Miałam zawiesić bloga, ale wczoraj robiąc w pracy różne inne rzeczy, rozmyślałam o tym i stwierdziłam, że blog jest przecież moim dzieckiem. Gdybym miała prawdziwe dziecko, to też nie mogłabym go tak po prostu odstawić, także kontynuuję.
Dzisiaj post historyczno-kulturowy, a już za kilka dni wyprzedaż, na której będzie czekał na Was m.in. James Bond, tzn. nie prawdziwy, tylko filmy z nim. Poza tym wiele innych ciekawych filmów oraz książek.
Postu z okazji wczorajszego dnia kobiet nie było, bo jestem za równouprawnieniem i nie świętuję czegoś takiego 🙂
W sobotę miałam w pracy przyjemność oglądać w niemieckiej telewizji film „Die Brücke von Remagen” (polski tytuł: „Most na Renie”). Jest to film wojenny z 1969 roku produkcji amerykańskiej. Pokazuje legendarne zdobycie mostu na Renie. Pod sam koniec wojny Niemcy wysadzali wiele mostów na rzekach, żeby Amerykanie nie mogli się przez nie przeprawić. Było tak też w moim mieście, o czym pisałam tutaj:
Wspomnę jeszcze, że żyjąc w Niemczech, mam okazję dowiedzieć się sporo o aspektach II wojny światowej, o których w Polsce nie uczyłam się w szkole. Wynika to oczywiście z tego, że niemiecka perspektywa jest nieco inna. Prawie każdy Niemiec wie, co to „Remagen”.
Remagen to miasto w Rheinland-Pfalz (Nadrenia-Palatynat), czyli w moim bundeslandzie (pd.-zach. Niemcy).
Film ten był pokazywany w sobotę, gdyż właśnie 7 marca minęło 70 lat od wysadzenia tytułowego mostu. W marcu 1945 roku Niemcy stały przed porażką. Na wschodzie Armia Czerwona zbliżała się do Berlina, na zachodzie kraju Amerykanie stali przed Renem. Poprzez wysadzenie mostu Oberkasseler koło Bonn Niemcy zapobiegli w ostatnim momencie zajęciu mostu przez Amerykanów. W ten sposób most Ludendorff koło Remagen pozostał ostatnim możliwym punktem do przekroczenia Renu. Zaraz stał się on celem dla Amerykanów, Pozostałości amerykańskiej armii, około 75,000 żołnierzy, było uwięzionych po zachodniej stronie Renu i most był jedyną drogą odwrotu dla nich, jak i ucieczki dla ludności cywilnej.
Generał broni von Brock otrzymał od Hitlera rozkaz jak najszybszego wysadzenia mostu w powietrze. Komandant Remagen, kapitan Wilhelm Bratge, chciał niezwłocznie wykonać rozkaz. Rano 7 marca 1945 roku miał na moście tylko 36 żołnierzy. Oddziały armii amerykańskiej liczyły się z tym, że Niemcy mogą wysadzić most. Ludność cywilna szukała schronienia m.in. w tunelach kolei. W nocy z 6 na 7 marca dowództwo przejął major Hans Scheller, o czym komendant Bratge dowiedział się dopiero 7 marca o 11:00. Major chciał utrzymać most otwartym tak długo jak to było możliwe, aby mogli się przez niego przeprawić niemieccy żołnierze i ich sprzęt. Do wysadzenia mostu kapitan Friesenhahn żądał 600 kg materiału wybuchowego, otrzymał tylko 300 kg i to materiału słabszego niż oczekiwał.
7 marca o 11:00 udało się straży przedniej 9 dywizji pancernej armii amerykańskiej pod dowództwem porucznika niemieckiego pochodzenia Karla H. Timmermanna dotrzeć do mostu. Poinformował generała Williama M. Hoge o tym, że można przeprawić się przez most, czym był całkowicie zaskoczony. Generał rozkazał natychmiastowy atak i zajęcie mostu. Atak rozpoczął się o 13:40.
Niemcy próbowali wysadzić most, ale nie było to takie proste ze względu na jego stabilną konstrukcję. Np. po pierwszej próbie została zniszczona rampa po lewej stronie Renu, na długości 10 metrów. O 15:40 most miał być wysadzony na rozkaz majora Schellera, jednak się nie zawalił. Jedynie nieznacznie się podniósł i potem wrócił do swojego położenia. Nieudana próba spowodowana była zniszczeniem jednego kabla. Dlatego jeden z ostatnich mostów na Renie mógł zostać zdobyty przez aliantów. W ciągu 24 godzin 8000 żołnierzy przeprawiło się przez most. Armia amerykańska próbowała naprawić uszkodzoną konstrukcję mostu, jednak zawalił się on ostatecznie 17 marca. Przyczyną było przeciążenie. Zginęło wtedy 28 amerykańskich saperów.
Most pomiędzy 8 a 10 marca 1945 roku
Zdjęcie
Uszkodzony most
Zdjęcie
Most po zawaleniu się 17 marca 1945 roku
Pozostałości mostu (2008)
Zdjęcie
Od 7 marca 1980 otwarte jest muzeum, które znajduje się w wieżach będących częścią dawnego mostu. Długoletni burmistrz Remagen, Hans Peter Kürten, 7 marca 1978 roku sprzedał po raz pierwszy kamienie z odłamków filarów mostu jako pamiątkę. Dochody przeznaczył na utworzenie muzeum.
A jak podobał mi się film?
Mimo pewnych odchyleń od historii bardzo, polecam do obejrzenia. Lubię filmy historyczne lub też fikcyjne historie na tle wydarzeń historycznych. Z filmu „Most na Renie” można dowiedzieć się sporo o historii.
Nawet Pani nie wie, jak się cieszę, że nie zawiesza jednak Pani bloga 🙂
Czekam na kolejne posty 🙂
Miło mi i dziękuję 🙂
Bez większych nadziei (a może już z przyzwyczajenia?) wchodzę dzisiaj na Pani blog, a tutaj…. taaaaaaka niespodzianka 😀
M&M
Mam nadzieję, że miła niespodzianka 🙂
Wpisy historyczne nie należą do moich ulubionych, mimo to niezmiernie się cieszę, że tak szybko wróciłaś ;-)))
Ciekawa historia mostu a film muszę obejrzeć 🙂
Też się cieszę, że jednak znalazłam czas na motywację 🙂
Polecam film. Jak na tamte czasy, to efekty specjalne są bardzo dobre no i można łyknąć trochę historii
dzisiaj po raz kolejny obejrzałem film,przepiękny
BŁĄD: „Pozostałości
amerykańskiej armii, około 75,000 żołnierzy, było uwięzionych po zachodniej stronie Renu”.
b.dziękuję za ciekawy post.
Bardzo proszę 🙂
Nie wiele osób w tej chwili pamięta co co most w Remagen, co to linia Zygfryda. Niestety młode pokolenie ma nonszalanckie podejście do konsekwencji jakie ponoszą pokolenia wojenne. Uważam że powinniśmy nagłaśniać i bronić przed zapomnieniem losy ludzi i miejsc ważnych. Zwłaszcza takich w których ludzie oddawali życie by inni mogli żyć.
To prawda, niestety tak jest. I dlatego historia się powtarza.