W ramach akcji blogerów językowo-kulturowych „Blogowanie pod Jemiołą 2017” (organizowanej już po raz czwarty) przygotowałam dla Was wpis o największych niemieckich jarmarkach świątecznych. W ramach akcji wczoraj na blogu „Madou we Francji” tutaj mogliście przeczytać, jak wygląda Boże Narodzenie we Francji. Jutro na blogu „Studia parla ama” tu przeczytacie o świątecznych włoskich przysmakach.
Pisząc „największe niemieckie jarmarki świąteczne”, mam na myśli jarmarki z największą liczbą odwiedzających.
Są to jarmarki w Kolonii (ok. 4 mln), w Dortmundzie (ok. 3,6 mln), w Frankfurcie nad Menem (ok. 3 mln), w Stuttgarcie (ok. 3 mln) oraz w Monachium (ok. 2,8 mln).
Źródło: Statista
Największe niemieckie jarmarki świąteczne – zdjęcia:
Jako blogerka głównie językowa oczywiście przygotowałam dla Was porcję słownictwa związanego z jarmarkami świątecznymi 🙂
der Weihnachtsmarkt, die Weihnachtsmärkte – jarmark świąteczny
die Weihnachtsstimmung – świąteczny nastrój
der Glühwein – grzane wino
der Lebkuchen – piernik
das Karussell, -s – karuzela
das Riesenrad, die Riesenräder – diabelskie koło
das Kunsthandwerk – rzemiosło artystyczne
die Holzschnitzerei – snycerstwo
der Adventsschmuck – ozdoby adwentowe
die hölzerne Figur, -en – drewniana figurka
handgearbeitete Puppen – wykonane ręcznie lalki
die Köstlichkeit – rarytas
gebrannte Mandeln – prażone migdały
über den Weihnachtsmarkt schlendern – spacerować przez jarmark świąteczny
der Besucher – odwiedzający
die Besucher anlocken – przyciągać odwiedzających
die Tanne, -n – jodła
die Fichte, -n – świerk
Blogowanie pod Jemiołą – konkurs
W ramach akcji przygotowaliśmy dla Ciebie konkurs. Wystarczy odpowiedzieć na jedno krótkie pytanie, aby mieć szansę na atrakcyjne nagrody, wśród których są:
- 3 książki z wydawnictwa Lingea wraz z dodatkowym rabaten 25% na całą ofertę
- 3 książki od wydawnictwa Preston Publishing
- 3 roczne dostępy do kursów na platformie Lerni
- 3 roczne dostępy do kursów na platformie Multikurs
Więcej informacji na temat konkursu znajdziesz tutaj
Patronami i sponsorami naszej akcji są:
Jarmarki świąteczne to, moim zdaniem, świetna tradycja, która przenosi się do innych krajów. Byłam kiedyś na takim jarmarku w Bratysławie. Znalazłam tam baaaardzo ciekawe prezenty i podrzuciłam Mikołajowi, żeby było mu trochę łatwiej. 🙂
Och, jak dawno na żadnym nie byłam! Tęsknię.
Nie będąc zbyt wiele razy w Niemczech, co zresztą już tu zaznaczałem, zdarzyło mi się kiedyś być tam akurat w czasie owych jarmarków bożonarodzeniowych, mniej więcej koło połowy grudnia, konkretnie we Frankfurcie. Owszem, fajnie to wygląda, ale chyba jednak bez przesady. Czytając wcześniej zachwyty nad nimi spodziewałam się mimo wszystko czegoś ciekawszego. Ale to oczywiście moje subiektywne odczucie.
Mi każdy jarmark, na którym byłam, bardzo się podobał 🙂
Ależ mnie też się one zasadniczo podobają, zwłaszcza, tak przynajmniej myślę, że można je wpisać w tradycyjną niemiecką Gemütlichkeit. Chodziło mi natomiast jedynie o ich (meines Erachtens) pewne jakby chyba przereklamowanie. Ówczesną grudniową wizytę nad Menem oraz tamtejszy Weihnachtsmarkt w ogóle bardzo mile wspominam; dla przykładu kupiłem sobie wtedy świetną materiałowo wełnianą marynarkę, w której długo chodziłem, a także pokupowałem świąteczne prezenty dla całej rodziny. Grüße nach Mexiko.
Z przereklamowaniem rzeczywiście się zgadzam 🙂 Z drugiej strony jednak może to być coś zachwycającego dla kogoś, kto jeszcze nigdy nie odwiedził takiego jarmarku
Tak może przy okazji. Owe Weihnachtsmärkten to tradycja chyba stricte niemiecka. Wedle mej w tym zakresie wiedzy organizowane są one bowiem wyłącznie na obszarach historycznie niemieckich bądź w jakiś tam sposób z Niemcami związanych, dla przykładu w estońskim Tallinie (od jakiegoś czasu są zdaje się też w polskim Krakowie, co niekoniecznie musi powyższemu przeczyć, jako że Kraków, a także oczywiście inne miasta w Polsce tudzież reszcie tej części Europy, zakładane były przecież przez Niemców długie stulecia nosząc niemiecki charakter kulturowy).