utworzone przez Magdalena Welter | 28 wrz 2015 | Filmowe poniedziałki, Filmy, Literatura
Dzisiaj kolej na film „Effi Briest” z 2009 roku – ekranizację powieści Theodora Fontane (1819-1898) o tym samym tytule. Na studiach musiałam czytać tę powieść na trzecim roku. Już wtedy mi się spodobała, a teraz doceniam ją bardziej.
Opowiada o 17-letniej dziewczynie, Effi, która wychodzi za starszego o 17 lat barona Innstetten, który niegdyś ubiegał się o rękę jej matki. Effi zostaje namówiona do ślubu przez rodziców, którzy uważają barona za dobrą partię. Dla niego ważna jest kariera, zaniedbuje potrzeby Effi, która pragnie czułości, uwagi, poświęcenia jej czasu. Traktuje Effi jak dziecko, a ona czuje się jak więźniarka. Wdaje się w romans (z powieści nie wynika, czy został skonsumowany – w filmie tak się dzieje). Po kilku latach mąż Effi odkrywa listy przez nią przechowywane. Nie potrafi jej zrozumieć, wybaczyć, następuje rozwód, Effi nie ma prawa do widzenia się z córką (następuje to dopiero po jakimś czasie). Widzi wtedy jednak, że Anni jest wychowywana nie tak, jak ona tego chciała. Ze smutkiem stwierdza, że przypomina bardziej marionetkę niż radosne, energiczne dziecko.
Baron Innstetten jest człowiekiem honoru, kieruje się oczekiwaniami społecznymi. Po odkryciu listów czuje się zobowiązany do pojedynku, w którym zabija majora Crampasa. Nie liczą się dla niego uczucia, lecz zobowiązania narzucone przez innych.
Jak historia Effi się zakończyła? Zapraszam do obejrzenia filmu. W rolach głównych Julia Jentsch i Sebastian Koch. Tutaj zwiastun:
Effi Briest – zwiastun
W recenzjach filmu przejawiała się opinia, że jest on dobry jako sam film, ale nie jako ekranizacja powieści. Różnice rzeczywiście mogą razić, ale to już kwestia gustu.
Zdjęcie
utworzone przez Magdalena Welter | 27 wrz 2015 | Ciekawostki, Kulturoznawstwo
Nazwa miasta Blumenau brzmi iście „niemiecko”, jednak znajduje się ono w Brazylii. Zostało ono założone w 1850 roku przez niemieckich emigrantów pod przewodnictwem aptekarza Hermanna Blumenau. Ma ono około 310 000 mieszkańców. Leży w pd.-wsch. części Brazylii około 50 km od wybrzeża Atlantyku.
Ciekawe jest to, że również tam odbywa się Oktoberfest. Zaraz po karnawale w Rio de Janeiro jest ono drugą co do ilości odwiedzających imprezą w Brazylii. Na Oktoberfest przybywa aż około 700 000 ludzi!
Powstało ono w latach 80-tych. W latach 1983 i 1984 miasto Blumenau zostało nawiedzone przez wielkie powodzie. Na wzór bawarski zorganizowano Oktoberfest: aby napełnić miejską kasę i poprawić nastrój mieszkańców. Sukces przewyższył oczekiwania. Dzisiaj na to święto przylatują nawet zespoły muzyczne z Niemiec.
Można spróbować wszystkiego, co je się na Oktoberfest w Monachium: oczywiście kiełbasy, poza tym precli, kiszonej kapusty, golonki itd. Niejeden odwiedzający dziwi się, że Oktoberfest jest też w Niemczech 🙂
Samo miasto Blumenau z wyglądu jest niemieckie” domy z muru pruskiego, ogródki piwne, kawiarnie, gdzie można spróbować tortu szwarcwaldzkiego.
Zdjęcie 1
Zdjęcie 8
utworzone przez Magdalena Welter | 21 wrz 2015 | Filmowe poniedziałki, Filmy, II wojna światowa
Dzisiaj napiszę kilka słów o holenderskim filmie „Black book” w reżyserii Paula Verhoevena. Film miał premierę 1 września 2006 roku na festiwalu filmowym w Wenecji. Był również holenderskim kandydatem do Oscara. W rolach głównych wystąpili Carice van Houten i Sebastian Koch.
Tutaj możecie obejrzeć zwiastun:
Black book – zwiastun
Film oparty jest na prawdziwych wydarzeniach. Piosenkarka Rachel Stein, Żydówka, próbuje uciec wraz z rodziną i znajomymi. Zostają jednak wydani i Rachel musi przyglądać się, jak jej rodzina ginie. Udaje jej się przeżyć, następnie rozpoczyna działalność w holenderskim podziemiu. Przedstawia się jako Ellis de Vries. Jej zadaniem jest rozkochanie w sobie szefa służby bezpieczeństwa. Niemca Ludwiga Muentze. Zakłada podsłuch w jego biurze. Muentze nie jest typowym nazistą – brzydzi się czynami Niemców okupujących Holandię. Ellis nie wie już potem, czy stoi po stronie swojego ukochanego czy holenderskiego ruchu oporu. Kiedy plan uwolnienia 40-stu uwięzionych aktywistów ruchu oporu ponosi fiasko, oboje uciekają. To początek następnego etapu ich drogi.
