Kiedy planuję coś długofalowo, to praktycznie nigdy się nie udaje, tak więc stało się i tym razem. Długo planowałam jazdę na Weihnachtsmarkt w Trier na 7 grudnia, ale oczywiście coś mi stanęło na przeszkodzie. Cały dzień będę w pracy, w nocy też. Wcześniej pracowałam 15-16 h na dobę, teraz zrobiły się z tego 24 h. Muszę tak pociągnąć jeszcze ze 2, 3 tygodnie. Potem mam zamiar tylko spać. Poza tym spać i spać. Do tego dołożę spanie.
Tak więc nie zrealizuję mojego planu upicia się grzanym winem i likierem jajecznym… Co prawda mogłabym go zrealizować kiedy indziej, ale przysmaki te smakują mi tylko na jarmarku świątecznym. Jeszcze zobaczę, może uda mi się zaglądnąć na chwilę na Weihnachtsmarkt w moim mieście, chociaż w to wątpię.
Lata temu przysięgłam sobie, że będę pracować tylko wtedy, kiedy będę chciała i gdzie będę chciała. Do tej pory z sukcesem realizowałam to postanowienie, ale nie przewidziałam, że jestem niezbędna i że są ludzie, którzy nie mogą się beze mnie obejść. No cóż – przetrwam, bo bywałam w o wiele gorszych sytuacjach. Szczerze mówiąc, to nie wiem, jak wszyscy sobie beze mnie radzą, kiedy raz na rok jadę do Polski.
Tak jak wspomniałam, w moim mieście też jest Weihnachtsmarkt, i to na dodatek pod ziemią. Z tego powodu przybywają tu turyści autobusami, bo jest to coś innego – wyjątkowy jarmark. Np. w lokalnej gazecie w Kolonii była reklama naszego jarmarku i oferta wycieczek. Na weekendzie jest duży tłok. Nasz jarmark nazywa się Moselweinnachtsmarkt. To nie błąd – w środku jest słowo „Wein”, gdyż u nas produkuje się wino. Nazwa jarmarku jest więc grą słów. Na oficjalnej stronie można poczytać więcej i obejrzeć zdjęcia:
Odwołanie mojej planowanej wyprawy nauczyło mnie, że lepiej pozostać spontaniczną i nic nie planować, jak to mam w zwyczaju. Ale: mam zdjęcia z jarmarku świątecznego w Trier sprzed dwóch lat oraz zdjęcia z Muenster, gdzie byłam w 2008 roku. W najbliższych dniach postaram się je wrzucić. Miałam w planach ciekawą serię świąteczną, ale z powodu pracy raczej się nie wyrobię. Może na świętach się uda.
We wtorek byłam na spotkaniu adwentowym, gdzie śpiewałam wraz z innymi ładne niemieckie piosenki świąteczne, w tym moje ulubione, więc i je chciałabym przedstawić na niniejszym blogu.
Szkoda, że nie uda Ci się zrobić przerwy. Mam nadzieję, że przynajmniej później sobie porządnie wypoczniesz :).
Co do Jarmarku w Twoim mieście, to mignęła mi ze 2 dni temu ta informacja i miałam zamiar się właśnie zapytać, czy na nim byłaś/będziesz 🙂
2 lata temu byłam i rok temu też. W tym roku być może też się wybiorę, pewnie na świętach. Postaram się zrobić zdjęcia 🙂
Zdjęcia koniecznie! Reczywiście, ciekawa gra słów :). Mam nadzieję, że Adventskalender zakupiony i sześć dzionków już opróżnionych ;).
Trafiłam na Twój blog już jakiś czas temu. I zaglądałam "anonimowo" od czasu do czasu, teraz chyba czas na bardziej aktywne uczestnictwo. Od samego początku jestem zafascynowana Twoją pracowitością i miłością do języków – w tym do niemieckiego. A swoim blogiem odczarowujesz w mojej głowie wszystkie złe stereotypy i myśli o Niemczech – i właśnie za to dziękuję Ci najbardziej.
A co do samego zapracowania. W zeszłym roku też miałam taki grudzień, nie mogłam się ogarnąć od tłumaczeń, przez co w ogóle nie czułam świątecznej atmosfery – żadnych jarmarków, żadnego chodzenia po sklepach by wybrać książki na prezenty, nawet nie było czasu na grzane wino.
Pozdrawiam serdecznie,
Kaja
Cały kalendarz już opróżniony 🙂
Dziękuję za miłe słowa. Co do zapracowania, to u mnie cały rok taki był. Jeśli następny będzie taki sam, to raczej długo nie pociągnę, dlatego myślę, jak to zmienić.
Pozdrawiam!
Przydałaby się Tobie dłuższa doba, żebyś miała czas na odpoczynek, sen też jest potrzebny 🙂 Szkoda, że pewnie będziesz musiała czekać, aż do następnego roku na jarmark, jak znowu nie zawalą Ciebie pracą.
Kiedyś w szkole śpiewałam "Cichą noc" po niemiecku, ciekawe jak wyszła w Waszym wykonaniu.
I właśnie dlatego nic nie planuję, bo moje plany swoje, a życie swoje. A na jarmarki to ja zawsze chętna.Pozdrawiam.
P.s Czy mogłaby pani zrobic post o tym jak to pani trafiła do Niemiec (na stałe) jak pani zaczynała?
chętnie bym pojechała tam do Ciebie, jestem zafascynowana weihnachtsmarktami w ogólności bo w Polsce są rzadkością 🙁 i korzystam póki mogę jak jestem na zachodzie 😉 pewnie musi być tam pięknei u Ciebie 🙂