1. Angielski – był moim pierwszym językiem obcym. Zaczęłam się go uczyć, kiedy rodzice wysłali mnie na prywatne lekcje. Miałam chyba 7 albo 8 lat. Od razu polubiłam uczenie się języka obcego. Angielskiego zawsze uczyłam się chętnie i nigdy nie miałam przerwy w nauce. Na studiach germanistycznych przez 2 lata miałam angielski. Potem kontakt z językiem nie był już tak intensywny. Tutaj w Niemczech mam dużo okazji do mówienia po angielsku. Rozmawiam ze znajomymi Anglikami. Poza tym dbam o to, żeby nie zapomnieć. Oglądam filmy i seriale tylko w oryginalnej wersji i z angielskimi napisami. Dużo czytam po angielsku.

Zasadniczo zawsze uważałam i nadal uważam, że angielski jest trudniejszy od niemieckiego. Śmieszy mnie, kiedy ktoś mówi mi: „Niemieckiego jakoś nie łapię, nie mogę zapamiętać słów. Gdybym musiał uczyć się angielskiego, od razu bym wszystko zapamiętywał”. Wtedy sobie myślę: „Wszystko jest ładnie na poziomie podstawowym, dopiero później angielski robi się naprawdę trudny”. Każdy twierdzi, że zna angielski, bo nasłucha się piosenek w radiu. Kiedy czasami chcę porównać jakąś konstrukcję z niemieckiego z angielskim, to okazuje się, że się nie da, bo jednak ktoś nie zna angielskiego 🙂 Ostatnio spotkałam kogoś, kto dziwił się, że „w” w angielskim nie czyta się jak „w” po polsku, a miał angielski w szkole. No cóż – mieć angielski nie znaczy umieć angielski. Najpierw trzeba się go nauczyć.

2. Niemiecki – był moim drugim językiem obcym. Zaczęłam się go uczyć w piątej klasie podstawówki. Pamiętam wtedy, że byłam bardzo rozczarowana, że moja klasa jako główny język obcy będzie mieć niemiecki, a nie angielski. Podobne były reakcje pozostałych osób z mojej klasy. Teraz się zastanawiam, skąd u dzieci w tym wieku są już stereotypy. Rodzice nie przekazali mi żadnych negatywnych stereotypów w stosunku do Niemców. Wręcz przeciwnie – mój tato przez jakiś czas pracował zagranicą, m.in. w Estonii, w USA, w Libii, w Rosji i właśnie w Niemczech. Nigdy nie opowiadał o Niemcach nic negatywnego. Podobnie mój dziadek, który w czasie wojny był aresztowany i przesłuchiwany przez gestapo, również nie przekazał mi stereotypów. Myślę jednak, że zakradły się one do mojej świadomości przy okazji oglądania telewizji czy słuchania radia. Od pierwszej lekcji bardzo polubiłam niemiecki i potem to już nigdy się nie zmieniło. Miałam szczęście trafić na wspaniałych nauczycieli. Już w podstawówce wiedziałam, że chcę studiować niemiecki i tak rzeczywiście się stało. Teraz czuję ten język czasami lepiej niż polski.

3. Hiszpański – z hiszpańskim miałam kontakt wcześniej niż z niemieckim, ale zaczęłam się go uczyć w gimnazjum. Już w podstawówce naoglądałam się w telewizji telenowel latynoskich i wtedy załapałam język. Chyba po dwóch lub trzech latach oglądania zaczęłam oglądać telenowele w oryginale i rozumiałam każde słowo. Kiedy byłam w gimnazjum, zaczęłam uczyć się hiszpańskiego sama i w zasadzie ten proces trwa do dzisiaj. Nie mogę powiedzieć, że się uczę. Raczej czasami biorę do ręki podręcznik i powtarzam jakieś wybrane zagadnienie gramatyczne. Po hiszpańsku wszystko rozumiem lepiej niż po angielsku, praktycznie tak jak po niemiecku. Dużo czytam w tym języku, ostatnio książkę Arturo Perez-Reverte. Często słucham muzyki po hiszpańsku i też wszystko rozumiem.

4. Fiński – uczę się od dwóch lat. Pierwszy raz miałam z nim kontakt, kiedy studiowałam na uniwersytecie w Bielefeld i już wtedy bardzo mnie zafascynował. Było to w 2008 roku. Fiński jest jednym z kilku najtrudniejszych języków świata. Deklinacja i koniugacja są bardzo rozbudowane. Słowa tak bardzo zmieniają swoje formy, że jeśli w zdaniu mamy słowo np. w dopełniaczu, to nie znajdziemy go w słowniku, gdyż forma tak bardzo różni się od mianownika. Jest wiele konstrukcji typowo fińskich, dlatego trzeba się również nauczyć myśleć po fińsku. Teraz jest dla mnie oczywiste, że nie kupuję w sklepie, tylko ze sklepu i że nie oglądam czegoś w Internecie, tylko z Internetu. Fiński mnie fascynuje, uczę się tych wszystkich końcóweczek bardzo dokładnie i sprawia mi to radość. Im dalej, tym wszystko jest bardziej logiczne.

5. Francuski – uczę się go od ponad dwóch lat. Najtrudniejszy język obcy, z jakim miałam do czynienia. Obiektywnie zapewne nie, ale dla mnie tak. Najgorsze jest to, że jest tyle wyjątków. Teraz postanowiłam dokładniej powtórzyć całą gramatykę. Uczyłam się już wszystkich czasów i trybów, ale muszę to wszystko poukładać w głowie. Wszystko jest dla mnie łatwe do zrozumienia, ale chcę usystematyzować wiedzę. W ostatnich miesiącach zauważyłam, że coraz lepiej zaczynam rozumieć francuskie piosenki.

W przyszłości chciałabym nauczyć się niderlandzkiego i może węgierskiego. Naukę niderlandzkiego chciałabym rozpocząć za około 3 lata, kiedy będę się czuć pewnie we francuskim i w fińskim.

A jakich języków obcych Wy się uczycie? Jakie macie w planach na przyszłość?