W nowej serii postów opowiem Wam o metodach uczenia się języków obcych. Uważam ten temat za bardzo interesujący, ponieważ wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, skąd tak wlaściwie wzięły się metody używane na lekcjach czy kursach.

Pierwsza metoda, której głównymi elementami były gramatyka i tłumaczenie (po niemiecku zwana GÜM), rozwinęła się około 1880 roku i przetrwała do XX wieku. W tamtych czasach nauczanie języków obcych koncentrowało się na metodach związanych z pisaniem. Dlaczego? Ponieważ języków obcych nie uczono po to, aby uczniowie w nich mówili. Wtedy mało kto miał okazję odwiedzać inne kraje, mało kto miał okazję mówić w języku obcym. Przede wszystkim w językach obcych czytano.

Wystarczy powiedzieć, że w XIX wieku nadal używano podręcznika do gramatyki łacińskiej napisanego w IV wieku (to nie pomyłka – w czwartym wieku). Był to podręcznik Ars Grammatica. W XIX wieku zaczęto coraz częściej nauczać języków nowożytnych.

Na czym polegało nauczanie?

Na analizie tekstów pisanych – tekstów specjalistycznych (o kulturze, historii), literackich (prozy i liryki, np. sonetów Shakespeare`a). Podstawą była Biblia i dzieła Homera. Następnie teksty były tłumaczone na język ojczysty. Kolejnym krokiem była analiza pojedynczych zdań w celu ćwiczenia struktur gramatycznych. Rzadko tłumaczono z języka ojczystego na obcy.

Porównywanie gramatyki polegało na porównywaniu części zdania – należało odmieniać je według osoby, rodzaju, liczby, przypadku, czasu i trybu.

Do poszczególnych tekstów podawano listy słownictwa. Nauczyciel najczęściej zadawał pytania w języku ojczystym, a uczniowie musieli odpowiadać w języku obcym. Sami nauczyciele nie mówili dobrze w nowożytnych językach, ponieważ byli filologami klasycznymi. Zadawano pytania do czytania ze zrozumieniem.

Uczniowie musieli tłumaczyć długie fragmenty dzieł literackich. Czytanie i tłumaczenie to podstawa tej metody.

Kogo uczono?

Młodych mężczyzn z bogatych rodzin.

Po co uczono?

Cele to: umiejętność czytania, tłumaczenia, pisania w języku obcym, dopiero potem mówienia (polegało ono na powtarzaniu wyizolowanych zdań). Docenienie klasycznej literatury, nauczanie kultury i moralności.

Co myślicie o tej metodzie? Czy można by sobie wyobrazić jej zastosowanie dzisiaj?