, czego bym wcześniej nie wiedziała. Tempo było dla mnie ślimacze i dlatego nie zaliczam go do nauki.
Kiedy w sierpniu zeszłego roku okazało się, że wyjeżdżam do Meksyku, byłam bardzo szczęśliwa z tego, że uczyłam się hiszpańskiego i z tego, że lepiej znam odmianę latynoską.
Na początku bałam się trochę tego, czy poradzę sobie z mówieniem, skoro nigdy z nikim po hiszpańsku nie rozmawiałam. Jednak lata mówienia do siebie po hiszpańsku (bo taką miałam metodę) przyniosły dobry rezultat. Nie mam problemu z porozumiewaniem się z Meksykanami i dobrze ich rozumiem. Cieszę się, że poprzez telenowele całkiem nieźle osłuchałam się z językiem. Cieszę się, że bardzo dobrze porozumiewam się z ludźmi.
Uczę się dużo potocznych słów – trochę znałam, ale oczywiście nie wszystkie, a poza tym do języka cały czas dochodzi coś nowego. Codziennie dużo się uczę, powtarzam i notuję ciekawe zwroty, które słyszę od Meksykanów. Chcę ten pobyt wykorzystać do tego, żeby doszlifować znajomość języka i za jakiś czas sama go nauczać.
Zdecydowałam się tutaj na kurs – robię go w pracy, w centrum językowym VW. Na początku chciałam uczestniczyć w codziennym kursie grupowym i miałam test plasujący. Byłam dumna z tego, kiedy okazało się, że samodzielnie osiągnęłam poziom B2/4 (każdy poziom podzielony jest na sześć mini-poziomów). Potem okazało się jednak, że kurs nie pasuje w mój plan. Z jednej strony szkoda, bo nie musiałabym za niego płacić. Zdecydowałam się wobec tego na kurs indywidualny, za który muszę płacić – dlatego tylko godzina w tygodniu. Jestem jednak zadowolona z takiego obrotu spraw, ponieważ nareszcie mam nauczyciela, z którym mogę ustalić, co chcę powtórzyć i którego mogę o wszystko zapytać. Na kursie grupowym nie zawsze jest na to czas. Nawet jedna godzina w tygodniu bardzo dużo mi daje i mam zamiar kontynuować.
ZALETY samodzielnej nauki:
- Mogłam dowolnie planować, wymaga to jednak sporej dawki motywacji i systematyczności.
- Mogłam wybrać materiały, które najbardziej mi się podobają.
- Mogłam poświęcić na interesujące mnie zagadnienia tyle czasu, ile mi potrzeba.
WADY samodzielnej nauki:
- Nigdy nie miałam nauczyciela, którego mogłabym zapytać, jeśli miałam wątpliwości.
- Do wszystkiego musiałam dochodzić sama, chociaż nie jest to dla mnie wyłącznie wada.
- Czasami okazywało się, że wybierałam materiały, które nie do końca były dobre.
Kilka rad ode mnie, jeśli ktoś z Was też jest samoukiem:
- Wybierz dobre materiały, poradź się.
- Zrób dobry plan nauki, staraj się nie robić dłuższych przerw w nauce.
- Nie zaniedbuj żadnej ze sprawności językowych – mów (w ostateczności do siebie), pisz, słuchaj, czytaj. Dzisiaj, w dobie Internetu, można znaleźć tyle materiałów, że naprawdę szkoda nie korzystać z tych zasobów.
- Poszukaj w Internecie osób, które uczą się tego samego języka – np. na forach.
- Czytaj komentarze na blogach dotyczących danego języka – może tam znajdziesz kogoś, kto wspomni, że chciałby stworzyć tandem.
- Na pewno zdarzy się, że będziesz mieć wątpliwości albo będziesz chciał/a, żeby ktoś sprawdził Twój tekst. Jeśli nie znasz nikogo, kto mógłby Ci pomóc, może warto wziąć nawet jedną na 2 miesiące lekcję na Skype.