Zachęcam do obejrzenia filmu, muszę jednak ostrzec, że jest „mocny”: zawiera dużo brutalnych scen. W swojej wymowie jest nieco pesymistyczny, obraz człowieka taki jest, jednak zawiera również przesłanie nadziei. Nie jest nudny, akcja jest płynna, szybka. Można stwierdzić, że niewiele się zmieniło od czasów II wojny światowej: w filmie widzimy takie same metody tortur, jakie stosowali Amerykanie podczas wojny w Iraku.
Zdjęcia
utworzone przez Magdalena Welter | 19 wrz 2015 | Kulturoznawstwo, Miesiąc języków, O Niemczech
W akcji „Miesiąc Języków” przyszła kolej na język szwedzki. Postanowiłam napisać kilka zdań o skandynawistyce w Niemczech.
Skandynawistyka jest na niemieckich uniwersytetach dosyć popularnym kierunkiem. Można ją studiować na większości z nich – czasem skandynawistykę, czasem filologię nordyjską. Tutaj mapka krajów niemieckojęzycznych z miastami, w których można zgłębić wiedzę o krajach i językach Skandynawii:
A czy takie studia są sensowne? Jakie są perspektywy zawodowe?
– Wielu Niemców emigruje do Skandynawii, sama znam takie przykłady. Z powodu bardzo dobrych kontaktów gospodarczych znajomość języka niemieckiego jest w Skandynawii zaletą
– Praca w biurach podróży
– Praca w firmach współpracujących z jednym ze skandynawskich krajów
– Praca jako tłumacz, czasami jako nauczyciel
Typowe perspektywy filologa.
Studia te są w Niemczech dosyć modne, chociaż nie ma na nie zwykle tzw. numerus clausus. Można się po prostu zapisać, co gwarantuje nam rozpoczęcie studiów. Wynika to z faktu, że nie są tak modne jak angielski czy francuski oraz także z tego, że część studentów po jakimś czasie rezygnuje, kiedy muszą się uczyć np. staroislandzkiego. Numerus clausus związany jest z ograniczoną liczbą miejsc. Np. na uniwersytecie Greifswald każdy może rozpocząć studia (Einschreibung zamiast Bewerbung). Studenci mogą zdecydować się na wybrane języki skandynawskie. Oprócz nich poznają oczywiście literaturę, historię, kulturę Skandynawii.
Zapraszam Was do poczytania, co przygotowali dla Was inni blogerzy:
Angielski
Chiński
Hiszpański
Niemiecki
Szwedzki
utworzone przez Magdalena Welter | 7 wrz 2015 | Filmowe poniedziałki, Filmy, Historia, II wojna światowa
Wszyscy wiemy, jaki był los Żydów w III Rzeszy i nie tylko. A czy wiecie, jak było z ludźmi o innym kolorze skóry? Czy można było być czarnym i mieszkać w III Rzeszy? Jeśli nie, to film, o którym dziś napiszę, naświetli Wam sytuację.
Film „Neger, Neger, Schornsteinfeger” został nakręcony na podstawie książki, której autorem jest Hans-Juergen Massaquoi (1926-2013). Urodził się on w Hamburgu jako syn niemieckiej pielęgniarki Berthy Baetz i pochodzącego z Liberii Al Haja Massaquoi. Jego dziadek ze strony ojca był konsulem Liberii w Hamburgu i pierwszym dyplomatą z afrykańskiego kraju w Niemczech. Na początku mieszkał w willi dziadka (gdzie widział białych ludzi jako służących), następnie tylko z matką w pracowniczej dzielnicy Hamburga. Swoje przeżycia z dzieciństwa opisuje właśnie w książce „Neger, Neger, Schornsteinfeger”.
W czasach nazizmu przyszło mu cierpieć dyskryminację i poniżenie. Mimo że urodził się w Niemczech i niemiecki był jego językiem ojczystym, nie uchodził za Aryjczyka i w związku z tym był małowartościowy dla kraju. Z pomocą matki i przyjaciół udało mu się przeżyć (także dlatego że naziści byli zajęci głównie prześladowaniem Żydów). Chciał należeć do Hitlerjugend, być żołnierzem, lecz było to niemożliwe.
Autor w książce opisuje nie tylko swoje dzieciństwo i młodość, lecz także późniejsze życie w Liberii i w USA.
Film na podstawie książki został nakręcony w 2006 roku. Trwa około trzech godzin, w telewizji pokazywany jest w dwóch częściach. Moim zdaniem bardzo dobrze został ukazany w nim obłęd ideologii. Główny bohater chce być tacy jak inni, lecz ciągle jest odtrącany. Mimo to nie traci nadziei, gdyż wokół niego są również dobrzy ludzie, którzy wierzą w to, że on przecież też jest człowiekiem, i to wcale nie gorszym.
