Jak ważna jest wymowa na egzaminach? W dzisiejszym artykule odniosę się do egzaminu B1 Goethe-Institut. Mam licencję egzaminatora, więc przedstawię Wam bardzo dokładne informacje.
Punktem odniesienia jest oczywiście wymowa rodzimego użytkownika języka, dlatego należy dążyć do jak najdoskonalszej wymowy i ją ćwiczyć. Kiedy akcent jest bardzo obcy, egzaminatorzy muszą się bardzo skoncentrować, żeby wszystko zrozumieć.
Jak to jest na egzaminie B1?
Na egzaminach Goethe-Institut mamy 5 kategorii oceny – od A do E, gdzie:
A-E à A jest najlepszą kategorią. E oznacza, że wypowiedzi zdającego są niezrozumiałe
Jak wygląda egzamin ustny B1?
Mamy tu następujące zadania:
- „Gemeinsam etwas planen” – wspólnie coś zaplanować
Zdający muszą wspólnie zaplanować np. wycieczkę czy weekend. Ta część trwa około 3 minuty. Należy porozmawiać na temat podanych podpunktów, zaproponować coś i reagować na propozycje partnera. Należy wspólnie planować i zdecydować.
- „Ein Thema präsentieren” – należy wybrać jeden z dwóch tematów i go zaprezentować. W prezentacji należy zawrzeć następujące podpunkty:
– nazwać temat, wyjaśnić treść i strukturę prezentacji
– opowiedzieć o osobistych doświadczeniach związanych z tematem
– opowiedzieć o sytuacji w swoim kraju
– opowiedzieć o wadach i zaletach, podać swoje zdanie
– zakończyć prezentację, podziękować za uwagę
- Po prezentacji drugiej osoby należy odnieść się do niej, czyli wyrazić swoje zdanie i zadać pytanie, a następnie zareagować na feedback pochodzący od partnera na egzaminie.
I wracając do tematu – jak ważna jest wymowa?
Odniosę się do ocen A-E, o których wspomniałam wcześniej:
A – najlepsza ocena, oznacza, że nie ma rzucających się w oczy odstępstw, czyli wymowa prawie idealna
B – słyszalne odstępstwa nie utrudniają zrozumienia wypowiedzi
C – w niektórych miejscach odstępstwa utrudniają zrozumienie wypowiedzi
D – odstępstwa znacznie utrudniają zrozumienie
E – wypowiedź jest niezrozumiała
Co bierze się pod uwagę? Melodię zdania, akcent oraz poszczególne dźwięki.
Reasumując, nie należy zaniedbywać wymowy. Punktem odniesienia zawsze jest wymowa standardowa. Udoskonalaniu wymowy należy poświęcić sporo czasu. Szkoda, że na kursach często jest to zaniedbywane.
„Melodię zdania”. Boże, a jakąż to melodię może mieć język niemiecki?
Parla italiano? (…) Ma signore, che cosa mi domanda? Sono veramente innamorato di questa bellissima lingua, la più bella del mondo. Ho soltanto bisogno d’aprire la mia bocca e involontariamente diventa il fonte di tutta l’armonia di quest’idioma celeste. Sì, caro Signore, per me non c’è dubbio che gli angeli nel cielo parlano italiano. Impossibile immaginare che queste beate creature si servano d’una lingua meno MUSICALE musicale… (T. Mann, Bekenntnisse des Hochstaplers Felix Krull).
Hi, did you receive my mail? (Temat: niemcy Data: 2018-04-18 17:21).
Każdy język ma swoją melodię.
Kiedyś mówiłam po włosku, ale zapomniałam.
Tak, dostałam maila. Odpowiem w wolnej chwili, postaram się w niedzielę.
Żartowałem oczywiście z tą melodią, jasne że ma ją każdy język. W odniesieniu do niemieckiego ona w miarę ładnie brzmi przy wersji austriackiej, a konkretniej wiedeńskiej, bo pewnie i tu są jakieś pododmiany (abstrahuję już od samego Voralbergu, którego dialekt, z tego co wiem, wywodzi się od innych szczepów niemczyzny niż używane w pozostałych częściach Rakuska). Co do włoskiego. Języka chyba jednak tak do końca nie zapomina się. W latach 1990. i pocz. 2000. nonstop jeździłem do Włoch. Zjechałem je wzdłuż i wszerz. Od Torino po Siracusę. Od Milano po Catanię. Porozumiewałem się tam oczywiście po włosku, rzecz jasna w prostych sytuacjach. Potem miałem w tym trochę przerwy. Gdy zaś po paru jej latach udałem się ponowie do Italii, bardzo szybko przypominałem sobie to, co z tego języka schien mir längst vergessen zu sein. Podobne spostrzeżenia ma np. Z. Broniarek (postać kiedyś bardzo znana). A przedstawia je w swej broszuro-książeczce pt. Jak nauczyłem się ośmiu języków. Pzdr. JS.
A propos wymowy. Dzwoniąc ostatnio do krajów DACHL używam na ogół trybu przypuszczającego (warunkowego). Czyli np. nie „gibt es” lecz „gäbe es” (überhaupt eine Möglichkeit, eventuell die Möglichkeit usw.). A oni, tzn. Niemcy, śmieją się. Z czego? Może z mej wymowy owego „gäbe”? Bo szczerze mówiąc nie wiem do końca czy to wymawia się g-E-be, czy g-EI-be, czy też (i to najprawdopodobniej) coś pośrednie między nimi.