- Sprawdź się – dąż do tego, żeby pojechać do kraju, w którym mówi się danym językiem, jeśli tam nie mieszkasz.
utworzone przez Magdalena Welter | 25 mar 2017 | Aktualności, W 80 blogów dookoła świata
5 powodów, dla których kocham niemiecki
- Za to, że jest to język bardzo pomysłowy. Pisałam już kiedyś np. o najpiękniejszych moim zdaniem niemieckich słowach:
Pomysłowe słowa w języku niemieckim
Najpiękniejsze niemieckie słowa. Część 1
Najpiękniejsze niemieckie słowa. Część 2
Kwiecisty post
2. Piękna jest niemiecka literatura, dla mnie przede wszystkim poezja. Do dzisiaj chętnie ją czytam, a dzieła Goethego zawsze chwytały mnie za serce (tak, „Cierpienia młodego Wertera też”)
3. Dla tego tekstu Goethego
Johann Wolfgang Goethe
„Zanim się czemuś oddasz, zawsze jest wahanie,
Szansa, by się wycofać,
Zawsze nieudolność.
Przy każdej inicjatywie i akcie tworzenia
Jest jedna elementarna prawda,
której nieświadomość zabija nieprzebrane idee
I niezliczone plany:
Że kiedy całkowicie się czemuś poświęcisz,
Opatrzność też wykona swój ruch.
Wszystko się wtedy zdarzy, aby ci pomóc,
Co inaczej nigdy by się nie zdarzyło.
Z decyzji wypływa cały strumień zdarzeń,
Przynosząc z korzyścią dla ciebie najrozmaitsze
Wypadki, spotkania i rzeczy,
O których nikt by nie śnił, że mu się przydarzą.
Cokolwiek robisz lub marzysz, że możesz to zrobić
– Zacznij tylko.
W zdecydowaniu drzemie geniusz, siła i magia.
Zacznij teraz.”
4. Niemiecki jest niewątpliwie językiem przyszłości. Niemiecka gospodarka jest coraz silniejsza i stawiam na to, że to się nie zmieni
5. Ostatnim bardzo ważnym dla mnie powodem jest moja osobista miłość do niemieckiego. Gdybym nie kochała tego języka, nie zajmowałabym się nim przez tyle lat.
5 powodów, dla których kocham Niemcy
- Za to, że jest w tym kraju cały piękny region nad Mozelą, w którym mieszkałam przez ponad 6 lat. Tutaj możecie poczytać więcej:
Traben-Trarbach
2. Dystans Niemców. Dla większości ludzi to pewnie wada, ale ja sama jestem osobą zamkniętą w sobie, dlatego zawsze lubiłam dystans Niemców i fakt, że nie jest tak łatwo nawiązać z nimi kontakty
3. Sklepy zamknięte w niedzielę i święta – myślę, że tak powinno być w każdym kraju. Zawsze chce mi się śmiać z argumentu, że ktoś ma czas na zakupy tylko w niedzielę. Ja pracowałam w Niemczech przez 7 dni w tygodniu, od rana do wieczora, a jednak znajdowałam czas na zakupy.
4. Za tradycję Weihnachtsmarkt, czyli świątecznych jarmarków w Niemczech.
Deutsche Weihnachtsmaerkte
Weihnachtsmaerkte – eine deutsche Tradition
5. Ordnung muss sein
Podoba mi się niemiecki porządek. Zwykle wiadomo, gdzie, co i u kogo załatwić. Z drugiej strony może denerwować przerośnięta biurokracja.
W 80 blogów dookoła świata…
…jest wspólną akcją blogerów językowych. 25-ego dnia każdego miesiąca na blogach osób biorących udział w akcji pojawiają się posty z myślą przewodnią. Akcja ta pozwala nie tylko na lepsze poznanie się blogerów, ale przede wszystkim daje czytelnikom możliwość poszerzenia wiedzy – przenosząc się na inne blogi, mogą porównać, jak to jest w poszczególnych krajach.
