Dzisiaj chciałabym Wam napisać, jak obecnie wyglądają moje zajęcia z uchodźcami. Podobnie jak w zeszłym roku szkolnym, mam dwie grupy:

  1. Grupa 1 – prowadzę tu kurs alfabetyzacji. Muszę powiedzieć, że alfabetyzacja dorosłych ludzi jest bardzo trudnym zadaniem. Są uczniowie, którzy znają alfabet, ale łączenie liter w wyrazy jest dla nich bardzo trudne. Niektórzy są w Niemczech już od ponad roku, a czytanie wygląda dalej tak jak na początku.

Jeden z moich uczniów, pochodzący z Syrii, ma ten problem. Wynika zapewne po części z tego, że nigdy nie nauczył się czytać czy pisać, w żadnym języku. Mówi po arabsku i to by było na tyle. Jakiś czas temu szefowa powiedziała do mnie: „X całkiem nieźle mówi po niemiecku, można z nim bez problemu porozmawiać. Pewnie ma już A2”. Odpowiedziałam: „Nie, proszę pani, on jest poniżej A1. W ogóle nie umie czytać ani pisać”. I taka jest prawda. Mówić – mówi, to nie jest przecież takie trudne. Tak, bez ładu i składu, ale w wielu sytuacjach wiadomo, o co mu chodzi.

Nie tylko na moim kursie alfabetyzacji był. Przez pewien czas sądziłam, że może to ja robię coś źle. Potem jednak zrozumiałam, że raczej nie, skoro nie tylko u mnie nie nauczył się czytać ani pisać. Zaznaczam, że próbowałam już wszystkich znanych mi sposobów. Ale co tu zrobić? Widzi wyraz na „E”, to to musi być „essen”. Widzi „ich komme”, to dalej musi być „ich komme aus Deutschland” itd. Zaznaczam, że on nie czyta, lecz zapamiętuje, jak niektóre wyrazy wyglądają.

Ostatnio do grupy dołączyła dziewczyna z Nigerii. Powiedziano mi: „Ona zna angielski, to może pani jej tłumaczyć po angielsku”. Byłam jak zawsze sceptyczna i słusznie. Angielski w Nigerii jest inny niż ten, którego uczymy się tutaj. Nie mogę się z nią dogadać, bo ma zupełnie inną wymowę i nie wiem, o co jej chodzi. Ta jej znajomość angielskiego też nie jest świetna, bo widzę, że pisze z błędami.

Inny uczeń w tamtym roku nie przykładał się zbytnio do nauki, powtarza klasę. Teraz zapaliło mu się nagle światełko (lepiej późno niż wcale), bo zawsze przychodzi na lekcje i chce się nauczyć porządnie czytać i pisać. Teraz bardzo miło się z nim pracuje.

  1. Grupa 2 – jest bardziej liczna. Poziom na szczęście w miarę wyrównany. Tylko jeden chłopak jest na samym początku nauki, to pracuję z nim indywidualnie, kiedy inni robią ćwiczenia.

Bardzo miło mi się pracuje z tą grupą. Uczniowie pochodzą z Syrii, Iraku, Afganistanu, Somalii i Sudanu. Większość chce się uczyć. Jak wszędzie są wyjątki, ale tak już jest. Łatwo nie jest, bo oczywiście wszystko muszę tłumaczyć po niemiecku, ale już mam w tym wprawę. Jest tak, że najczęściej jeden uczeń zna dane słowo, więc mówi innym, jak to jest np. w perskim.

Pracuję z nimi na poziomie A2. Każda lekcja jest zaskakująca, kiedy np. odkrywamy kolejne różnice kulturowe i kiedy oni próbują mi opowiedzieć, jak to jest w ich krajach. Mam na lekcjach dyscyplinę, bo skoro jeszcze nie znają dobrze języka, to nie umieją się pokłócić 🙂 Nikt nie jest wobec mnie chamski. Zresztą po kilku latach w zawodzie bardzo dbam o swój autorytet i nie popełniam błędów, jakie popełniałam na początku. Na lekcjach zawsze jest sympatycznie.

Przyzwyczaiłam się już do niełączenia liter. Nie piszę wyrazów, łącząc litery, bo wtedy nie umieją w 100% oddzielić liter. Łapię się na tym, że czasami na co dzień tak piszę 🙂

Bardzo miłe jest dla mnie to, że na koniec lekcji uczniowie zawsze mi dziękują i życzą miłego popołudnia 🙂

14877746_326756491016216_651593869_n