Oprócz jego osobistej historii w filmie przeżywamy również samą wojnę, m.in. kiedy noce nalotów bombowych spędzane w piwnicy czy samobójstwo żydowskiej rodziny.
Zasadniczo książka jest nieco „mocniejsza” niż film – w tym sensie, że ksenofobia i ideologia jeszcze bardziej dochodzą w niej do głosu. Film pokazuje jednak w takim samym stopniu, jak całkiem mili ludzie mogą zmienić się pod wpływem ideologii. Z dzisiejszej perspektywy jest to szokujące.
Moim zdaniem w filmie trafnie został ukazany obłęd ideologii. Do dzisiaj przecież powstają biografie Hitlera i chyba pytanie – jak jeden człowiek zdołał przekonać (prawie) cały naród do swoich poglądów? – nie doczekało się odpowiedzi. Biografowie Hitlera, np. Ian Kershaw czy Volker Ullrich, również dokonywali analizy problemu (polecam biografie). W filmie ukazani są ludzie całkowicie przekonani o słuszności nazizmu i poświęcający dla niego wszystko.
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Informacje
utworzone przez Magdalena Welter | 6 sie 2015 | Ciekawostki, Kulturoznawstwo, O Niemczech
Dzisiaj mija 70 lat od zrzucenia bomby atomowej „Little Boy” na Hiroshimę. Zapewne mało kto wie, że pewien kościół w Niemczech w bardzo ładny sposób upamiętnił to wydarzenie.
Artysta Johannes Schreiter zaprojektował i wykonał okno witrażowe, które znajduje się w kościele pod wezwaniem Ducha Świętego w Heidelbergu (Heiliggeistkirche). W swoim projekcie starał się on przedstawić pewną sprzeczność: jak można wierzyć w dobrego Boga w obliczu takiej katastrofy? Gdzie był Bóg, kiedy natychmiast zginęło 80 000 ludzi, a do końca roku zmarło drugie tyle na skutek oddziaływania bomby?
Na witrażu znajdują się 2 cytaty z Biblii:
Es wird aber des Herrn Tag kommen wie ein Dieb; dann werden die Himmel zergehen mit großem Krachen; die Elemente aber werden vor Hitze schmelzen, und die Erde und die Werke, die darauf sind, werden ihr Urteil finden
„Aber meine Gnade soll nicht von dir weichen, und der Bund meines Friedens soll nicht hinfallen, spricht der Herr, dein Erbarmer.”
Pod nimi Schreiter przedstawił eksplozję. Na oknie znajduje się także słynny wzór Einsteina E=mc2.
Źródło 1
Źródło 2
utworzone przez Magdalena Welter | 25 cze 2015 | Ciekawostki, Kulturoznawstwo, O Niemczech, W 80 blogów dookoła świata
Słowo „Urlaub” pochodzi od „erlauben” – pozwalać, od starowysokoniemieckiego słowa „urloup” – pozwolenie, aby odejść, udać się gdzie indziej. Jeszcze w XIX wieku trzeba było prosić pracodawcę o pozwolenie, kiedy chciało się mieć chociaż dzień wolny. Pracodawca był określany wtedy jako „Brotherr”. Dni wolne od pracy były nagrodą dla najlepszych pracowników. Oczywiście w poprzednim stuleciu wszystko się zmieniło. Tutaj wypisałam, ile dni wolnych mieli Niemcy w poszczególnych latach:
1900 – 0
1910 – 5
1918 – 7
1923 – 8
1940 – 10
1950 – 12
1960 – 16
1970 – 21
1980 – 27
1990 – 31
2000 – 33
Im dłużej mieszkam w Niemczech, tym bardziej widzę, że dla Niemców urlop to rzecz święta. Parafrazując znane powiedzenie „Ordnung muss sein”, powiem: „Urlaub muss sein”. Niemcy nie wyobrażają sobie, żeby nie wyjechać w ciągu roku na urlop. Nie znam nikogo, kto by zostawał wtedy w domu. Na pewno są oczywiście wyjątki (starsi ludzie, choroby, sytuacje losowe, kłopoty finansowe – wiadomo), ale poza nimi urlop musi być.
Żeby krótko opowiedzieć o urlopie Niemców, odpowiem na kilka pytań, podając dane za 2014 rok:
1. Jaki rodzaj urlopu preferują Niemcy?
44% – nad jeziorem albo nad morzem (am See oder am Meer)
36% – urlop wypoczynkowy (Ausruhurlaub)
28% – na łonie natury (Natururlaub)
27% – z rodziną (Familienurlaub)
23% – ukierunkowany na nowe przeżycia (Erlebnisurlaub)
16% – ukierunkowany na zwiedzanie i aktywność (Aktivurlaub)
2. Jak Niemcy najchętniej podróżują?
własnym samochodem (mit dem PKW)
55% – samolotem (mit dem Flugzeug)
8% – autobusem (mit dem Bus)
5% – koleją (mit der Bahn)
3. Dokąd Niemcy podróżują?
31% – w obrębie własnego kraju (im eigenen Land)
13% – Hiszpania (Spanien)
7,8% – Włochy (Italien)
7% – Turcja (die Türkei)
4,9% – Austria (Österreich)
4. Jakie efekty daje urlop?
75% Niemców wraca z urlopu wypoczętych. 47% odczuwa pozytywne oddziaływanie dla zdrowia albo momenty szczęścia.