Tu znajdziecie teksty na innych blogach:
Chiny – Kocham Yunnan
Finolubna – 5 powodów, dla których kocham Finlandię
Blog i Francji, Francuzach i języku francuskim – Moje francuskie love
Demain viens – 5 powodów
Madou en France – 5 powodów, dla których pokochałam Francję
Japonia info – 5 powodów, dla których lubię japoński
Kirgiski – 5 rzeczy z Kirgistanu
Niemiecki w domu – 5 powodów, dla których podoba mi się w Niemczech
Pat i Norway – 5 powodów, dla których kocham Norwegię
English tea time – 5 powodów, dla których kocham Londyn
Studia, parla, ama – 5 powodów, dla których kocham Włochy
utworzone przez Magdalena Welter | 27 lut 2017 | Aktualności, germanistyka, O mnie i mojej pracy
Dziś nadszedł czas na drugą część postu o studiach germanistycznych. Zaplanowałam już dla Was dwa kolejne posty: następny będzie o tym, czy moim zdaniem warto studiować germanistykę. Potem napiszę o moich wrażeniach z pobytu i z pracy w Meksyku, bo wiem, że wiele osób to interesuje. Widziałam piękne rzeczy i na pewno podzielę się tymi przeżyciami.
IV rok – rok akademicki
VII semestr
- Gramatyka kontrastywna – 30 godzin wykładów i 30 godzin ćwiczeń. Chodziło o porównywanie gramatyki niemieckiej z polską.
- Historia literatury niemieckiej – 15 godzin wykładów i 30 godzin ćwiczeń. Zajmowaliśmy się literaturą XX wieku.
- Kultura niemieckiego obszaru językowego – 15 godzin wykładów i 30 godzin ćwiczeń.
- Praktyczna nauka języka niemieckiego – 90 godzin ćwiczeń. zajęcia te odbywały się chyba pięć razy w tygodniu, każdy aspekt z innym wykładowcą. Miałam zajęcia np. ze słownictwa, z czytania czy z gramatyki. Zajęcia oczywiście bardzo potrzebne.
- Seminarium magisterskie – 30 godzin, przygotowywanie się do pisania pracy magisterskiej.
- Praktyka pedagogiczna w gimnazjum – 35 godzin (15 godzin hospitacji, 20 godzin prowadzenia lekcji).
VIII semestr
- Historia literatury niemieckiej – 15 godzin wykładów i 30 godzin ćwiczeń.
- Praktyczna nauka języka niemieckiego – jw.
- Seminarium magisterskie – jw.
- Zajęcia specjalizacyjne – przygotowywanie się do zdobycia specjalizacji nauczycielskiej.
- Metodyka nauczania języka niemieckiego – 15 godzin ćwiczeń. Dalsza nauka planowania, przeprowadzania i ewaluacji lekcji.
Jak już Wam wspominałam, czwarty rok studiów spędziłam na stypendium Erasmusa. Tu możecie o tym poczytać:
Serial „Magda w Niemczech”. Część 1
V rok – rok akademicki 2009/2010
IX semestr
- Praktyczna nauka języka niemieckiego – 30 godzin ćwiczeń.
- Seminarium magisterskie – jw.
- Zajęcia specjalizacyjne – 30 godzin ćwiczeń.
- Praktyka pedagogiczna w szkole średniej – 75 godzin. 35 godzin hospitacji i 40 godzin prowadzenia lekcji. Robiłam praktykę w liceum ogólnokształcącym, które skończyłam kilka lat wcześniej.
X semestr
- Praktyczna nauka języka niemieckiego – 60 godzin ćwiczeń.
- Seminarium magisterskie – jw.
- Zajęcia specjalizacyjne – 30 godzin ćwiczeń.
