Dzisiaj powracam do nieco zaniedbanej serii „Rok z językiem niemieckim”.
Mam już te kilka lat doświadczenia w nauczaniu. Cieszę się, że w ciągu tego czasu mogłam uczyć uczniów z Tajlandii, ze Słowacji, z Rosji, z Bułgarii, z Syrii, z Erytrei, z Sudanu, z Iraku, z Afganistanu, z Armenii, z Etiopii. Z Polski oczywiście też. Kilku krajów pewnie zapomniałam wymienić, bo dużo tego było i jest.
Skąd by jednak moi uczniowie nie pochodzili, zauważałam i zauważam podobne błędy w uczeniu się niemieckiego. Żeby im trochę pomóc, staram się na lekcjach czy na kursach poświęcić trochę czasu na strategie uczenia się. Nie jest to proste, gdyż mentalność moich uczniów jest zupełnie inna niż moja. Obecnie nadal uczę w niemieckiej szkole, głównie uchodźców, i nieraz jestem zaskoczona tym, jak inaczej rozumiemy pewne sprawy. Jest to dla mnie fascynujące. To jednak temat na inny post.
Dzisiaj czas na częste błędy w uczeniu się niemieckiego:
- Zbyt szybka nauka, wszystko naraz. Fajnie, kiedy ktoś ma wielkie chęci do nauki, ale nie jest już tak fajnie, kiedy chce nauczyć się całego podręcznika w tydzień. Naukę trzeba planować rozsądnie, o tym już pisałam. Czasami wydaje się, że możemy nauczyć się bardzo szybko. Oczywiście niektórzy mogą, ale nie wszyscy. Nauka języka zajmuje wiele lat – taka jest prawda i tego nie da się przeskoczyć.
- Niedokładna nauka. Miałam w swojej karierze uczniów, którzy zdali egzamin na poziomie C1, a trzeba było z nimi wracać do odmiany rodzajników, a o przyimkach nie mieli pojęcia. Niestety, wiele egzaminów stawia na głównie na komunikację. Może „niestety” to złe słowo, ale moim zdaniem poprawność językowa też w jakimś stopniu powinna się liczyć, bo potem tak to się kończy. Jedna z moich uczennic powiedziała mi kiedyś: „Zdałam egzamin B2, ale czuję, jakbym tak naprawdę miała poziom A2”.
Moja rada – jeśli już się czegoś uczymy, to zróbmy to dokładnie, a nie po łebkach, bo braki prędzej czy później wyjdą. Będą się pojawiać duże wątpliwości w tym, co powinno być oczywiste.
- Zaniedbywanie żywego języka. O tym też już pisałam. Jeśli uczymy się języka w swoim kraju, również można mieć z nim kontakt poprzez oglądanie telewizji, słuchanie muzyki albo czytanie książek i gazet. Dzisiaj, w dobie Internetu, bardzo szkoda nie korzystać z tych zasobów.
- Ograniczanie się do podręcznika. Nie ma co ukrywać, że słownictwo w podręcznikach jest nieco inne od języka mówionego. W podręcznikach znajdziemy język standardowy i jest to oczywiście dobre, bo od języka standardowego zawsze trzeba wyjść. Prawdopodobne jest jednak, że ograniczając się do podręcznika, nie zrozumiemy rodzimych użytkowników języka. Warto więc wykorzystywać wiele źródeł w nauce.
- Niekorzystanie z inicjatyw w stylu: spotkania w celu wspólnego rozmawiania po niemiecku, tydzień kina niemieckiego, wykłady profesorów z krajów niemieckojęzycznych. Uniwersytety, na których można studiować filologię germańską, oferują podobne rzeczy.
- Uczenie się raz w tygodniu zamiast codziennie po trochu. O tym też już pisałam. Wiadomo, że podawanie sobie nauki w mniejszych, „zjadliwych” porcjach przynosi lepsze efekty na dłuższą metę.
A czy Wy możecie dodać coś jeszcze do tej listy?