5. Ile Niemcy wydają na urlop?
W 2014 roku było to średnio 958 euro na osobę. Urlop trwa przeciętnie 12,5 dnia. 3% Niemców wydało na urlop ponad 3000 euro.
Tutaj jeszcze garstka słownictwa związanego z urlopem:
die arbeitsfreie Zeit – czas wolny od pracy
ein kurzer / langer Urlaub – krótki / długi urlop
ein mehrwöchiger Urlaub – kilkutygodniowy urlop
ein verregneter Urlaub – deszczowy urlop
der unbezahlte Urlaub – urlop bezpłatny
Urlaub beantragen – składać wniosek o urlop
den Urlaub antreten – rozpocząć urlop
auf / in / im Urlaub sein – być na urlopie
in Urlaub fahren – jechać na urlop
Urlaub vom Alltag – urlop od dnia codziennego
aus dem Urlaub / vom Urlaub zurück sein – wrócić z urlopu
sich im Urlaub erholen – odpocząć na urlopie
Na koniec zapraszam na urlop do pięknego regionu Niemiec, w którym mieszkam, czyli nad Mozelę:
Źródło 1
Źródło 2
DUDEN Universalwörterbuch
W 80 blogów dookoła świata…
…jest wspólną akcją blogerów językowych. Danego dnia każdego miesiąca na blogach osób biorących udział w akcji pojawiają się posty z myślą przewodnią. Akcja ta pozwala nie tylko na lepsze poznanie się blogerów, ale przede wszystkim daje czytelnikom możliwość poszerzenia wiedzy – przenosząc się na inne blogi, mogą porównać, jak to jest w poszczególnych krajach.
Francja:
Francuskie i inne notatki Niki – Francuzi na wakacjach
Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim : Wakacje a la francaise
Love For France – Wakacje w Alzacji i kalendarz pełen niespodzianek
Gruzja:
Gruzja okiem nieobiektywnym – Wakacje po gruzińsku
Hiszpania:
Hiszpański na luzie – Co Hiszpanie robią w lecie? Bycze rozrywki
Kirgistan:
O języku kirgiskim po polsku – Kirgiskie morze
Niemcy:
Niemiecka Sofa – Niemieckie wakacje w idiomach
Językowy Precel – Niemieckie wakacje
Norwegia:
Rosja:
Rosyjskie Śniadanie W te wakacje nikt nie wypoczął
Stany Zjednoczone:
Szwecja:
Wielka Brytania:
Włochy:
Studia,parla, ama – „W 80 blogów i włoskie wakacje: morze,seks i podwodne muzeum”
http://studiaparlaama.pl/?p=866Primo Cappuccino – Dlaczego sierpień to najgorszy czas na włoskie wakacje? – http://www.primocappuccino.pl/ferragosto-czyli-wloskie-wakacje/
utworzone przez Magdalena Welter | 22 cze 2015 | Bracia Grimm, Ciekawostki, Historia, Literatura, Słownictwo
Baśń „Die Bremer Stadtmusikanten” ukazała się w 1812 roku w I tomie zbioru baśni braci Grimm.
Tu możecie przeczytać baśń po niemiecku:
Die Bremer Stadtmusikanten
A tu posłuchać:
Die Bremer Stadtmusikanten (Hoerspiel)
Myślę, że możecie znać tę baśń, bo należy do tych popularniejszych. Bohaterami są cztery domowe zwierzęta (kogut, pies, kot, osioł), które ze względu na swój podeszły wiek są źle traktowane przez pana i wobec tego uciekają, aby zostać w Bremie muzykantami miejskimi. Nigdy tam jednak nie docierają, ponieważ nie są w stanie pokonać dystansu do Bremy w jeden dzień. Nocują w lesie, gdzie odkrywają dom zbójców, których przepędzają głośnym „śpiewem”. Po drodze zdobywają łup bandy zbójców, dom, w którym zamieszkują.
Przesłanie baśni jest oczywiście pozytywne i sugeruje możliwość rozwiązania problemu nawet w najgorszym położeniu.