15 czerwca 2010 roku obroniłam moją pracę magisterską, której temat brzmiał: „Romantyczna baśń artystyczna na przykładzie wybranych baśni E.T.A. Hoffmanna i Wilhelma Hauffa”
utworzone przez Magdalena Welter | 29 sty 2017 | Aktualności, germanistyka, O mnie i mojej pracy
Już kilka razy byłam proszona o wpis na temat studiów germanistycznych. Dzisiaj nadszedł na niego czas. Pisałam już o tym, dlaczego zdecydowałam się zostać nauczycielką niemieckiego. Nie miałam żadnych wątpliwości co do wyboru kierunku studiów. Byłam jeszcze na 5-letnich jednolitych studiach magisterskich. Od jakiegoś czasu jest podział na studia licencjackie i magisterskie, ale program studiów na większości uczelni pozostał podobny, zmienił się rozkład materiału.
Bardzo lubiłam moje studia. Oczywiście w każdym semestrze były jakieś zajęcia, za którymi nie przepadałam, ale tak to już jest. Oto, czego uczyłam się na studiach:
I rok – rok akademicki 2005/2006
I semestr
- Historia filozofii (wykłady) – bardzo lubiłam, swego czasu nawet chciałam studiować filozofię (może jeszcze kiedyś).
- Język łaciński (ćwiczenia) – bardzo lubiłam, niezwykle potrzebne zajęcia. Łacina bardzo poszerza horyzonty i zdecydowanie jest bardzo ważnym przedmiotem dla filologa.
- Wychowanie fizyczne – nie lubiłam, tak jak wcześniej w szkole.
- Gramatyka opisowa języka niemieckiego (wykłady i ćwiczenia) – jak sama nazwa wskazuje, chodzi o opisywanie gramatyki po niemiecku, zagłębianie się w zagadnienia gramatyczne. Na początku te zajęcia były dla mnie przerażające, ale potem je polubiłam. Były bardzo potrzebne, dla mnie niezbędne w pracy nauczyciela.
- Praktyczna nauka języka niemieckiego (ćwiczenia) – zajęcia te odbywały się chyba pięć razy w tygodniu, każdy aspekt z innym wykładowcą. Miałam zajęcia np. ze słownictwa, z czytania czy z gramatyki. Zajęcia oczywiście bardzo potrzebne.
- Informatyka (ćwiczenia) – nie lubiłam.
II semestr
Wszystko to samo oprócz informatyki, poza tym doszły następujące zajęcia:
- Pedagogika (ćwiczenia i wykłady) – lubiłam, mieliśmy dobrego wykładowcę.
- Psychologia (wykłady) – też lubiłam, wykłady były bardzo ciekawe.
- Emisja głosu (ćwiczenia) – nie lubiłam, nie nauczyłam się na tych zajęciach pracować przeponą i do tej pory tego nie potrafię.
II rok – rok akademicki 2006/2007
III semestr
- Gramatyka opisowa języka niemieckiego (wykłady i ćwiczenia) – na drugim roku mieliśmy te zajęcia z innym wykładowcą. Oprócz teorii pojawiło się dużo praktyki i super, bo dzisiaj ta wiedza jest mi na co dzień potrzebna.
- Historia literatury niemieckiej (wykłady i ćwiczenia) – czasami nie lubiłam, czasami lubiłam. Uwielbiałam jednak czytać utwory literackie z XVIII wieku, analizować je. Na drugim roku zaczęliśmy właśnie od tego okresu. Oczywiście czytanie takich tekstów wymagało sporej ilości czasu, bo trzeba było siedzieć ze słownikiem i szukać, co znaczą archaizmy. Zawsze byłam dobra w interpretacji literatury, dlatego nie miałam problemu na egzaminach. Wiedza z tego zakresu do dzisiaj mi się przydaje.
- Historia niemieckiego obszaru językowego (wykłady) – lubiłam, bo zawsze interesowała mnie historia.
- Lektorat języka angielskiego (ćwiczenia) – lubiłam, angielski zawsze jest potrzebny.
