Dzisiaj czas na kolejny wpis z serii o osobach uczących się niemieckiego. Tym razem Iwona mieszkająca w Niemczech.
1. Od kiedy uczysz się niemieckiego?
Od 3 lat.
2. Czy uczyłaś / uczyłeś się niemieckiego w szkole? Jeśli tak, to przez ile lat?
Nigdy.
3. Jaka jest Twoja największa motywacja do nauki niemieckiego?
Chęć wykonywania satysfakcjonującej pracy i bezstresowa komunikacja w każdym zakresie.
4. Co uważasz w języku niemieckim za trudne?
Rozmowa, natomiast z gramatyki przyimki.
5. Czy masz jakiś cel językowy, np. zdanie certyfikatu?
Chciałabym zdać certyfikat C1, a przede wszystkim płynnie posługiwać się językiem zarówno w mowie, jak i piśmie.
6. Czy na co dzień jesteś w stanie wygospodarować trochę czasu na
naukę niemieckiego?
Tak, staram się też zawsze wykorzystać czas dojazdu do pracy np. na czytanie książki po niemiecku bądź też przyswajanie nowych słówek.
7. Jaka jest Twoja ulubiona metoda nauki?
Wykonywanie ćwiczeń.
8. Czy w przyszłości chcesz się nauczyć jakiegoś innego języka obcego? Jeśli tak, to jakiego?
Chciałabym wrócić do nauki języka angielskiego oraz włoskiego, a także opanować przynajmniej
podstawy języka hiszpańskiego.
Mój komentarz: Myślę, że osiągnęłaś bardzo dobry poziom w ciągu 3 lat i że jesteś na dobrej drodze do B2. Powodzenia!
„Chciałabym wrócić do nauki języka angielskiego oraz włoskiego, a także opanować przynajmniej podstawy języka hiszpańskiego.”
Lepiej zmień tę kolejność, bo niemiecki to nie furtka lecz zamknięcie na świat.
Czyli:
1. Ang.
2. Hiszp.
3. Ita.
4. Ger.
Myślę, że to zależy, nie da się określić takiej samej kolejności dla każdego
Niemiecki to praktycznie tylko Europa. W jej zaś ramach właściwie tylko Europa Wschodnia (Środkowa jak to my lubimy zwać). Zresztą i tutaj ranga tego języka jest już daleko mniejsza niż kiedyś, by nie powiedzieć, iż jest ona już zbliżona do zera. Owszem, kiedyś na tych terenach niemiecki miał znaczenie, było to tak jakoś plus minus sto lat temu, a wynikało oczywiście z istnienia wielonarodowościowych Austro-Węgier. Już jednak po 1918 niemiecki zaczął szybko iść w dół. W jakimś sensie rangę sztucznie przywrócono mu tutaj po WW2. W demoludach był on trochę faworyzowany. Raz, jako przeciwwaga dla ang. Dwa, jako wynik w tym gronie wysokiej pozycji DDR. Trzy, także, choć tuż już w mniejszym stopniu, jako Verkehrssprache, precyzyjniej między demoludami słowiańskimi a demoludami niesłowiańskimi (ros. z oczywistych względów nie spełniał takiej roli). Po 1989 stracił on i tu na znaczeniu. Zaś o Europie Zachodniej nie ma w tym kontekście w ogóle co mówić. Tam język ten nigdy żadnego znaczenia nie miał. Tak jest stety czy niestety prawda.
Włoski czy hiszpański są dużo mniej praktyczne od niemieckiego. Co z tego, że jest wiele hiszpańskojęzycznych krajów na świecie, skoro nikt nie jeździ tam do pracy. Prawda jest taka, że niemiecki jest ważnym językiem biznesu i daleka byłabym od opinii, że nie ma wielkiej roli. Tak, to prawda, że angielski jest językiem międzynarodowym, no ale jakiś język musi być. To nie znaczy, że ludzie nie będą się uczyć niemieckiego. Nie bez powodu Goethe-Institut jest na całym świecie, a w Meksyku zaskoczyło mnie to, jak wielu ludzi uczy się niemieckiego.
Tydzień temu wróciłem z Azji Południowo-Wschodniej. Prawie miesiąc przebywałem na Filipinach, w Indonezji i w Malezji. Nie spotkałem ani jednej osoby mówiącej po niemiecku. Ba, mało tego, w księgarniach ani razu nie widziałem czegokolwiek po niemiecku, nawet słowników; a jako miłośnik języków obcych, w tym mimo wszystko także niemieckiego, specjalnie w tym celu chodziłem po księgarniach. W Dżakarcie nawet pytałem się obsługi o słowniki niemieckie. Nie mają takich. Podczas gdy na półkach leżały właśnie indonezyjsko-włoskie czy indonezyjsko-portugalskie. Znasz moją tożsamość, wejdź na mój facebook-profil, nb. świeżo założony, są tam zdjęcia tych słowników. JS.
Ciekawi mnie, dlaczego indonezyjsko-włoskie albo -portugalskie, dlaczego akurat te języki. Włoski czy portugalski to zasadniczo języki mniej praktyczne od niemieckiego.
Nie tylko GI są wszędzie. Podobne instytuty np. hiszpańskie czy włoskie też. A nawet rosyjskie.
co do portugalskiego to rzecz jak sądzę jest dość prosta i wynika ze związków z timorem wschodnim, do niedawna okupowanym przez indonezję. poza tym jest to jak wiadomo język urzędowy w makao (nb. miejscu bardzo drogim i to nie tylko w zestawieniu z generalnie tanią azją). co do włoskiego to szczerze mówiąc nie mam tu zdania choć poszukuję go.
Nie wiedziałam, że jest to język urzędowy w Makao. Z włoskim jakieś powiązania pewnie są, bo niemożliwe, żeby ot tak ludzie na drugim końcu świata uczyli się języka z Europy „bez powodu”, czy żeby były napisy w obcym języku bez powodu.
stricte historycznych nie ma żadnych nie licząc oczywiście niegdysiejszej obecności Włochów jako kupców przedsiębiorców itd. bo to dotyczy wszystkich narodów Europy. Druga sprawa, to że w księgarniach są slowniki nie oznacza uczenia się danego języka choć przyznaję że te słowniki włoskie zaskoczyły mnie oczywiście pozytywnie. Chcesz wierz nie chcesz nie wierz, ale na moje włoskie mi skuzi albo skuzate trafiały się reakcje si prego podczas gdy na entszuldigung nikt nigdy nie zareagował. Z kolei dużo np. Filipińczyków żyje właśnie we Włoszech, w Europie najwięcej jest ich właśnie tam, co wynika z generowanej przez katolicyzm pewnej wspólnoty kulturowej. Tak przynajmniej sądzę. To zresztą są zagadnienia w ogóle bardzo szerokie i złożone. Pzdr.
Wierzę, dlaczego mam nie wierzyć 🙂 W Ameryce Południowej jest przecież dużo Niemców, a nie tylko z II wojną światową jest to związane, także z wcześniejszym osadzaniem się Niemców na tamtych terenach. W Meksyku zaskoczyło mnie to, jak ważny jest tam niemiecki.
Uzup. Oczywiście z powyższego nie wysuwam żadnych daleko idących wniosków bo mogą być one mylne to tylko takie luźne spostrzeżenia. Jeszcze może jedno, przy meczetach w Malezji literaturę propagującą islam spotykałem w różnych językach nawet po rosyjsku niestety nie po niemiecku.
To jest ciekawe. A w Niemczech jest przecież dużo muzułmanów