Pierwsze ilustracje sporządził słynny angielski karykaturzysta George Cruikshank (1893, German Popular Stories):
A dlaczego „muzykanci” udają się akurat do Bremy? W Bremie już w średniowieczu muzycy byli zatrudniani przez władze miejskie. Istnieje udokumentowany dowód z 1339 roku o trębaczu radnego. Potem zatrudniano muzyków także w innych północnoniemieckich miastach. Około 1500 roku byli to dwaj trębacze, jeden puzonista oraz dwóch muzyków grających na piszczałce. Często towarzyszyli poselstwom, grali podczas przyjęć senatu czy na weselach. Na obrazach z XVII wieku pochodzących z Bremy widać także czterech muzyków grających na instrumentach dętych. W 1751 roku miejscy muzykanci zostali włączeni do miejskiego korpusu muzycznego. W XIX wieku miejski dyrektor muzyczny kontynuował tradycję, która prowadziła do dzisiejszych, subwencjonowanych przez miasto orkiestr.
Muzycy rady prowadzą orszak weselny. Fragment obrazu z 1618 roku znajdującego się w Focke-Museum w Bremie
I porcja słownictwa:
der Esel, – – osioł
dienen – służyć
zu Ende gehen – kończyć się
untauglich – nieprzydatny
fortlaufen – uciekać, czmychać
der Jagdhund – pies myśliwski
jappen – dyszeć, sapać (stary, dzisiaj bardzo rzadko używany czasownik)
die Laute – lutnia
die Pauken schlagen – grać na kotłach
jemandem in die Quere kommen – włazić komuś w paradę, natykać się na kogoś
stumpf – tępy
ersaufen – utonąć, topić
der Flüchtling – zbieg, uciekinier, uchodźca
aus Leibeskräften – na całe gardło
das Erbarmen – litość
der Vorschlag – propozycja
das Fünkchen – iskierka (od der Funke – iskra)
der Geselle – facet / czeladnik, w baśni chodzi o towarzysza
erleuchten – rozświetlać
der Räuber – rabuś, zbój, bandyta
die Herberge – schronisko
schimmern – migotać, połyskiwać, lśnić
krähen – piać
die Stube – izba
klirren – brzęczeć, dzwonić
entsetzlich – przerażający
der Hauptmann – kapitan, w baśni chodzi o przywódcę
der Mist – obornik
glühen – tlić się, palić, żarzyć się
feurig – ognisty
gräulich – wstrętny, obrzydliwy, paskudny, straszny
das Ungetüm – monstrum
die Holzkeule – drewniana maczuga
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
Tekst
utworzone przez Magdalena Welter | 19 cze 2015 | Bracia Grimm, Ciekawostki, Kulturoznawstwo, Literatura, Słownictwo
Być może ktoś z Was zna baśń „Frau Holle”. W Niemczech jest ona bardzo popularna, w Polsce chyba mniej. Istnieją dwa polskie tytuły: „Pani Zima” lub „Pani Zamieć”.
Frau Holle była otaczana czcią przede wszystkim w górskich terenach, np. w masywie górskim Hoher Meißner znajdującym się w północnej Hesji. W języku ludowym Frau Holle była odpowiedzialna za opady śniegu w zimie: im dokładniej trzepała swoje łóżka, tym więcej śniegu spadało na Ziemię.
Otto Ubbelohde: Frau Holle lässt es schneien
Według innych legend błogosławi ona zieleniące się pola i niwy na wiosnę, krocząc przez pola i łąki. W ten sposób budzi się natura. To ona miała nauczyć ludzi np. przędzenia i tkania, jest patronką ludzi zajmujących się tymi rzemiosłami.
Czarny bez (po niemiecku Holunder) uchodzi za roślinę poświęconą Frau Holle. Być może nawet ta nazwa pochodzi od niej.
Szczególnie pomaga kobietom, czyniąc je zdrowymi i płodnymi. Zabiera ze sobą dusze zmarłych nieochrzczonych dzieci.
Pomiędzy 21/22 grudnia a 2/3 stycznia przybywa na Ziemię, aby zobaczyć, jak minął rok. Frau Holle sprawdza dusze ludzkie, odwiedzając pod postacią starej i bezradnej Muhme Maehlen ludzi, prosząc ich o pożywienie i dach nad głową. Ci, którzy pomogą, zostaną nagrodzeni. Złych ludzi spotka kara.