- Praktyczna nauka języka niemieckiego (ćwiczenia) – jw.
- Psychologia (wykłady i ćwiczenia) – jw.
- Wstęp do językoznawstwa (wykłady) – średnio lubiłam, bo językoznawstwo nigdy nie należało do moich zainteresowań, wiedza jednak bez wątpienia potrzebna.
- Wstęp do literaturoznawstwa (wykłady) – lubiłam, pojęcia z zakresu literatury zawsze są potrzebne.
IV semestr
- Historia literatury niemieckiej (wykłady i ćwiczenia) – jw., tylko dalsza historia.
- Gramatyka opisowa języka niemieckiego (wykłady i ćwiczenia) – jw.
- Praktyczna nauka języka niemieckiego (ćwiczenia) – jw.
- Historia niemieckiego obszaru językowego (wykłady) – jw.
- Lektorat języka angielskiego (ćwiczenia) – jw.
- Metodyka nauczania języka niemieckiego (wykłady i ćwiczenia) – tutaj zaczęło się przygotowanie do uczenia niemieckiego: stare i nowe metody nauczania, przygotowywanie konspektów, planowanie lekcji, liczne przykłady.
III rok – rok akademicki 2007/2008
V semestr
- Historia literatury niemieckiej (wykłady i ćwiczenia) – jw.
- Historia języka niemieckiego (wykłady i ćwiczenia) – wtedy średnio lubiłam te zajęcia, ale teraz bardzo cieszę się z tego, że je miałam. Uczyliśmy się tam, skąd tak właściwie wziął się język niemiecki, o zjawiskach, które sprawiły, że wygląda on dzisiaj właśnie tak, a nie inaczej. Były to trudne zajęcia, wiele rzeczy wydawało się wtedy nie do pojęcia. Dzisiaj jednak cieszę z tego, że uczyłam się tego wszystkiego, bo ta wiedza bardzo mi się przydała i ciągle się przydaje. Jeśli ktoś z Was chce poczytać, o co chodzi w historii języka, to znajdziecie ciekawe rzeczy na moim drugim blogu:
Sprachgeschichte
3. Praktyczna nauka języka niemieckiego (ćwiczenia) – jw.
4. Metodyka nauczania języka niemieckiego (wykłady i ćwiczenia) – jw.
5. Praktyka pedagogiczna (szkoła podstawowa) – 35 godzin. Chyba było 15 godzin hospitacji i 20 godzin prowadzenia lekcji. Znalazłam podstawówkę w pobliskiej wsi, w której niemiecki bardzo się liczył. Praktyka była dla mnie super, to wtedy ostatecznie utwierdziłam się w tym, że podjęłam dobrą decyzję.
VI semestr
- Historia literatury niemieckiej (wykłady i ćwiczenia) – jw.
- Kultura niemieckiego obszaru językowego (wykłady i ćwiczenia) – jak sama nazwa wskazuje, uczyliśmy się np. o ważnych miejscach, o znaczących osobistościach, o istotnych wydarzeniach.
- Praktyczna nauka języka niemieckiego (ćwiczenia) – jw.
- Lektorat języka angielskiego (ćwiczenia) – jw.
- Metodyka nauczania języka niemieckiego (wykłady i ćwiczenia) – jw.
- Historia i kultura regionu (ćwiczenia) – bardzo ciekawe zajęcia, opowiadaliśmy tu po niemiecku o miastach i wioskach naszego pochodzenia, przygotowaliśmy prezentacje. Pamiętam, jak robiłam zdjęcia mojego rodzinnego miasteczka – Głogowa Małopolskiego.
O ostatnich dwóch latach nauki napiszę Wam kolejnym razem 🙂
Drugie zdjęcie pochodzi z zakuwania do egzaminu z literatury, z 2007 roku. Sama się sobie dziwię, że mam odwagę je opublikować, ale dzisiaj jestem już ładna i stylowa 🙂