Baśń „Frau Holle” znajduje się w I tomie zbioru braci Grimm opublikowanym po raz pierwszy w 1812 roku. Tutaj możecie przeczytać ją po niemiecku:
Frau Holle
Ilustracja Hermanna Vogela przedstawiająca Goldmarie
Anne Anderson: Pani Zamieć i pasierbica
Znaczki pocztowe obrazują treść baśni:
Die fleißige Stieftochter spinnt am Spinnrad
Frau Holle schüttelt die Betten aus; es schneit
Die fleißige Stieftochter wird zum Lohn mit Gold überschüttet
Die arbeitsscheue Tochter wird mit Pech überschüttet
Przygotowałam dla Was słowniczek ze słówkami z baśni:
die Witwe, -n – wdowa
fleißig – pilny, pracowity
hässlich – brzydki
der Brunnen,- – studnia
spinnen – spann – hat gesponnen – prząść
die Spule, -n – szpulka
das Blut – krew
blutig – krwawy
sich zutragen – zdarzyć się
sich bücken – schylać się
schelten – schalt – hat gescholten – złajać, zwymyślać
die Herzensangst – wielki strach
die Besinnung – zaduma, namysł, skupienie
die Wiese, -n – łąka
verbrennen – spalić się
ausgebacken – wypieczony, upieczony
der Brotschieber – łopata do wyjmowania chleba z pieca
die Feder, -n – pióro
das Bett ausschütteln – wytrzepywać łóżko
das Heimweh – tęsknota za domem
der Jammer – lament
treu – wierny
dienen – służyć
der Hof, die Höfe – dziedziniec, dziedzińce
der Hahn, die Hähne – kogut, koguty
der Reichtum – majątek, bogactwo
die Dornhecke – kolczaste zarośla
der Pfad, die Pfade – ścieżka, ścieżki
sich verdingen – sich verdingte / verdang – sich verdingt / verdungen – najmować się (do pracy)
sich gebühren – należeć się, przysługiwać
der Kessel, die Kessel – kociołek, kociołki
das Pech – smoła
die Belohnung – nagroda
A tu znajdziecie słuchowisko, polecam do posłuchania:
Źródło 1
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
Zdjęcie 5
Zdjęcie 6
utworzone przez Magdalena Welter | 16 maj 2015 | Ciekawostki, Kulturoznawstwo, O Niemczech
Jak zapewne zauważyliście, moja aktywność na blogu była ostatnio mała. Wynikało to stąd, że mogłam wybrać się do Polski na niecałe 2 tygodnie i odwiedzić rodzinę. We wtorek wróciłam do Niemiec, wracam więc także do pisania postów. Wracam także do aktywności na innych blogach językowych, których czytanie ostatnio zaniedbałam.
Zanim pojawi się ostatni post do czasowników na „be-„, to dzisiaj temat trochę inny.
Wacław Potocki napisał w swoich „Moraliach” (1688-1694):
„Nigdy w szczerej nie żyli Polak z Niemcem zgodzie,
Polaka pycha, Niemca wolność w oczy bodzie.
Stąd przypowieść i miejsce, że póki świat światem.
Nie będzie nigdy Niemiec Polakowi bratem.”
W tym poście przedstawię Wam popularne powiedzenia o Niemcach, odnoszące się głównie do języka niemieckiego.
Istnieją przynajmniej dwie teorie pochodzenia słowa „Niemiec”. Mogło się ono wziąć od słowa „niemy”, co wskazywałoby na niezrozumiałość języka niemieckiego. Dlaczego jednak „niemy”? Przecież to słowo oznacza kogoś, kto nie mówi. „Niemy” to „nie my”, czyli „obcy, inni”. Ta teoria jest bardziej prawdopodobna, ponieważ dawne słowiańskie słowo „memy” oznaczało „mówiącego niezrozumiale, bełkotliwie”
Może ono pochodzić również od dawnego plemienia germańskiego „Nemeti” (nemeci). Od II wieku p.n.e. do III wieku n.e. zamieszkiwali oni tereny dzisiejszego Karlsruhe. W językach słowiańskich nazwy były zmieniane w ten sposób, że w mianowniku liczby mnogiej dodawano zamiast „ti” końcówkę „ci/cy”.
Istnieją powiedzenia wskazujące na niezrozumiałość języka niemieckiego:
siedzieć jak na niemieckim kazaniu
gdyby nie der-di-das, byliby Niemcy z nas
Andrzej Rosiewicz śpiewa w piosence „Najwięcej witaminy”:
Niemki czyste, oczywiste, dobre są na żonę,
Miałbyś zawsze wysprzątane mieszkanie z balkonem,
Lecz jak czułbyś się w tym domu czystym, oczywistym,
Gdyby w kuchni ktoś przy dziecku mówił po niemiecku???
W średniowieczu Niemcy byli postrzegani przez Słowian jako obcy. Negatywny stereotyp Niemca utrwala pochodząca ze średniowiecza legenda o Wandzie, władczyni Krakowa, która nie chciała pojąć za męża księcia Rytygiera, tyrana lemańskiego, króla Alemanów.
Istnieje także obraz Niemca-diabła. Stąd wzięły się powiedzenia „Niemiec Szwab, diabłu brat” czy „Gdzie Niemiec staje, tam trawa nie rośnie„.
Kilka wieków wcześniej Polacy nazywali Niemców „Pludrakami”, która to nazwa wzięła się od pludrów, tradycyjnych niemieckich spodni. Mieszkańcy niemieckich ziem ubierali się w takie spodnie, w których zakochał się diabeł. Stąd powiedzenie „zakochał się jak diabeł w niemieckim ubiorze„.
Popularny jest stereotyp o oszczędnym, ale i skąpym Niemcu. Stąd powiedzenie „przy Niemcu ani pies się nie pożywi„.
Źródło 1
Źródło 2
Źródło 3
utworzone przez Magdalena Welter | 25 kwi 2015 | Ciekawostki, Kulturoznawstwo, W 80 blogów dookoła świata
„Der Aberglaube ist die Poesie des Lebens: deswegen schadet’s dem Dichter nicht, abergläubisch zu sein.”
„Der Aberglaube gehört zum Wesen der Menschen und flüchtet sich, wenn man ihn ganz und gar zu verdrängen gedenkt, in die wunderlichsten Ecken und Winkel, von wo er auf einmal, wenn er einigermassen sicher zu sein glaubt, wieder hervortritt„.
(Johann Wolfgang von Goethe)
Glückswünsche:
toi, toi, toi!– powodzenia!
jemandem die Daumen drücken – trzymać za kogoś kciuki
ich drücke dir die Daumen – trzymam za ciebie kciuki
Hals- und Beinbruch! – powodzenia!
der Aberglaube – przesąd, zabobon
abergläubisch – przesądny
Słowo „Aberglaube” oznaczało w języku średniowysokoniemieckim „złą wiarę”.
Co przynosi szczęście?
Glück haben – mieć szczęście
Schwein haben– mieć szczęście
das vierblättrige Kleeblatt – czterolistna koniczyna. Pierwotnie cztery liście były chrześcijańskim symbolem i symbolizowały cztery Ewangelie. Istnieje legenda, która mówi o tym, że Ewa, odchodząc z raju, zabrała ze sobą czterolistną koniczynę.
Kartka pocztowa z około 1900 roku
das Hufeisen – podkowa. W wierzeniach ludowych podkowa odpędzała złe duchy i zapobiegała katastrofom naturalnym. Jej rozumienie jako symbolu szczęścia wzięło się m.in. stąd, że żelazo w tamtych czasach było bardzo drogie.
das Schwein – świnia. W Niemczech jest ona symbolem szczęścia, świnki z czekolady, marcepanu czy z porcelany można kupić prawie wszędzie. Istnieje nawet idiom „Schwein haben” – mieć szczęście.
der Glückspfennig– szczęśliwa moneta. Znalezienie feniga oznacza, że będzie się miało szczęście.
die Sternschnuppe – spadająca gwiazda
der Kaminkehrer (Schornsteinfeger) – kominiarz
Scherben bringen Glück – rozbite szkło przynosi szczęście.
Przesąd wziął się stąd, że hałas powstający przy rozbiciu szkła przyciąga szczęście. Pierwotnie jego funkcją było odpędzanie złych duchów. Na weselu mamy zwyczaj rozbijania kieliszków. Rozbijanie szkła występuje także w innych sytuacjach, np. gdy „chrzczone” są statki, rozbija się butelkę szampana.
die Zahl 7. Siódemka jako symbol szczęścia wzięła się od dodania liczb 3 (symbolizującej duszę i duchowość) oraz 4 (liczba żywiołów, symbol rzeczy materialnych). W naszej kulturze siódemka to szczęśliwa liczba, jednak np. Japonii albo Tajlandii przynosi pecha.
die Glückszahl – szczęśliwa liczba
Co przynosi pecha?
Pech haben – mieć pecha
So ein Pech!– A to pech!
die Zahl 13 – liczba trzynaście przynosi pecha. Irracjonalny strach przed trzynastką ma nawet swoją nazwę – jest to triskaidekafobia. „Trzynasty” to jedno z określeń diabła.
die Unglückszahl– pechowa liczba
der zerbrochene Spiegel – rozbite lustro przynosi nieszczęście na okres siedmiu lat. Przesąd wziął się stąd, że w lustrze znajduje się nasz sobowtór. Kiedy ktoś rozbije lustro, to rani swojego sobowtóra, a ten wtedy się mści.
die schwarze Katze – ten negatywny symbol wywodzi się z średniowiecza. Wtedy to czarne koty uważano za pomocników czarownic. W czasach prześladowania czarownic urządzano polowania również na czarne koty, aby całkowicie wyplenić zło.
Katzen und Wetter:
„Leckt sich die Katze gegen den Haarstrich, so folgt Regen.
Frisst die Katze Gras, regnet es auch bald.
Kratzt die Katze am Tischbein oder an einem Brett, dann wird es windig.
Geht sie längere Zeit nicht aus dem Haus, so wird es kalt.”
Koty i pogoda:
„Jeśli kot liże sierść pod włos, będzie deszcz.
Jeśli kot je trawę, też wkrótce będzie padało.
Jeśli kot drapie nogę od stołu albo deskę, będzie wietrznie.
Jeśli kot przez dłuższy czas nie wychodzi z domu, będzie zimno„.
(Deutsch aktuell numer 13)
„W 80 blogów dookoła świata”…
…jest wspólną akcją blogerów językowych. Danego dnia każdego miesiąca na blogach osób biorących udział w akcji pojawiają się posty z myślą przewodnią. Akcja ta pozwala nie tylko na lepsze poznanie się blogerów, ale przede wszystkim daje czytelnikom możliwość poszerzenia wiedzy – przenosząc się na inne blogi, mogą porównać, jak to jest w poszczególnych krajach.
Linki do postów innych bloggerów:
Chiny:
Francja:
Hiszpania:
Irlandia:
Kirgistan:
Niemcy:
Stany Zjednoczone:
Szwecja:
Tanzania/Kenia
Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnym: W świecie przesądów i amuletów –
Wielka Brytania:
Włochy:
Zdjęcia:
Zdjęcie 1
utworzone przez Magdalena Welter | 4 kwi 2015 | Ciekawostki, Kulturoznawstwo, Literatura, Poezja
Loreley to nazwa skały łupkowej przy Sankt Goarshausen w kraju związkowym Nadrenia-Palatynat (w którym mieszkam). Ma wysokość 132 metrów. Pochodzenie nazwy Loreley nie jest jasne. Być może wywodzi się z caltyckiego słowa Ley oznaczającego, którym określane były w regionie skały.
Widok z lewego brzegu Renu na skałę Loreley
Legenda Loreley
Lokalną legendę stworzył poeta Clemens Brentano. W ten sposób echo nad skałą Loreley znalazło wyjaśnienie. Powiązał skalne echo ze starożytnym mitem nimfy Echo, która ze smutku po stracie swojego ukochanego zastygła w skałę. Od tamtej pory ze skały rozbrzmiewał jej głos. W swojej powieści Godwi oder Das steinerne Bild der Mutter (1801-1802) zawarł balladę Lore Lay, opowiadała ona o kobiecie, która ze względu na swoją siłę działania na mężczyzn jest uważana za czarodziejkę i z powodu zawodu miłosnego zrzuca się ze skały o tej nazwie.
Carl Joseph Begas: Lurelei (1835)
Legenda o Loreley odpowiada obrazowi świata epoki romantyzmu. Poezja romantyzmu związana jest często z miejscami takimi jak zamglone leśne doliny, rzeki, ruiny, stare zamki, jaskinie i wnętrza gór.
Philipp Foltz: Die Loreley (1850)
Heinrich Heine i Lorelei
Najsłynniejszym dziełem o Loreley jest wiersz Heinego pt. „Die Lore-Ley” (lub „Lied von der Loreley„) z roku 1824. Heinrich Heine (1797-1856) był jednym z najsłynniejszych poetów, pisarzy i dziennikarzy XIX wieku. Ukształtował on postać Loreley jako nimfy wodnej, rusałki, która na podobieństwo syreny uwodzi poprzez swój śpiew i piękno szyperów na Renie, na skutek czego giną oni w niebezpiecznych prądach rzeki lub też gdy ich statki rozbijają się o rafy skalne.
Przygotowałam dla Was ten piękny wiersz Heinego wraz z polskim tłumaczeniem Aleksandra Kraushara:
Ich weiß nicht was soll es bedeuten,
Dass ich so traurig bin;
Ein Märchen aus alten Zeiten,
Das kommt mir nicht aus dem Sinn.
Nie wiem, dlaczego tak smutno mi,
Czemu tak serce mi porze?
Czarowna pieśń zamierzchłych dni
W mej duszy zniknąć nie może.
Die Luft ist kühl und es dunkelt,
Und ruhig fließt der Rhein;
Der Gipfel des Berges funkelt
Im Abendsonnenschein.
I szumi wiatr, zapada mrok
I cicho Renu mkną fale,
I widać gór urwistych szczyt
Odbity w rzeki krysztale.
Die schönste Jungfrau sitzet
Dort oben wunderbar;
Ihr goldnes Geschmeide blitzet,
Sie kämmt ihr goldenes Haar.
Królowa róż z gwiaździstych niw
Siedzi na górze uroczej,
Złoty jej strój z oddali lśni,
Lśni złoty zwój jej warkoczy.
Sie kämmt es mit goldenem Kamme
Und singt ein Lied dabei;
Das hat eine wundersame,
Gewaltige Melodei.
Grzebieniem z gwiazd czesze swój włos
I tęskną piosnkę zawodzi.
I dziwną moc ma pieśni dźwięk,
Jak dźwięk, co z niebios pochodzi.
Den Schiffer im kleinen Schiffe
Ergreift es mit wildem Weh;
Er schaut nicht die Felsenriffe,
Er schaut nur hinauf in die Höh.
Rybaka pierś tej pieśni ton
Dziwną tęsknotą przejmuje,
Nie baczy już na szczerby skał,
Tylko się w górę wpatruje.
Ich glaube, die Wellen verschlingen
Am Ende Schiffer und Kahn;
Und das hat mit ihrem Singen
Die Lore-Ley getan.
Ach! lękam się, by rzeki toń
Rybaka nie pochwyciła.
Nieraz to już wśród Renu fal
Pieśń Lorelei uczyniła.
Wiersz ten jest bardzo znany, także dzięki opracowaniu muzycznemu autorstwa Friedricha Silchera z roku 1837. Znalazłam dla Was dwa wykonania piosenki Loreley:
Yelena Dudochkin – Die Lorelei
Placido Domingo – Das Lorelei Lied
Źródła:
Tekst i zdjęcia
Strona 3 z 6«12345...»Ostatnia »